Kobieta jak ze snów
Jest piękna. Ma 177 cm wzrostu, długie, zgrabne nogi, zielono-szare oczy i brązowe włosy. Jest wykształcona. – Właśnie skończyłam czwarty rok Akademii Teatralnej. Zagrałam w przedstawieniu dyplomowym, zdałam wszystkie egzaminy. Teraz czekam już tylko na dyplom absolwentki – mówi dumna Ania w rozmowie z „Party”.
Aktorka doskonale włada językami angielskim, francuskim i holenderskim. Jest arystokratką. Urodziła się w Warszawie, jej nazwisko rodowe: Anna Maria Teresa księżniczka Czartoryska. Ma też artystyczną duszę. Zanim zdecydowała się na studia w Akademii Teatralnej, studiowała przez dwa lata muzykologię. – Od dziecka marzyłam o tym, żeby śpiewać. Ale z czasem chciałam jeszcze bardziej wyrażać siebie, więc zdecydowałam się na aktorstwo – mówi „Party”. Ale muzyki nie odstawiła na boczny tor. Śpiewa w teatrze, w zeszłym roku wzięła udział w koncercie „Zakazane piosenki” z okazji obchodów 64. rocznicy Powstania Warszawskiego. Jest wrażliwa i delikatna, ale ma również temperament, energia ją rozpiera. Dopiero kiedy pada pytanie o Piotra, głos zaczyna jej lekko drżeć.
W labiryncie tajemnic
Piotr Adamczyk i Anna Czartoryska znają się od roku. Tyle wiadomo na pewno. Informacji o wspólnym mieszkaniu żadne z nich nie potwierdza. Nie wiadomo też, gdzie się poznali, choć można przypuszczać, że warszawski Teatr Współczesny na pewno ich do siebie zbliżył. Adamczyk dawniej pracował tam na etacie, teraz grywa gościnnie, Ania zaś występuje aktualnie na deskach teatru w dwóch przedstawieniach. Pierwszy raz publicznie razem pojawili się na Balu Przymierza Rodzin w styczniu tego roku. Aktor od wielu lat wpiera tę fundację, a Ania była jego osobą towarzyszącą. Kiedy pojawiły się pierwsze zdjęcia z imprezy, na których Adamczyk szaleje na parkiecie z młodą aktorką, od razu wokół nich zawrzało. Z czasem zrobiło się jeszcze goręcej, bo para zaczęła pokazywać się na premierach, otwarciu restauracji Stary Dom (Adamczyk jest jej współwłaścicielem) czy jubileuszu Jerzego Antczaka.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Życie ściśle tajne
Dlaczego to tak dziwi? Bo do tej pory Piotr Adamczyk uchodził za jednego z najbardziej skrytych aktorów w naszym kraju. Co więcej, czuł się świetnie w roli wiecznego kawalera, a zdania typu: „Potrzebowałem wolności, ucieczki od smyczy, z którą kojarzył mi się związek” w jego ustach nie dziwiły. Wiadomo było, że spotyka się z kobietami (nieraz mówiło się o nim nawet podrywacz lub flirciarz), ale żadnej ze swoich dziewczyn do tej pory nie przedstawił światu (nawet sam rzadko bywał na bankietach dla VIP-ów). „Jestem zakonserwowany w swoim kawalerstwie”, mówił w wywiadzie dla „Elle” w 2004 roku, a w rozmowie z Małgorzatą Domagalik w zeszłym roku dodawał: „Ja wciąż jestem przed najważniejszymi decyzjami. Dlatego nazywam się publicznie dzieckiem. Bo wciąż tego najważniejszego postanowienia czy też decyzji nie podjąłem”. Właśnie tak, grzecznie i z wrodzoną klasą, Adamczyk od lat wykręcał się od pytań o życie prywatne.
Już wiadomo, że i tym razem to się nie zmieni. Mimo że aktor już oficjalnie pokazuje się z ukochaną, o swoim związku nie powie nic. Oboje pewnie nie zgodzą się też na wspólną sesję w magazynach i nie będą publicznie mówić o swojej miłości. – Takie zainteresowanie wokół nas mnie onieśmiela. Tym bardziej że nie pchamy się przed aparaty fotografów – mówi zakłopotana Ania. Co może zdradzić „Party” o swoim związku z Piotrem? – Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze – mówi tajemniczo. Jedno jest pewne. Wbrew plotkom, które od tygodni krążą w mediach, para jeszcze się nie zaręczyła.
– Piotr złości się na te rewelacje, bo to na pewno nie ułatwia ewentualnych oświadczyn i niespodzianki, które przecież mają wywołać – opowiada nam znajomy aktora.
Nowa twarz TV
Ale zaręczyny to niejedyne spekulacje na ich temat. Od kiedy okazało się, że Anna Czartoryska zagra w dwóch nowych serialach TVP, nie milkną kąśliwe uwagi, że to wpływowy chłopak załatwił jej pracę. Jak udało nam się ustalić, Katarzyna Kalicińska-Goczał, producentka „Domu nad rozlewiskiem”, talent Ani doceniła już na długo przed tym, jak dziewczyna pokazała się z gwiazdorem. – Widziała ją już w przedstawieniach w szkole aktorskiej i teatrze – zdradza osoba związana z produkcją nowego serialu.
W „Domu nad rozlewiskiem” (serial na podstawie popularnej powieści Małgorzaty Kalicińskiej) Ania wciela się w postać Pauli. – To zagubiona dziewczyna, którą główna bohaterka Małgosia [w tej roli Joanna Brodzik, przyp. red.], traktuje jak córkę – opowiada Anna. I dodaje: – Paula jest ekstrawertyczką, która pozytywnie zaklina rzeczywistość – zdradza.
Z kolei w nowym serialu „Przystań” (opowieści o grupie ratowników wodnych) Czartoryska gra Ankę. – To młoda, zbuntowana dziewczyna. Ta rola jest w kontrze do mojego prawdziwego charakteru i dlatego to dla mnie wyzwanie – mówi „Party”. A jak czuje się po raz pierwszy na planie zdjęciowym? – Praca pozytywnie mnie zaskoczyła. Czuje się tu duży wysiłek całego zespołu, wspólną pasję – mówi. I dodaje: – Pierwsze role to dla mnie fantastyczna przygoda, ale też świetna szkoła. Codzienne przebywanie na planie, rozmowy z aktorami, praca z całą ekipą. Czuję, że każdego dnia bardzo dużo się uczę.
Czy zdarza się jej, że radzi się ukochanego, jakie role wybierać i jak grać przed kamerą? – Nie biorę u Piotra lekcji aktorstwa – śmieje się Ania. I dodaje: – Myślę, że każdy sam musi się sparzyć, sam musi przejść drogę debiutanta.
Teraz Polska?
Ale nie tylko Ania ma teraz mnóstwo pracy. Także i Piotr nie narzeka na brak obowiązków. Co więcej, takiego wysypu filmów i seriali z jego udziałem dawno już w Polsce nie było. Jesienią aktor pojawi się w drugiej serii „Czasu honoru” w telewizji publicznej. Wcieli się w rolę oficera Gestapo, który ma rozpracować podziemie w Polsce. Z kolei w TVN gra Tadeusza Krala, głównego bohatera nowatorskiego serialu „Naznaczony”. Produkcja jest porównywana do takich hitów jak „Z archiwum X” czy „Zagubieni”, bo fabuła jest pełna tajemnic i łamigłówek. Ale to nie wszystko. Koniec roku będzie należał do niego także w kinie. Pojawi się w dwóch nowych filmach: „M20” i „Trick”. Nie da o sobie też zapomnieć jako producent. Jeszcze w tym roku dwa filmy z jego udziałem i przez niego współprodukowane: „Second Life” (kręcony w Lizbonie) i komedia familijna „Funio, Szefunio i reszta... czyli dzieciaki ratują świat”, będą mieć swoje premiery.
Kiedy przez kilka lat Piotr Adamczyk mieszkał we Włoszech, żartował w wywiadach: „Warszawa jest dla mnie jak żona, a Rzym jak kochanka”. Czy w jego życiu właśnie przyszedł czas, by z tych „dwóch kobiet” wybrać tę właściwą? Zdaje się, że w Warszawie znalazł idealną kandydatkę, by zrealizować swoje największe marzenie: „Mieć mnóstwo dzieci i być na zawsze szczęśliwym”.
Marta Tabiś / Party