Już 13 września TVP wyemituje 7. sezon kultowego programu i stanęli na głowie, by ta edycja mogła mieć miejsce. Z uwagi na pandemię nie było to łatwe, a widzowie będą musieli przywyknąć do nowego charakteru formatu.
7. edycja „Rolnika” ze zmianami w scenariuszu
Jak donosi Wirtualna Polska, praca na planie romantycznego programu była dość skomplikowana i utrudniona. Uczestnicy programu musieli przed wejściem na plan mieć mierzoną temperaturę, pracownicy ekipy realizacyjnej uwijali się dosłownie w pocie czoła przez maski i przyłbice. Każdego dotyczył obowiązek ścisłej dezynfekcji rąk. Produkcja zrezygnowała z dużych planów zbiorowych, a zatem uczestnicy nie będą mogli się tak dobrze poznać.
Żeby zminimalizować ryzyko, wprowadziliśmy też zmiany w formule tak, aby jednorazowo na planie przebywała jak najmniejsza liczba osób. Zrezygnowaliśmy z dużych planów zbiorowych. Rolnicy spotykają się ze swoimi kandydatkami indywidualnie - czytamy na stronie wp.pl.
Widzowie mogą się rozczarować nowym „Rolnikiem”
Podczas „zerowego” odcinka prowadząca program Marta Manowska nie odwiedziła każdego z rolników i rolniczek ze względu na czerwcowy lockdown. Po takim odcinku i tak przyszło do TVP kilkaset listów motywacyjnych, czyli zgłoszeń do programu. Ostatecznie na ekranie szukać miłości będzie 4 rolników i 1 rolniczka.
Rok temu Manowska zebranym uczestnikom wręczała listy od kandydatek, a w tym roku spotka się z każdym osobno, a każdy dostanie listy do siebie zaadresowane. Nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna w Polsce, ale władze TVP już szacują spore zyski z emisji programu, który kochają Polacy.
To też może cię zainteresować:Maja Frykowska o swoim udziale w Big Brotherze: „Bóg nad tym czuwał”Dominika Gwit nie wstydzi się swojej tuszy. Pokazała się w kostiumie kąpielowymBlanka Lipińska ma problemy ze zdrowiem? Jej wiadomość zaniepokoiła fanów