Macin Mroczek i Edyta Herbuś rzucili Europę na kolana
Dwa lata temu Marcinowi Mroczkowi i Edycie Herbuś nie udało się wygrać czwartej edycji „Tańca z Gwiazdami” (triumfowała wówczas Kinga Rusin). Odbili to sobie w tym roku, kiedy w pięknym stylu wywalczyli dla Polski pierwsze miejsce w tanecznym konkursie Eurowizji. Ich freestyle z elementami rumby, cza-czy i tańca jazzowego wykonywany w takt piosenek Michaela Jacksona zachwycił Europejczyków. Rodzimym niedowiarkom Edyta i Marcin udowodnili, że mimo osławionego eurowizyjnego głosowania „tylko na sąsiadów” Polska może jednak zdobyć złoto w tym konkursie! Dla siebie samych Edyta Herbuś i Marcin Mroczek wygrali zaś nie tylko wiele lukratywnych kontraktów imprezowych, ale też okazję przygotowania (a potem zaprezentowania) cyklicznego programu o tańcu. Ponoć ma on ruszyć w TVP już na wiosnę.
1
z
6
fot. ZOOM
Miejsce 6
Mariusz Pudzianowski pokazał, że tańczyć każdy może
Mariusza Pudzianowskiego znaliśmy od lat jako „mięśniaka”, który z łatwością potrafi przesunąć o kilkaset metrów ciągnik Ursus. Jednak w tym roku wielokrotny zdobywca tytułu mistrza świata w zawodach „Strongman” ujawnił swoje drugie oblicze. Słodziaka wywijającego hołubce na parkiecie „Tańca z Gwiazdami”. Wrażliwca, szukającego damy swego serca. A że dokonał tej zdumiewającej metamorfozy z wdziękiem, stąd i miejsce w naszym rankingu. Doceniamy także ambicję pana Dominatora (to jedna z ksywek siłacza). Kiedy w show TVN-u zajął w maju „tylko” drugie miejsce, przegrywając z Magdaleną Walach, odbił to sobie na wrześniowych zawodach „Strongman”, zgarniając po raz piąty tytuł mistrza świata. Nikomu przed nim ta sztuka się nie udała!
Mariusz Pudzianowski pokazał, że tańczyć każdy może
Mariusza Pudzianowskiego znaliśmy od lat jako „mięśniaka”, który z łatwością potrafi przesunąć o kilkaset metrów ciągnik Ursus. Jednak w tym roku wielokrotny zdobywca tytułu mistrza świata w zawodach „Strongman” ujawnił swoje drugie oblicze. Słodziaka wywijającego hołubce na parkiecie „Tańca z Gwiazdami”. Wrażliwca, szukającego damy swego serca. A że dokonał tej zdumiewającej metamorfozy z wdziękiem, stąd i miejsce w naszym rankingu. Doceniamy także ambicję pana Dominatora (to jedna z ksywek siłacza). Kiedy w show TVN-u zajął w maju „tylko” drugie miejsce, przegrywając z Magdaleną Walach, odbił to sobie na wrześniowych zawodach „Strongman”, zgarniając po raz piąty tytuł mistrza świata. Nikomu przed nim ta sztuka się nie udała!
2
z
6
fot. AKPA, MW MEDIA
Miejsce 5
Agata Kulesza i Artur Chamski - zatańczyli, zaśpiewali, zwyciężyli!
Kiedy rozpoczynały się jesienne edycje dwóch popularnych show, „Jak Oni śpiewają” i „Taniec z Gwiazdami”, próżno było szukać nazwisk Agaty Kuleszy i Artura Chamskiego w gronie potencjalnych zwycięzców. Akcje Artura zyskiwały z każdym odcinkiem „Jak Oni śpiewają”. Kiedy zaś gwiazdor teatru Buffo brawurowo wykonał w jednym z ostatnich programów przebój „Nie ma miłości bez zazdrości” w duecie z niedomagającą tego dnia Violettą Villas (i praktycznie zaśpiewał go solo!), po którym doczekał się owacji na stojąco, wiadomo już było, że nie zabraknie go w finale. Uskrzydlony powodzeniem i zachwytami jurorów Artur Chamski na finiszu show nie zostawił konkurencji szans, a interpretacją szlagieru Lionela Richiego „Hello” wzruszył nie tylko Edytę Górniak (bo to akurat trudne nie jest!), ale też samą Elę Zapendowską.
Agata Kulesza i Artur Chamski - zatańczyli, zaśpiewali, zwyciężyli!
Kiedy rozpoczynały się jesienne edycje dwóch popularnych show, „Jak Oni śpiewają” i „Taniec z Gwiazdami”, próżno było szukać nazwisk Agaty Kuleszy i Artura Chamskiego w gronie potencjalnych zwycięzców. Akcje Artura zyskiwały z każdym odcinkiem „Jak Oni śpiewają”. Kiedy zaś gwiazdor teatru Buffo brawurowo wykonał w jednym z ostatnich programów przebój „Nie ma miłości bez zazdrości” w duecie z niedomagającą tego dnia Violettą Villas (i praktycznie zaśpiewał go solo!), po którym doczekał się owacji na stojąco, wiadomo już było, że nie zabraknie go w finale. Uskrzydlony powodzeniem i zachwytami jurorów Artur Chamski na finiszu show nie zostawił konkurencji szans, a interpretacją szlagieru Lionela Richiego „Hello” wzruszył nie tylko Edytę Górniak (bo to akurat trudne nie jest!), ale też samą Elę Zapendowską.
3
z
6
fot. ONS
Miejsce 4
Natalia Lesz wygrała z... plotkami
Gdy na półkach sklepowych pojawił się debiutancki album Natalii Lesz , wokół młodej wokalistki szybko zrobił się szum. Jego przyczyną nie był jednak spektakularny sukces płyty (choć ta jak na polskie warunki sprzedaje się całkiem nieźle i rozeszła się już w nakładzie ponad 15 tysięcy egzemplarzy, zyskując tym samym status złotej), ale plotki, że piosenkarka zawdzięcza swoją błyskawiczną karierę fortunie tatusia, szefa jednego z rodzimych banków. Przed Natalią Lesz stanęło niełatwe zadanie udowodnienia, że owe sensacje są bzdurą wyssaną z palca. Jak sobie poradziła? Wziąwszy pod uwagę zdobycie SuperJedynki za najlepszy debiut na festiwalu opolskim, udany występ przed koncertem Céline Dion w Krakowie oraz wywalczenie drugiego miejsca w ostatniej edycji „Tańca z Gwiazdami” – całkiem nieźle!
Natalia Lesz wygrała z... plotkami
Gdy na półkach sklepowych pojawił się debiutancki album Natalii Lesz , wokół młodej wokalistki szybko zrobił się szum. Jego przyczyną nie był jednak spektakularny sukces płyty (choć ta jak na polskie warunki sprzedaje się całkiem nieźle i rozeszła się już w nakładzie ponad 15 tysięcy egzemplarzy, zyskując tym samym status złotej), ale plotki, że piosenkarka zawdzięcza swoją błyskawiczną karierę fortunie tatusia, szefa jednego z rodzimych banków. Przed Natalią Lesz stanęło niełatwe zadanie udowodnienia, że owe sensacje są bzdurą wyssaną z palca. Jak sobie poradziła? Wziąwszy pod uwagę zdobycie SuperJedynki za najlepszy debiut na festiwalu opolskim, udany występ przed koncertem Céline Dion w Krakowie oraz wywalczenie drugiego miejsca w ostatniej edycji „Tańca z Gwiazdami” – całkiem nieźle!
4
z
6
fot. ONS
Miejsce 3
Lesław Żurek pokonał polskiego Pitta
Jeśli Lesław Żurek pojawia się w snach jakiegokolwiek faceta, to z pewnością jest nim Maciek Zakościelny. I bynajmniej nie są to przyjemne sny… 29-letni wrocławianin zgarnia mu bowiem sprzed nosa wszystkie dobre role. Kiedy spotkali się po raz pierwszy, na planie „Kryminalnych”, o Zakościelnym pisało się jako o najbardziej obiecującym aktorze młodego pokolenia. O Lesławie Żurku nie słyszał wtedy nikt. Teraz dzięki udziałowi w bijącym rekordy oglądalności serialu „Londyńczycy” oraz filmach „Mała Moskwa” i „Mniejsze zło” (w walce o rolę w obu tych obrazach Żurek pokonał na castingu właśnie Zakościelnego!) o Lesławie zrobiło się głośno. Docenił go nawet mistrz Andrzej Wajda, powierzając mu rolę u boku Krystyny Jandy w swoim nowym filmie „Tatarak”, opowieści o starzejącej się kobiecie, która przeżywa drugą młodość u boku dużo młodszego mężczyzny. Także i my uznajemy, że 2008 rok należał do „polskiego Josha Hartnetta” (jak się nazywa Lesława), acz i czekamy z ciekawością, jaka będzie odpowiedź „polskiego Brada Pitta”!
Lesław Żurek pokonał polskiego Pitta
Jeśli Lesław Żurek pojawia się w snach jakiegokolwiek faceta, to z pewnością jest nim Maciek Zakościelny. I bynajmniej nie są to przyjemne sny… 29-letni wrocławianin zgarnia mu bowiem sprzed nosa wszystkie dobre role. Kiedy spotkali się po raz pierwszy, na planie „Kryminalnych”, o Zakościelnym pisało się jako o najbardziej obiecującym aktorze młodego pokolenia. O Lesławie Żurku nie słyszał wtedy nikt. Teraz dzięki udziałowi w bijącym rekordy oglądalności serialu „Londyńczycy” oraz filmach „Mała Moskwa” i „Mniejsze zło” (w walce o rolę w obu tych obrazach Żurek pokonał na castingu właśnie Zakościelnego!) o Lesławie zrobiło się głośno. Docenił go nawet mistrz Andrzej Wajda, powierzając mu rolę u boku Krystyny Jandy w swoim nowym filmie „Tatarak”, opowieści o starzejącej się kobiecie, która przeżywa drugą młodość u boku dużo młodszego mężczyzny. Także i my uznajemy, że 2008 rok należał do „polskiego Josha Hartnetta” (jak się nazywa Lesława), acz i czekamy z ciekawością, jaka będzie odpowiedź „polskiego Brada Pitta”!
5
z
6
fot. ONS
Miejsce 2
Marta Żmuda Trzebiatowska zastąpiła Brodzik
Kiedy w 2006 roku Marta Żmuda Trzebiatowska pojawiła się jako Jagoda w serialu „Magda M.”, nikt nie przeczuwał, że za kilkanaście miesięcy gazety będą o niej pisać jako o następczyni Joanny Brodzik. Stało się tak za sprawą roli Marty w kolejnym serialowym hicie TVN-u „Teraz albo nigdy!” oraz udziałowi w dwóch mocno promowanych w mediach obrazach: „Nie kłam, kochanie”, gdzie Marta Żmuda Trzebiatowska wystąpiła u boku Piotra Adamczyka, oraz „Serce na dłoni” Krzysztofa Zanussiego. Marta umiała wykorzystać rozgłos, jaki towarzyszył tym produkcjom. W ciągu tego roku wzięła udział w dziesiątkach sesji zdjęciowych i udzieliła setek wywiadów. Pod względem obecności w prasie Marcie zdecydowanie należy się pierwsze miejsce. U nas musi jednak zadowolić się srebrnym medalem, bo niestety nie mogliśmy nie zauważyć, że pod koniec roku notowania młodej aktorki spadły, czego wymiernym dowodem jest jej przegrana w „Tańcu z Gwiazdami”. Typowana na pewną zwyciężczynię Marta Żmuda Trzebiatowska nie załapała się nawet do finału!
Marta Żmuda Trzebiatowska zastąpiła Brodzik
Kiedy w 2006 roku Marta Żmuda Trzebiatowska pojawiła się jako Jagoda w serialu „Magda M.”, nikt nie przeczuwał, że za kilkanaście miesięcy gazety będą o niej pisać jako o następczyni Joanny Brodzik. Stało się tak za sprawą roli Marty w kolejnym serialowym hicie TVN-u „Teraz albo nigdy!” oraz udziałowi w dwóch mocno promowanych w mediach obrazach: „Nie kłam, kochanie”, gdzie Marta Żmuda Trzebiatowska wystąpiła u boku Piotra Adamczyka, oraz „Serce na dłoni” Krzysztofa Zanussiego. Marta umiała wykorzystać rozgłos, jaki towarzyszył tym produkcjom. W ciągu tego roku wzięła udział w dziesiątkach sesji zdjęciowych i udzieliła setek wywiadów. Pod względem obecności w prasie Marcie zdecydowanie należy się pierwsze miejsce. U nas musi jednak zadowolić się srebrnym medalem, bo niestety nie mogliśmy nie zauważyć, że pod koniec roku notowania młodej aktorki spadły, czego wymiernym dowodem jest jej przegrana w „Tańcu z Gwiazdami”. Typowana na pewną zwyciężczynię Marta Żmuda Trzebiatowska nie załapała się nawet do finału!
6
z
6
fot. AKPA
Miejsce 1
Agnieszka Chylińska zmieniła się i... została sobą!
Czekaliśmy na jej powrót prawie pół dekady i... nie rozczarowaliśmy się! Jako jurorka najlepszego tegorocznego telewizyjnego show „Mam talent!” Agnieszka Chylińska pokazała, jak ogromną drogę przebyła od chwili debiutu w zespole O.N.A. w połowie lat 90. Od nastolatki nadrabiającej kompleksy wulgarnym słownictwem i nieraz na siłę zbuntowanym zachowaniem po świadomą swoich atutów i słabości mądrą kobietę. Taką, która nie boi się publicznie popłakać (tak jak w czasie występu Klaudii Kulawik w „Mam talent!”), ale kiedy trzeba – być nadal „ostrą laską”. Taką, która nie uważa już, że pokazanie się w mini, różowej bluzce i najmodniejszym w tym sezonie makijażu to „obciach”. Taką, która potrafi opowiadać (bez nadmiernego lukru) o swoim macierzyństwie, przyznając przy tym, że posiadanie dzieci nie zawsze łączy się z samymi tylko przyjemnościami. I wreszcie taką, która w każdej sytuacji nadal jest sobą. Naszym zdaniem w ciągu ostatnich 12 miesięcy to właśnie gwiazda Agnieszki Chylińskiej rozbłysnęła (ponownie) najbardziej. Teraz zaś niecierpliwie czekamy na jej nową płytę. Oby była tak dobra jak jej występy w programie „Mam talent!”.
Agnieszka Chylińska zmieniła się i... została sobą!
Czekaliśmy na jej powrót prawie pół dekady i... nie rozczarowaliśmy się! Jako jurorka najlepszego tegorocznego telewizyjnego show „Mam talent!” Agnieszka Chylińska pokazała, jak ogromną drogę przebyła od chwili debiutu w zespole O.N.A. w połowie lat 90. Od nastolatki nadrabiającej kompleksy wulgarnym słownictwem i nieraz na siłę zbuntowanym zachowaniem po świadomą swoich atutów i słabości mądrą kobietę. Taką, która nie boi się publicznie popłakać (tak jak w czasie występu Klaudii Kulawik w „Mam talent!”), ale kiedy trzeba – być nadal „ostrą laską”. Taką, która nie uważa już, że pokazanie się w mini, różowej bluzce i najmodniejszym w tym sezonie makijażu to „obciach”. Taką, która potrafi opowiadać (bez nadmiernego lukru) o swoim macierzyństwie, przyznając przy tym, że posiadanie dzieci nie zawsze łączy się z samymi tylko przyjemnościami. I wreszcie taką, która w każdej sytuacji nadal jest sobą. Naszym zdaniem w ciągu ostatnich 12 miesięcy to właśnie gwiazda Agnieszki Chylińskiej rozbłysnęła (ponownie) najbardziej. Teraz zaś niecierpliwie czekamy na jej nową płytę. Oby była tak dobra jak jej występy w programie „Mam talent!”.