Odejście Oceany, która z powodu zaawansowanej ciąży zaczęła regularnie mdleć podczas treningów, sprawiło, że wczorajszy wieczór nie obfitował w większe rewelacje: nikt nie odpadł, więc i emocje podczas oglądania były mniejsze. Piosenkarka rzewnie płacząc obwieściła przed swoim występem decyzję, a potem na pocieszenie zaśpiewała swój największy (i chyba jedyny) hit „Cry cry cry”, po czym zwolniła parkiet dla tańczących.
8 odcinek show rozpoczął taniec Katarzyny Grocholi i Jana Klimenta: para zatańczyła, czy też raczej udawała, że wykonuje jive'a, co zresztą dobitnie podkreśliła Beata Tyszkiewicz. Pierwszy raz ktoś tak źle zatańczył w tym programie i nie odpadł, skwitowała pierwsza dama polskiego filmu. Ten taniec-udawaniec (czy też raczej połamaniec) dostał aż 1 punkt od Galińskiego, a 2 od Pavlović. Ogólną ocenę tych wygibasów podniosły tabliczki od Tyszkiewicz i Wodeckiego, ale i tak niewiele – para zeszła z parkietu z zaledwie 21 punktami w zanadrzu.
Jako drudzy wystąpili Piotr Szwedes i Ania Głogowska. Aktor, dotychczasowy faworyt do odpadnięcia z show, tym razem zaskoczył wszystkich interpretacją pasodoble. Czarna Mamba (czy to z przekory, czy naprawdę tak myśląc – jeśli to drugie, to coś jest nie tak z czyjąś pamięcią...) stwierdziła, że Szwedes to ostatni gwiazdor, jaki ostał się w tej edycji „TZG”, bo pozostałe gwiazdy to same kobiety. Szwedes otrzymał aż 36 punktów i same pochwały za to taneczne gwiazdorstwo.
Tango w wykonaniu Olgi Bołądź i Łukasza Czarneckiego zachwyciło – jak zresztą nie po raz pierwszy – pod względem techniki i tanecznego temperamentu aktorki. Tyszkiewicz dopatrzyła się w stylu bycia i tańczenia Olgi delikatnej i jednocześnie niewulgarnej seksualności, czym bardzo ujęła dojrzałą pod tym względem aktorkę. I taniec, i ta cecha osobowości Bołądź były warte 36 punktów.
Kolejna była Kasia Glinka i Stefano Terazzino – wypadła bez zmian, świetne show na parkiecie, słodycz lejąca się z ustach sędziów. Glinka zatańczyła świetna, seksowną i gorącą rumbę, a Pavlović stwierdziła, że tak świetnie technicznie zatańczony taniec powinien dawać przykład na turniejach zawodowych tancerzy. 40 punktów za taniec Glinki i basta!
Na deser została Julia Kamińska i Rafał Maserak – i trochę bez powodu... bo Brzydula cha-chę potraktowała trochę po macoszemu i nie dała z siebie wszystkiego, co zauważył Wodecki: Miałaś lepsze występy w tym programie. Może jednak nie braku umiejętności trzeba dopatrywać w tym występie Julii, ale skutków kontuzji nogi, której nabawił się aktorka kilka tygodni temu? 34 punkty – tyle wart był taniec tej pary.
Za tydzień każda z par zatańczy już dwa konkursowe tańce – uczestników czeka więc bardziej wymagający trening!
Fot. MWmedia
Magdalena Mania