Kiedy półtora miesiąca temu 56-letni odtwórca roli Ferdynanda Kiepskiego był świadkiem na ślubie swojego serdecznego przyjaciela Jana Nowickiego, wiedział już zapewne, że niebawem role się odwrócą. 13 czerwca w puławskim Urzędzie Stanu Cywilnego Andrzej Grabowski obiecał, że „nie opuści aż do śmierci” charakteryzatorki filmowej Anity Kruszewskiej, którą poznał (notabene – za sprawą Nowickiego) dwa lata temu tuż po rozwodzie ze swoją pierwszą żoną. Miejsce zaślubin nie zostało wybrane przypadkowo. Nie dość bowiem, że z Puław (a dokładniej – z położonego nieopodal tej miejscowości Gołębia) pochodzi panna młoda, to jeszcze para niedawno zakupiła w tych okolicach dużą działkę, na której zamierza wybudować wymarzony dom. Jak widać – nawet i tuż przed emeryturą można zmienić całe swoje życie.
na zdj. Andrzej Grabowski i Anita Kruszewska
1
z
6
fot. ONS
Janusz Józefowicz i Natasza Urbańska - 18 lat różnicy
W odróżnieniu od innych par w rankingu w tym przypadku Amor długo rozmyślał, czy użyć swojego magicznego łuku. 50-letni obecnie Janusz Józefowicz po raz pierwszy spotkał Nataszę... 17 lat (!) temu, gdy ta zgłosiła się na przesłuchania do teatru Buffo. Nic się wtedy między nimi nie wydarzyło, a Urbańska wróciła do domu z radą, aby „poćwiczyła, bo jest za młoda”. Wzięła ją do serca, bo gdy kilka lat później pojawiła się na kolejnym castingu, usłyszała: „Zostajesz!”. Jeśli myślicie, że to wtedy rozpoczął się ich romans, to... znów się mylicie! „Krzyczał na mnie, a nawet doprowadzał mnie do łez – wspomina Natasza. – To, że potrafi być kochający i wrażliwy, dostrzegłam o wiele później”. Podobnie było z Januszem. „Ceniłem Nataszę, ale uczucie przyszło po latach. Im bardziej ją poznawałem, tym bardziej wydawała mi się intrygująca. Kiedy jeden z aktorów zaczął zabiegać o jej względy, zrozumiałem, że nie oddam jej nikomu”, wspomina. I tak też się stało. Od roku Natasza i Janusz są małżeństwem i wychowują półroczną córkę Kalinkę.
na zdj. Janusz Józefowicz i Natasza Urbańska
W odróżnieniu od innych par w rankingu w tym przypadku Amor długo rozmyślał, czy użyć swojego magicznego łuku. 50-letni obecnie Janusz Józefowicz po raz pierwszy spotkał Nataszę... 17 lat (!) temu, gdy ta zgłosiła się na przesłuchania do teatru Buffo. Nic się wtedy między nimi nie wydarzyło, a Urbańska wróciła do domu z radą, aby „poćwiczyła, bo jest za młoda”. Wzięła ją do serca, bo gdy kilka lat później pojawiła się na kolejnym castingu, usłyszała: „Zostajesz!”. Jeśli myślicie, że to wtedy rozpoczął się ich romans, to... znów się mylicie! „Krzyczał na mnie, a nawet doprowadzał mnie do łez – wspomina Natasza. – To, że potrafi być kochający i wrażliwy, dostrzegłam o wiele później”. Podobnie było z Januszem. „Ceniłem Nataszę, ale uczucie przyszło po latach. Im bardziej ją poznawałem, tym bardziej wydawała mi się intrygująca. Kiedy jeden z aktorów zaczął zabiegać o jej względy, zrozumiałem, że nie oddam jej nikomu”, wspomina. I tak też się stało. Od roku Natasza i Janusz są małżeństwem i wychowują półroczną córkę Kalinkę.
na zdj. Janusz Józefowicz i Natasza Urbańska
2
z
6
fot. ZOOM
Piotr i Agata Rubikowie - 19 lat różnicy
Ich historia przypomina hollywoodzki romans. Cztery lata temu uwielbiany przez tłumy 37-letni wówczas kompozytor pojawia się na finałach konkursu Miss Polonia. W oko wpada mu piękna pretendentka do tego szacownego tytułu. Dziewczyna jest zdenerwowana, więc kompozytor stara się ją podnieść na duchu. Jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu (Agata została drugą wicemiss) wyznaje, że dla niego jest i tak najpiękniejsza. Gala się kończy, muzyk jedzie do domu, a po kilku dniach znajduje w skrzynce maila od dziewczyny z podziękowaniem za wsparcie. Tak to się zaczęło i... kręci dalej! Na kolejnych kadrach filmu o Piotrze i Agacie znajdziemy przeprowadzkę muzyka (który dla ukochanej przeniósł się na kilkanaście miesięcy ze stolicy do jej rodzinnego Wrocławia), ślub pary oraz narodziny jej córeczki Helenki. I tak naprawdę do romansowego ideału brakuje w tym ich filmie tylko dramatycznego zwrotu akcji. I oby taki nigdy im się nie przytrafił!
na zdj. Piotr i Agata Rubikowie
Ich historia przypomina hollywoodzki romans. Cztery lata temu uwielbiany przez tłumy 37-letni wówczas kompozytor pojawia się na finałach konkursu Miss Polonia. W oko wpada mu piękna pretendentka do tego szacownego tytułu. Dziewczyna jest zdenerwowana, więc kompozytor stara się ją podnieść na duchu. Jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu (Agata została drugą wicemiss) wyznaje, że dla niego jest i tak najpiękniejsza. Gala się kończy, muzyk jedzie do domu, a po kilku dniach znajduje w skrzynce maila od dziewczyny z podziękowaniem za wsparcie. Tak to się zaczęło i... kręci dalej! Na kolejnych kadrach filmu o Piotrze i Agacie znajdziemy przeprowadzkę muzyka (który dla ukochanej przeniósł się na kilkanaście miesięcy ze stolicy do jej rodzinnego Wrocławia), ślub pary oraz narodziny jej córeczki Helenki. I tak naprawdę do romansowego ideału brakuje w tym ich filmie tylko dramatycznego zwrotu akcji. I oby taki nigdy im się nie przytrafił!
na zdj. Piotr i Agata Rubikowie
3
z
6
fot. STUDIO 69
Kazimierz Marcinkiewicz i Isabel - 23 lata różnicy
Jak z popularnego polityka stać się celebrytem? Proste – zakochać się! Tak jak 50-letni Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier, po odwołaniu ze stanowiska, otrzymał bankową posadę w Londynie i tam jesienią zeszłego roku poznał 26-letnią Izabelę. Dziewczyna zawróciła mu w głowie i... naraziła na śmieszność. Filmik, na którym polityk wodzi rozmarzonym wzrokiem za ukochaną, szepcząc: „Isabel...”, stał się w Internecie hitem. Po rozwodzie z żoną kariera Kazimierza potoczyła się po równi pochyłej, w czym aktywnie pomogła jego wybranka. Isabel uparła się bowiem „bronić miłości” i na swoim blogu smarowała jakieś dyrdymały, w dodatku „częstochowskim” wierszem! Jej radosna twórczość bawiła naród jak Polska długa i szeroka. Mimo to związek Kazimierza i Isabel nadal kwitnie, a były niegdyś konserwatywny polityk ostatnio hasał z wybranką nawet w klubie dla gejów. Cóż, postępowanie Marcinkiewicza najlepiej podsumowała jego matka, mówiąc krótko: „Mój syn oszalał!”.
na zdj. Kazimierz Marcinkiewicz i Isabel
Jak z popularnego polityka stać się celebrytem? Proste – zakochać się! Tak jak 50-letni Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier, po odwołaniu ze stanowiska, otrzymał bankową posadę w Londynie i tam jesienią zeszłego roku poznał 26-letnią Izabelę. Dziewczyna zawróciła mu w głowie i... naraziła na śmieszność. Filmik, na którym polityk wodzi rozmarzonym wzrokiem za ukochaną, szepcząc: „Isabel...”, stał się w Internecie hitem. Po rozwodzie z żoną kariera Kazimierza potoczyła się po równi pochyłej, w czym aktywnie pomogła jego wybranka. Isabel uparła się bowiem „bronić miłości” i na swoim blogu smarowała jakieś dyrdymały, w dodatku „częstochowskim” wierszem! Jej radosna twórczość bawiła naród jak Polska długa i szeroka. Mimo to związek Kazimierza i Isabel nadal kwitnie, a były niegdyś konserwatywny polityk ostatnio hasał z wybranką nawet w klubie dla gejów. Cóż, postępowanie Marcinkiewicza najlepiej podsumowała jego matka, mówiąc krótko: „Mój syn oszalał!”.
na zdj. Kazimierz Marcinkiewicz i Isabel
4
z
6
fot. ONS
Jan Englert i Beata Ścibakówna - 25 lat różnicy
Poznali się w 1992 roku na studiach aktorskich. Ona była wtedy studentką, on – wykładowcą. Nie przeszkodziło im to jednak zostać parą. „Nigdy nie zastanawiałam się, ile Janek ma lat. Nie ma to znaczenia. I tak jest o wiele młodszy nawet i od moich rówieśników!”, śmieje się Beata. A jej, obecnie 66-letni, wybranek dodaje: „Udane związki tworzą się wtedy, gdy partnerzy są na podobnym etapie rozwoju. To niezależne od wieku. Ja zaś pochodzę z rodziny, która późno dojrzewa”. Przyznaje zarazem, że dość długo „testował” wybrankę – zanim stanęli na ślubnym kobiercu, pięć lat żyli razem na kocią łapę. W trzy lata po ślubie na świat przyszła ich córeczka Helena. „W naszym związku startowałem z pozycji profesora – śmieje się aktor. – Jednak przez lata zamieniliśmy się pozycjami i teraz, zwłaszcza w czasie domowych prac, to ja czuję się jak asystent swojej żony!”.
na zdj. Jan Englert i Beata Ścibakówna
Poznali się w 1992 roku na studiach aktorskich. Ona była wtedy studentką, on – wykładowcą. Nie przeszkodziło im to jednak zostać parą. „Nigdy nie zastanawiałam się, ile Janek ma lat. Nie ma to znaczenia. I tak jest o wiele młodszy nawet i od moich rówieśników!”, śmieje się Beata. A jej, obecnie 66-letni, wybranek dodaje: „Udane związki tworzą się wtedy, gdy partnerzy są na podobnym etapie rozwoju. To niezależne od wieku. Ja zaś pochodzę z rodziny, która późno dojrzewa”. Przyznaje zarazem, że dość długo „testował” wybrankę – zanim stanęli na ślubnym kobiercu, pięć lat żyli razem na kocią łapę. W trzy lata po ślubie na świat przyszła ich córeczka Helena. „W naszym związku startowałem z pozycji profesora – śmieje się aktor. – Jednak przez lata zamieniliśmy się pozycjami i teraz, zwłaszcza w czasie domowych prac, to ja czuję się jak asystent swojej żony!”.
na zdj. Jan Englert i Beata Ścibakówna
5
z
6
fot. ONS
Cezary i Edyta Pazurowie - 26 lat różnicy
Kiedy dwa lata temu 45-letni wówczas aktor rozwiódł się po 12 latach związku ze swoją pierwszą żoną Weroniką, tabloidy uczynnie z miejsca zaczęły szukać mu nowej ukochanej. Cezary nie skorzystał jednak z ich pośrednictwa i miłość znalazł samodzielnie. Zresztą w dość mało romantycznym miejscu, a mianowicie w wagonie restauracyjnym Warsu dołączonym do pociągu relacji Kraków–Warszawa. Wątek kolejowy w znajomości pary nieco się nawet przedłużył, bo na pierwszą randkę umówili się na Dworcu Centralnym przy kasie numer jeden. I w przeciwieństwie do pasażerów, którzy z reguły pomstują na działalność PKP, Czarek i Edyta mają im do zawdzięczenia wiele szczęśliwych chwil. W maju para pobrała się w podkrakowskim pałacu w Śmiłowicach, a teraz doczekała córeczki Amelki. „Od kiedy poznałem Edytę, zacząłem doceniać romantykę i zwyczajne życie. Kiedyś ganiałem z planu na plan, z imprezy na imprezę. Teraz najbardziej cieszą mnie chwile w domu...”, zwierza się Pazura. Cóż, jego szczęście jest zarazem pechem dla wielbicieli jego talentu, który można podziwiać coraz rzadziej. Jak to mówią, coś za coś.
na zdj. Cezary i Edyta Pazurowie
Kiedy dwa lata temu 45-letni wówczas aktor rozwiódł się po 12 latach związku ze swoją pierwszą żoną Weroniką, tabloidy uczynnie z miejsca zaczęły szukać mu nowej ukochanej. Cezary nie skorzystał jednak z ich pośrednictwa i miłość znalazł samodzielnie. Zresztą w dość mało romantycznym miejscu, a mianowicie w wagonie restauracyjnym Warsu dołączonym do pociągu relacji Kraków–Warszawa. Wątek kolejowy w znajomości pary nieco się nawet przedłużył, bo na pierwszą randkę umówili się na Dworcu Centralnym przy kasie numer jeden. I w przeciwieństwie do pasażerów, którzy z reguły pomstują na działalność PKP, Czarek i Edyta mają im do zawdzięczenia wiele szczęśliwych chwil. W maju para pobrała się w podkrakowskim pałacu w Śmiłowicach, a teraz doczekała córeczki Amelki. „Od kiedy poznałem Edytę, zacząłem doceniać romantykę i zwyczajne życie. Kiedyś ganiałem z planu na plan, z imprezy na imprezę. Teraz najbardziej cieszą mnie chwile w domu...”, zwierza się Pazura. Cóż, jego szczęście jest zarazem pechem dla wielbicieli jego talentu, który można podziwiać coraz rzadziej. Jak to mówią, coś za coś.
na zdj. Cezary i Edyta Pazurowie
6
z
6
fot. ONS
Andrzej Łapicki i jego żona Kamila - 60 lat różnicy
Poślubiając 60 lat młodszą dziewczynę, odtwórca roli Ketlinga w serialu „Przygody pana Michała” stał się dla milionów mężczyzn większym idolem niż David Beckham czy Cristiano Ronaldo! Rozkochać w sobie 25-latkę, mając na karku 85 lat – to jest wyczyn godny stuprocentowego mężczyzny! I to właśnie udało się panu Andrzejowi. Kamila zgłosiła się do niego kilka miesięcy temu z prośbą o wywiad (ukochana Łapickiego jest dziennikarką pisma „Teatr” i przygotowywała artykuł o swoim ulubionym mistrzu). Rychło okazało się, że mają coraz więcej tematów do rozmów – nie tylko zresztą na tematy związane z aktorstwem. Już po kilku tygodniach zaczęli się razem pokazywać na przedstawieniach Teatru Narodowego. Mimo że chętnie pozowali razem do zdjęć, nikomu nie przyszło do głowy, że mogą być parą. Cóż, zwykły brak wyobraźni! Kiedy jednak 7 czerwca reporterzy wypatrzyli na palcu Kamili obrączkę, prawda wyszła na jaw! Dwa dni wcześniej w czasie kameralnej uroczystości aktor i dziennikarka powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. I choć wiadomość o ich małżeństwie wzbudziła skrajne reakcje – od zachwytu po opinie, że zahacza ono o patologię – to nam najbardziej rozsądna wydaje się opinia wygłoszona przez córkę aktora, która ślub pana Andrzeja skomentowała słowami: „Jeśli tato jest szczęśliwy, to i ja jestem!”.
na zdj. Andrzej Łapicki
Poślubiając 60 lat młodszą dziewczynę, odtwórca roli Ketlinga w serialu „Przygody pana Michała” stał się dla milionów mężczyzn większym idolem niż David Beckham czy Cristiano Ronaldo! Rozkochać w sobie 25-latkę, mając na karku 85 lat – to jest wyczyn godny stuprocentowego mężczyzny! I to właśnie udało się panu Andrzejowi. Kamila zgłosiła się do niego kilka miesięcy temu z prośbą o wywiad (ukochana Łapickiego jest dziennikarką pisma „Teatr” i przygotowywała artykuł o swoim ulubionym mistrzu). Rychło okazało się, że mają coraz więcej tematów do rozmów – nie tylko zresztą na tematy związane z aktorstwem. Już po kilku tygodniach zaczęli się razem pokazywać na przedstawieniach Teatru Narodowego. Mimo że chętnie pozowali razem do zdjęć, nikomu nie przyszło do głowy, że mogą być parą. Cóż, zwykły brak wyobraźni! Kiedy jednak 7 czerwca reporterzy wypatrzyli na palcu Kamili obrączkę, prawda wyszła na jaw! Dwa dni wcześniej w czasie kameralnej uroczystości aktor i dziennikarka powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. I choć wiadomość o ich małżeństwie wzbudziła skrajne reakcje – od zachwytu po opinie, że zahacza ono o patologię – to nam najbardziej rozsądna wydaje się opinia wygłoszona przez córkę aktora, która ślub pana Andrzeja skomentowała słowami: „Jeśli tato jest szczęśliwy, to i ja jestem!”.
na zdj. Andrzej Łapicki