O tym ślubie mówiło się od dawna, ale nikt nie znał dokładnej daty ani miejsca uroczystości. Dziennikarka i aktor milczeli jak zaklęci. Nie chcieli zamieszania i tłumów paparazzi jak na ślubach innych gwiazd. Zależało im na skromnej uroczystości w gronie najbliższych. I udało się! Trzeciego maja Monika Zamachowska (42) wyszła za Zbigniewa Zamachowskiego (53). I rozstała się na zawsze z nazwiskiem Richardson, które było przez lata jej znakiem firmowym. Gwiazda uznała jednak, że woli nazywać się tak samo jak jej ukochany mężczyzna.
Para pobrała się w pięknie odrestaurowanym tłokińskim pałacyku pod Kaliszem. – Cała uroczystość była niezapomniana. Ale najbardziej wzruszyły mnie słowa przysięgi małżeńskiej: „Zrobię wszystko, żeby to małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe”. Nie ma dla mnie ważniejszych słów – mówi „Party” Monika Zamachowska. Dziennikarka miała na sobie prostą i elegancką kreację projektu Agnieszki Tokarskiej. Uszyto ją z koronki w kolorze écru francuskiej marki Sophie Hallette.
Materiał na tę sukienkę został zamówiony rok temu! Monika już kilka razy wcześniej błyszczała w kreacjach projektu Tokarskiej – nic więc dziwnego, że to jej powierzyła tak odpowiedzialne zadanie jak stworzenie sukni ślubnej. Elegancka fryzura panny młodej była dziełem Sylwii Wawrzyniak z salonu Sensuelle. Monika miała na głowie piękny stroik marki boZka. Został on wykonany ręcznie,
z tego samego materiału, z którego była uszyta sukienka. Subtelny makijaż wykonała przyjaciółka Moniki, makijażystka filmowa
i telewizyjna Jola Jagodzińska.
Wśród przyjaciół
Świadkami pary byli ich przyjaciele, Katarzyna Obara i Maciej Kowalski. Na weselu nie zabrakło dzieci Moniki, Tomka i Zosi, oraz najbliższych przyjaciół aktora – Kazimierza Kutza, Wojciecha Malajkata i Piotra Polka. Punktem kulminacyjnym wesela był występ Mietka Szcześniaka, który zaśpiewał m.in. ulubioną piosenkę pary pt. „Spoza nas”. Tekst tego utworu powstał na podstawie wiersza ks. Jana Twardowskiego. Zabawa trwała do białego rana, a kilka dni później państwo młodzi wybrali się w krótką podróż poślubną do Włoch, gdzie mieszka przyjaciółka Moniki.
I tak Zamachowscy zaczęli nowy rozdział w swoim życiu, który tak naprawdę miał początek już bardzo dawno temu...
Miłość po latach
Po raz pierwszy spotkali się ponad 20 lat temu we Wrocławiu. Monika miała wtedy zaledwie 17 lat, a Zbigniew był już popularnym aktorem. Wspólny znajomy namówił ich, żeby poszli razem na spacer. To było dla Moniki ekscytujące przeżycie, które później długo wspominała. „Pamiętam wszystko, bo ja już wtedy byłam w Zbyszku zadurzona po uszy. Był moim ideałem mężczyzny. Zawsze lubiłam niewysokich, mocno zbudowanych facetów, w dodatku on miał taki głos i oczy, że się kompletnie rozklejałam”, mówiła Monika w jednym z wywiadów. Po spacerze w parku Szczytnickim każde z nich rozeszło się w swoją stronę. Później kilka razy mijali się na imprezach, ale nigdy nie spędzili ze sobą więcej niż kilka minut. Na dłużej ich drogi skrzyżowały się dopiero w 2011 roku i od tego czasu są razem. Teraz już wiedzą, że na zawsze.
Dobra passa
Urlop państwa Zamachowskich nie był długi, ale czekały na nich obowiązki zawodowe. Aktor ostatnio znów króluje na ekranach kinowych. W ubiegłym roku Zamachowski zagrał aż w sześciu filmach, m.in. „Wałęsa. Człowiek z nadziei” oraz „Biegnij, chłopcze, biegnij”. W tym roku do kin weszły już filmy z jego udziałem: „Jack Strong”, a także „Kochanie, chyba Cię zabiłem”. Kilka tygodni przed ślubem premierę miały z kolei „Gabriel” Mikołaja Haremskiego i „Stacja Warszawa”. Ale to nie wszystko! Kinomani czekają na film „Bogowie” Łukasza Pałkowskiego o profesorze Zbigniewie Relidze. Tu również nie zabraknie Zamachowskiego. Na brak pracy nie narzeka też Monika Zamachowska, która jest gospodynią „Pytania na śniadanie”. Wszyscy czekamy na zapowiadaną przez nią książkę z przepisami kulinarnymi i historiami bliskich jej kobiet. Będzie wydana już pod nowym nazwiskiem...
Idealne miejsce
Role w filmach, praca w „Pytaniu na śniadanie” i przygotowania do ślubu – to sporo obowiązków. Aktorowi zależało na tym, żeby dzień ich ślubu był wyjątkowy, dlatego bardzo pomagał Monice w organizacji uroczystości. Decyzję o tym, że wezmą ślub, podjęli już rok temu, w maju, podczas weekendu w tłokińskim pałacyku. To miejsce wydawało im się idealne na taką ceremonię. Jednym z jego plusów było to, że znajduje się daleko od stolicy. Monice i Zbigniewowi najbardziej zależało na tym, żeby ta uroczystość odbyła się z dala od blasków fleszy. Ich związek od początku był na ustach wszystkich, dlatego ten dzień chcieli spędzić tylko z najbliższymi.
I udało się! Czy po ślubie państwo Zamachowscy będą mogli liczyć na trochę spokoju? Czas pokaże. Jedno jest pewne. Ich związek od początku był wystawiony na wiele prób. Ale przetrwał! Oboje twierdzą, że udało się to tylko dzięki miłości.