Czwartego dnia rano zostały wznowione poszukiwania producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka. Akcja poszukiwawcza jak dotąd nie przyniosła żadnych rezultatów. Policja zapewnia, że wszystkie służby obecne nad jeziorem Kisajno będą przeczesywać teren tafli, brzegu oraz dna jeziora do skutku.
Oprócz policji, służb ratunkowych, zawodowych płetwonurków oraz żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej w poszukiwania zaangażowali się osobiście członkowie rodziny oraz przyjaciele Piotra Woźniaka-Staraka. Nadal nie wiadomo, jak długo potrwają poszukiwania.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku
Sprawą zajęła się również prokuratura w Giżycku. Śledztwo ma zbadać przyczyny i okoliczności wypadku, które do tej pory nie są jasne. Podkreślono, że na skutek zdarzenia jedna osoba prawdopodobnie nie żyje.
Co udało się ustalić do tej pory? Piotr Woźniak-Starak wypłynął w nocy z soboty na niedzielę na jezioro Kisajno. Podczas skręcania motorówka przechyliła się, przez co pasażerowie wypadli do wody. Kobiecie, która razem z producentem pływała łódką, udało się szczęśliwie dopłynąć do brzegu, jednak mężczyzny do tej pory nie odnaleziono.
Jak się okazało, niedługo przed wypadkiem Piotr Woźniak-Starak odesłał swoich ochroniarzy na brzeg. Mieli oni kontrolować jego położenie przez telefon komórkowy, który został na pokładzie motorówki.
Poszukiwania producenta rozpoczęły się w niedzielę rano, gdy wezwano służby do dryfującej motorówki. Akcja nie należy do najłatwiejszych. Teren brzegów jeziora porośnięty jest szuwarami i nie ma wielu dróg dojazdowych. Do tego jezioro jest bardzo głębokie, a jego dno - wyjątkowo zróżnicowane. Pogoda także nie ułatwia poszukiwań.
Czytaj także:
Wypadek producenta filmowego na jeziorze Kisajno. Są nowe fakty w sprawie