Pierwszy taniec zawsze jest tym najtrudniejszym, jednak nie dla nich! Łukasz „Mrozu” Mróz i Aneta Piotrowska wcielili się w dwójkę przedszkolaków i zatańczyli bardzo radosnego jive’a. „Wiosna przyszła, mrozy puściły” skomentował ten taniec Wodecki. I rzeczywiście po Łukaszu nie było widać tremy, która całkowicie zjadła go w pierwszym odcinku. Mrozu w końcu się rozkręcił, jury było życzliwe, a noty dosyć wysokie – w sumie 33 punkty! Naprawdę wielkim szokiem było więc, że to właśnie oni opuścili program.
Piotr Szwedes vel Elvis i Ania Głogowska vel Priscilla popuścili wodze wyobraźni i zatańczyli bardzo energetycznego jive’a. Pierwsza część tańca była bardzo rytmiczna, jednak gdy Piotrowi przyszło rozebrać Anię ... aktor kompletnie się pogubił, wypadł z rytmu, lecz mimo to uzyskał 31 punktów.
Zjawiskowe, piękne tango pełne klarownych rytmów w wykonaniu Oli Szwed i Roberta Rowińskiego oczarowało jurorów. Robert Galiński porównał tę młodą aktorkę do Josephine Baker, natomiast Zbigniew Wodecki zachwycał się jej kocimi ruchami. Temperamentna Ola i ekspresyjne tango to bez wątpienia duet idealny – jak najbardziej warty 38 punktów!
Olga Bołądź zdaniem Iwony Pavlovič przeczłapała swojego jive’a, sprawiając, że taniec ten nabrał ciężkości. Zdaje się, że jurorzy nie widzieli chyba wszystkiego. Pewnie z powodu olbrzymiej ilości lakieru do włosów, który na początku swojego występu rozpylił Łukasz Czarnecki. Nie było aż tak źle. Olga czego nie dotańczyła, to dograła. Było ładnie, skocznie. Za swój występ para otrzymała 28 punktów.
Naczelny błazen tego programu Przemysław Saleta nikogo nie zawiódł. Razem z Izabelą Janachowską dał niezłe show. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby tylko zawarł w nim jakiekolwiek elementy tanga. Bokser nie wyciągnął lekcji z udziału w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Tańczyć nie umie, czy to na lodzie, czy to na parkiecie i raczej nie prędko się tego nauczy. Robert Galiński co prawda roześmiał się do łez, lecz nie był w stanie podarować Salecie nawet 1 punktu. Koniec końców taniec oceniono zaledwie na 19 punktów!
Kasia Glinka i Stefano Terrazzino zatańczyli szalenie dynamicznego i niezwykle wesołego jive’a. Iwona Pavlovič była pod wrażeniem specyficznego luzu, który na parkiecie osiągnęła aktorka. „Byłaś tu dziewczynką, byłaś kobietą, byłaś dobra, byłaś zła” – rzekła zachwycona jurorka. Zarówno swingowa akcja tańca, jak i bioder Kasi doprowadziła do tego, że padły aż cztery 10! Najlepszy taniec niedzielnego wieczoru, doceniony także przez widzów!
Julia „Żyleta” Kamińska i Rafał Maserak zelektryzowali parkiet bardzo toksycznym tangiem. „Brzydula byłaś piękna w tym tangu” – powiedział Robert Galiński. I spokojna góra, i niespokojne, acz rytmiczne nogi oraz bardzo ładna linia pleców wykończona przez głowę sprawiły, że para otrzymała 36 punktów. Julia i Rafał być może otrzymaliby więcej punktów, gdyby nie za duża ilość freestyle’u, która zdaje się trochę przeszkadzała Iwonie Pavlovič.
Jeszcze lepiej poradzili sobie na parkiecie Oceana i Przemysław Juszkiewicz. "Jesteś w tym programie jak rodzynek w cieście" – pochwalił piosenkarkę Robert Galiński. Oceana czarowała nie tylko swoimi tańcem, lecz także drzemiącymi w niej dużymi pokładami energii. Jive’a oceniono w sumie na 39 punktów, co uplasowało Oceanę i Przemka na drugim miejscu w zestawieniu jurorów. Szkoda tylko, że widzowie byli odmiennego zdania.
Katarzyna Grochola kompletnie skatowała swojego partnera Jana Klimenta, a nawet złapała go podczas tańca za pupę. Tango było zabawne, a jury nie mogło się powstrzymać od skomentowania tego incydentu. Ręka Grocholi na pupie Klimenta wyraźnie poruszyła zarówno Beatę Tyszkiewicz, jak i Iwonę Pavlovič. Pisarka oddała klimat tego tańca i za to została nagrodzona 30 punktami.
Jako ostatni, lecz wcale nie najgorsi (w końcu zajęli 3. miejsce w głosowaniu widzów) wystąpili Artur Barciś i Paulina Biernat. Aktor na potrzeby jive’a wymyślił całkiem nowe figury, lecz nie zapomniał także o tych obowiązkowych. Kich Ball Change został zauważony i doceniony przez Iwonę Pavlovič, a para otrzymała łącznie 34 punkty.
Fot. MWmedia
Anita Boharewicz