Nic nie jest tak, jak trzeba
Powód? Jeszcze niedawno jej dobrze poukładany świat zaczął się rozpadać na kawałki. Sześcioletnia praca na planie serialu „Seks w wielkim mieście”, gdzie zagrała Carrie Bradshaw, nie tylko przyniosła jej wielki sukces. Mało znana aktorka niemal z dnia na dzień stała się dla milionów kobiet na całym świecie ikoną i wyrocznią w kwestiach mody i stylu życia. Zaczęła dostawać ciekawe propozycje z Hollywood, podpisywać lukratywne kontrakty reklamowe, między innymi na promowanie ubrań Gap czy zapachów Coty. Mogła stworzyć swój zapach Lovely. „Seks…” sprawił jednak także, że jej szczęśliwe małżeństwo z Matthew Broderickiem istniało już tylko na papierze. Mimo że nigdy nie mieli dla siebie zbyt wiele czasu, w trakcie realizacji serialu Sarah Jessica Parker była w domu prawie nieobecna. Szumne deklaracje, które wygłaszała zaraz po urodzeniu syna Jamesa w 2002 roku, na dwa lata przed ukończeniem filmu: „Żadnych nianiek. Uwielbiam budzić się przy moim synu. Potem karmić go piersią, przewijać. Chodzić z nim na spacery do parku, nosić na rękach i rozpieszczać. Dopiero teraz zrozumiałam, co to miłość, co to szczęście”, nijak miały się do rzeczywistości. Po kilku tygodniach przerwy Sarah wróciła na plan, a wszystkie domowe obowiązki spadły na męża.
Cierpliwy z natury Matthew zaczął się buntować. Robić awantury. „Oboje mamy wybuchowe charaktery, więc dochodziło między nami do spięć niemal co dzień”, przyznawała Sarah. W końcu zaczął ją zdradzać. Przed trzema laty paparazzi przyłapali go, jak z winem i kwiatami wchodzi do domu kochanki. Wypożyczone od kolegi mieszkanie od dawna służyło mu za garsonierę. W szczerej rozmowie z Sarah przyznał też, że spotykał się tam z innymi kobietami, w tym opiekunkami Jamesa. Zamiast odcinać kupony od sławy, zdruzgotana Sarah Jessica Parker musiała się rzucić do ratowania małżeństwa i rodziny. Mówiła: „Wiedziałam, że nigdy nie znajdę lepszego faceta niż Matthew i nigdy nikogo już tak nie pokocham. Postanowiłam uporządkować swoje życie. Poskładać je od nowa”.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Kłopoty to moja specjalność
Przez chwilę zastanawiała się nawet, czy zupełnie nie zrezygnować z aktorstwa. Ale Sarah Jessica Parker to silna dziewczyna, typ fightera. Jej życie nigdy nie było łatwe. Od dziecka harowała na to, co ma dzisiaj. Gdy jej matka Barbra Parker po raz drugi wyszła za mąż – za przedsiębiorcę przewozowego Paula Forste’a, w rodzinie już było czworo dzieci. Potem urodziła się kolejna czwórka. W domu ledwie starczało na jedzenie. Sarah zawsze chodziła w ubraniach, które dziedziczyła po starszych siostrach. Kupione na wyprzedażach lub w second-handach po dodatkowych kilku latach noszenia były już w takim stanie, że wstyd je było wkładać. Miała jedną, góra dwie pary butów na cały rok. „Nie było prezentów na Gwiazdkę, pieniędzy na rachunki. Często odcinano nam prąd”, wspominała. Zdesperowani rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce z prowincjonalnego Cincinnati w Ohio do Dobbs Ferry nieopodal Nowego Jorku, gdzie ich dzieci miałyby większe szanse na rozwój talentów i zaistnienie w show-biznesie. Ale tylko Sarah była na tyle uzdolniona, że po ukończeniu szkoły muzycznej i baletowej mogła wspomóc finansowo rodzinę. Od ósmego roku życia występowała w teatrach na Broadwayu, śpiewała w Metropolitan Opera. Nigdy jednak nie narzekała. A wszystkie zarobione pieniądze oddawała rodzicom. „Nigdy nie zapomnę wyrazu radości na ich twarzach, gdy przynosiłam gaże po kolejnych występach. Pieniądze, które zarabiałam, były ważną częścią domowego budżetu”, mówiła. Dlatego i tym razem postanowiła walczyć. Nie dać się. Czuła, że rezygnacja z aktorstwa też byłaby krokiem w złym kierunku: „Kocham to, co robię. Tę adrenalinę, emocje, jakie towarzyszą grze, możliwość pracy z ciekawymi ludźmi”.
Musi się udać
Dwa pierwsze lata po ukończeniu serialu były dla niej bardzo trudne.„Nie jest łatwo przyjąć do wiadomości, jak duża wina leży także po twojej stronie. Ale słuchając terapeutki, Sarah Jessica Parker wiedziała, że kariera całkowicie przysłoniła jej dom i rodzinę. Obiecała, że zrobi sobie w pracy dłuższą przerwę i pozwoli Matthew rozwinąć skrzydła”, mówili ich znajomi.
Po terapii małżeńskiej zdecydowała się więc nie tylko na kolejne dzieci, ale na stworzenie rodziny, o jakiej kiedyś marzyła. Z gromadką rozwrzeszczanych dzieciaków, ciepłą kolacją, którą witałaby męża wieczorem. „Długo o tym rozmawialiśmy z Matthew. Rozważaliśmy za i przeciw. W końcu jednak uznaliśmy, że to jedyne rozwiązanie, by scementować nasz związek”, opowiadała. Po komplikacjach, jakie nastąpiły po urodzeniu Jamesa, nie mogła jednak donosić ciąży. Roniła wielokrotnie. Zdecydowali więc z Matthew, że wynajmą matkę zastępczą. I, jak często bywa przy takich zapłodnieniach, na świat przyszły bliźnięta. 22 czerwca 2009 roku w szpitalu Martins Ferry w Ohio 26-letnia Michelle Ross urodziła Tabithę i Marion. Babe i Kitty, jak mówią o nich pieszczotliwie rodzice. Sarah zobowiązała się także, że odciąży Matthew, na ile będzie mogła. Przejmie większość obowiązków, które dotąd należały do niego. Mówiła: „Gdybym wciąż była singielką, pewnie każdy wieczór spędzałabym wystrojona w teatrze. W Nowym Jorku dzieje się tak wiele cudownych rzeczy. Ale rezygnacja z takiego życia nie sprawia mi żadnego problemu”.
Katy to ja
Sarah Jessica Parker zaczęła prać, gotować, sprzątać jak każda inna matka. I ze zdziwieniem odkrywać, że te proste domowe czynności sprawiają jej sporą frajdę. W 2009 roku wystąpiła tylko w jednym filmie, błahej komedii „Czy słyszeliście o Morganach?” u boku Hugh Granta, rok później w kinowej wersji „Seksu w wielkim mieście 2”. Mimo to jej kariera nie załamała się. A pozycja w show-biznesie znów zaczęła się umacniać.
Sarah Jessica Parker święci właśnie triumfy w ekranizacji bestsellerowej powieści „Nie wiem, jak ona to robi” Allison Pearson. Jest znakomita w roli Kate Reddy, finansistki w dużej firmie, która próbuje łączyć karierę z prowadzeniem domu i wychowaniem dwójki dzieci. Mówi: „Na pewno Kate jest mi bliższa niż Carrie Bradshaw z »Seksu w wielkim mieście«. Tak jak ona staram się tak rozplanować kolejny dzień, by nie rezygnując z pracy, spędzać z dziećmi jak najwięcej czasu. A przecież jestem w o wiele lepszej sytuacji niż ona, bo nie chodzę codziennie do pracy. Sama decyduję, kiedy chcę pracować i, w przeciwieństwie do wielu matek, stać mnie na wynajęcie pomocy do dzieci”.
W tym roku Sarah pojawi się jeszcze w jednym filmie – „New Year’s Eve”. I ma też plany na najbliższe lata. Mimo że skończyła 46 lat i nie zamierza korzystać ze zdobyczy chirurgii plastycznej, reżyserzy zasypują ją propozycjami. „Nie wiem, jak to się dzieje, ale nie mogę narzekać. Może dlatego, że nie jestem zachłanna?”, zastanawia się. Została ambasadorką produktów linii Garnier, firmuje swoim nazwiskiem kolekcję odzieży Bitten, którą stworzyła dla kobiet o mniej zasobnych portfelach. Aktywnie działa w UNICEF-ie oraz fundacjach wspomagających walkę z AIDS, jest członkinią Hollywood Women’s Politcal Committee. W tym roku znalazła się na pierwszym miejscu ex aequo z Angeliną Jolie na liście miesięcznika „Forbes” najlepiej zarabiających aktorek 2011 roku. Tylko w tym roku na jej konto wpłynęło 30 milionów dolarów.
Wszystko przede mną
A to wcale nie koniec. Sarah Jessica Parker ma jeszcze wiele planów. Na razie dzieci są zbyt małe, by mogła siąść do pisania książki. Ale marzy o tym, by opowiedzieć o swoich doświadczeniach z ostatnich lat. O tym, jak wygląda życie pracującej matki. Jak trudno złapać równowagę między karierą a prowadzeniem domu. Jak łatwo stracić szczęście. Mówi: „Kiedy leżę wieczorem w łóżku, jestem z siebie bardzo dumna. I z tego, co osiągnęłam. Wciąż nie mogę się nadziwić, ile można zrobić w ciągu jednego dnia”.
Magda Łuków / Viva!