Magdalena Schejbal - Bez wygranych

Magdalena Schejbal fot. ONS
Schejbal ostro oskarża producentów „Szpilek na Giewoncie” o złe traktowanie. Ci twierdzą, że aktorka mija się z prawdą. Kto więcej traci na tym konflikcie?
/ 15.05.2012 07:19
Magdalena Schejbal fot. ONS
Jeszcze kilka miesięcy temu Magdalena Schejbal (32) była mistrzynią kamuflażu. Nawet w czwartym miesiącu ciąży wcisnęła się w czarny gorset i ustawiła do zdjęcia na gali Eska Music Awards, jak gdyby nigdy nic. Potrafiła też trzymać język na wodzy i sprawić, aby inni także o niej nie mówili.

Milczenie wokół jej związku z góralem Sławkiem i drugiej ciąży gwarantowała jej ponoć nawet umowa z producentami serialu „Szpilki na Giewoncie”. Naturalną koleją rzeczy również rozstanie aktorki z serialem było dyskretne. Polsat przed rozpoczęciem czwartego sezonu serialu podał do wiadomości jedynie lakoniczną informację, że w „Szpilkach” pojawią się nowi aktorzy. „A co z Schejbal?”, zdziwili się wszyscy. „Zrezygnowałam z dalszej współpracy z producentami serialu, co oznacza, że nie pojawię się już w jego czwartym sezonie. Jedyną prawdziwą motywacją do podjęcia tej decyzji były dla mnie względy artystyczne, dotyczące ewentualnego rozwoju postaci”, oświadczyła aktorka. Jednak pół roku później wyszło na jaw, że nie była to cała prawda...

Burza nad Giewontem

Kilka tygodni temu Magdalena Schejbal przerwała milczenie i poszła na całość! „Groziło mi, że nie utrzymam ciąży. Lekarze nie chcieli mnie wypuścić i kazali leżeć do góry nogami”, wyznała w rozmowie z „Fleszem”. Jak wspomina, zaskoczył ją wtedy brak empatii producenta Macieja Ślesickiego, jak również to, że gdy już wróciła ze szpitala, zmuszano ją do pracy po kilkanaście godzin dziennie. Gdy chciała odpocząć, uważano, że kaprysi. Zdaniem aktorki problemy na planie „Szpilek na Giewoncie” narastały od dłuższego czasu i trzeci sezon był ich kulminacją. „Scenariusze pojawiały się dosłownie przed wyjściem na plan, a dialogi do niczego się nie nadawały. Do tej pory mam w domu jeden z nich pisany na serwetce wspólnie z Dorotką Pomykałą”, opowiadała Magdalena Schejbal.

Decyzję o rozstaniu się z serialem Magdalena Schejbal podjęła w momencie, w którym odmówiono jej pokazania scenariuszy czwartego sezonu. „Usłyszałam, że nie mogę ich zobaczyć, bo ich nie ma. Powiedziałam więc, że nie chcę dalej grać. Dziękuję. Odchodzę”, opowiadała we „Fleszu”. Chwilę wcześniej w rozmowie z Karoliną Korwin-Piotrowską w „Maglu towarzyskim” po raz pierwszy zasugerowała, że po odejściu ze „Szpilek” znalazła się na czarnej liście producentów i nie może nigdzie znaleźć pracy. Dowód? Nieoficjalnie mówi się, że Magdalena Schejbal ubiegała się o rolę w serialu Polsatu „Przyjaciółki” i – mimo że realizuje go inna ekipa producencka – została odprawiona z kwitkiem. „Czy to rodzaj zemsty?”, zastanawia się aktorka.

Dlaczego Magdalena Schejbal przestała ukrywać prawdę? Bo miała dość tego, że ktoś ją próbuje oczerniać. Ostatnio w mediach głośno było
o tym, że aktorka kaprysi, wywołuje konflikty i nie da się z nią pracować. Czy jednak strategia obronna, jaką wybrała Schejbal (czyli demaskowanie kulisów produkcji „Szpilek...”), to słuszna droga? Ludzie spoza światka filmowego podziwiają aktorkę za odwagę, ale ci, którzy są bliżej branży, zastanawiają się, czy gwieździe opłaci się kalać własne gniazdo.

Słowo przeciw słowu

O ile w mediach szczere wyznania aktorki budzą emocje, o tyle w firmie Paisa Films, która produkuje „Szpilki na Giewoncie”, panuje dyplomatyczny dystans do tej „afery”. Maciej Ślesicki, proszony o rozmowę na temat zarzutów Schejbal, odpowiedział ustami prawników z kancelarii Warecka: „Zachowanie Pani Magdaleny Schejbal budzi nasz żal i zaskoczenie, powodując konieczność podjęcia odpowiednich kroków prawnych”.

Czyżby szykował się pozew o zniesławienie? Producent w swoim oświadczeniu „zaprzecza prawdziwości wszystkich twierdzeń i zarzutów stawianych publicznie przez Panią Schejbal”. Nieoficjalnie mówi się, że na planie serialu wszyscy starali się, aby Magdalena Schejbal miała jak największy komfort pracy. Aktorce oddano do dyspozycji prywatny kamper, a panie z ekipy filmowej wyciskały jej soki ze świeżych owoców i pilnowały, aby się regularnie odżywiała. Schejbal, która sprzeciwiała się wprowadzeniu do scenariusza wątku ciąży, miała zagwarantowane w umowie, że będzie kadrowana tak, aby jej brzuszka nie było widać na ekranie. „Produkcja serialu podjęła działania celem zapewnienia aktorce udogodnień na planie serialu, mając na uwadze w pierwszej kolejności zdrowie jej oraz jej dziecka, w pełni dopasowując pracę na planie serialu do wszystkich zaleceń lekarza pani Schejbal”, czytamy w oświadczeniu producenta. Z jego treści wynika też, że zatrudniono dublerkę Schejbal, a długość pracy na planie została zmniejszona do sześciu godzin dziennie.

Czy Schejbal mija się z prawdą, twierdząc, że musiała czasem pracować po 12 godzin? Ponadto plan zdjęciowy ustawiono tak, aby aktorka nie musiała ruszać się z Zakopanego. I sprawa kluczowa: pieniądze. Magdalena Schejbal twierdzi, że producent nie rozliczył się z nią do końca, bo uznał, że część honorarium jej się nie należy. Jak tłumaczy to druga strona? ?„Pani Schejbal otrzymała wynagrodzenie adekwatne do pracy, którą wykonała na planie serialu”, czytamy w oświadczeniu. Mówi się jednak, że prawdziwym powodem zakończenia współpracy była horrendalna podwyżka, jakiej aktorka zażądała za udział w kolejnych odcinkach serialu. Producent na to nie przystał.


Czy warto było…?

Zapewne trudno będzie dojść, kto mówi prawdę, a kto naciąga rzeczywistość. Być może producentom zabrakło wyczucia w kontaktach z kobietą w ciąży, ale niewykluczone, że część winy jest po stronie Schejbal, o której współpracownicy mówią, że ma trudny charakter i potrafi zrobić wielką aferę z byle drobiazgu. Najważniejszy jest jednak bilans tej wojny: Magdalena Schejbal została (na razie) bez pracy, a czwarty sezon „Szpilek na Giewoncie” ma o wiele mniejszą widownię.

Redakcja poleca

REKLAMA