Maciej Zakościelny

Nie odchodzi z „Kryminalnych”, nie wyjeżdża do szkoły aktorskiej w USA. Maciej Zakościelny ma inny pomysł na swoją karierę.
/ 02.04.2008 14:48
Chce zagrać czarny charakter i raz na zawsze pozbyć się etykietki polskiego Brada Pitta.

Jest wyższy (o cztery centymentry) od amerykańskiego kolegi po fachu. Kiedyś nosił falę włosów nad czołem, potem – jak Pitt – ostrzygł czuprynę na jeża. Tak jak on, gra główne role w kinowych hitach oraz prowadzi w rankingach ideałów męskiej urody. Jednak do opisu Macieja Zakościelnego koniecznie trzeba dodać, że alergicznie reaguje na porównywanie go do słynnego Amerykanina. I coraz bardziej uwiera go łatka amanta, która przylgnęła do niego po rolach w romantycznych komediach „Tylko mnie kochaj”czy „Dlaczego nie?”. – Denerwuje mnie, gdy słyszę: „Najprzystojniejszy, najseksowniejszy, naj…, naj…” – żachnął się w jednym z wywiadów. – Tak, jakby się nic innego nie liczyło”. Zamiast etykietki „przystojniak” wolałby „świetny aktor”. I jest na dobrej drodze, by to osiągnąć.

Karate i skrzypce
– Maciej od zawsze zapowiadał się na człowieka sukcesu – wspomina jego koleżanka z roku. Kiedy wszyscy przesiadywali na korytarzach Akademii Teatralnej, on spieszył się na plan. Gdy na z wykładzie znany aktor przekonywał, jak ważna jest w zawodzie kondycja fizyczna, tylko Zakościelny zapisał się na siłownię. Tuż po skończeniu szkoły dostał angaż w stołecznym Teatrze Współczesnym i zaczął grać w: „Plebanii”, „Samym życiu”, „Na dobre i na złe”, potem w „Kryminalnych” i „Sforze”. Nikt dotąd chyba nie pobił jego rekordu grania w tylu serialach na raz!

A przecież mało brakowało, by w ogóle nie został aktorem. Gdy po maturze przyjechał z rodzinnej Stalowej Woli do Warszawy na egzaminy wstępne, poniósł porażkę. – Mówiłem wtedy „wziąść” zamiast „wziąć”, „włanczać” zamiast „włączać” – wspomina. Przez rok ćwiczył dykcję z emerytowaną nauczycielką aktorstwa, która przygotowywała także Artura Żmijewskiego i Michała Żebrowskiego. Z kolejnych egzaminów wyszedł z tarczą. Zachwycił komisję – do zadanej scenki bicia człowieka wykorzystał umiejętności karateki. I zaśpiewał „Mały, biały domek”, akompaniując sobie na skrzypcach. – Uczyłem się na nich grać przez 13 lat, przez długi czas myślałem, że będę muzykiem – mówi.

Pamięta taki obrazek: upał za oknem, pot na czole, a z podwórka słychać odgłosy kolegów grających w piłkę. A on ze skrzypcami, przy pulpicie... Na lekcje muzyki woził go tata do oddalonego o 66 km Rzeszowa. I jeszcze zajęcia karate, na które zapisał się, żeby nabrać pewności siebie. Chodził na nie pięć lat. – Czułem, że to wszystko razem jest fajne, ale czas poszukać czegoś, co sprawi, że te pasje zagrają razem – wyjaśnia, skąd pomysł zostania aktorem.


Maciek Zakościelny najprzystojnieszym polskim aktorem?


Miłość nie na pokaz
Jego życie prywatne zawsze wzbudzało spore zainteresowanie. Młody, zdolny. I niedostępny. Spytany, czy wie, że robi wrażenie na kobietach, śmiał się. – A robię? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie jestem typem faceta, który dobiera skarpetki pod kolor oczu – zapewnia. W jednym z wywiadów rzucił, że lubi kobiety wrażliwe i subtelne. Taka właśnie była aktorka Karolina Borkowska, z którą się spotykał, czy Katarzyna Grabowska, studentka architektury, typowana przez tabloidy na narzeczoną. Od blisko dwóch lat związany jest z Izą Miko. Ale pytany o ich relacje, odmawia komentarza. Umówili się z Izą, że będą chronić swoje uczucie przed kamerami. Miko, córka aktorów – Aleksandra Mikołajczaka i Grażyny Dyląg, od 13 lat mieszka w Stanach. Zagrała w 15 amerykańskich i kilku polskich filmach. Niedawno gruchnęła plotka, że Maciej – przy wsparciu ukochanej, znającej hollywoodzkie realia – zaczyna szukać szczęścia za oceanem. Podobno próbował już sił na castingach w Hollywood, podobno już w lutym zaczyna półroczne studia w słynnym nowojorskim Actor’s Studio... Agentka aktora, pytana o jego lutowy wyjazd, śmieje się. – Nic mi nie wiadomo, żeby Maciej wybierał się za granicę. A on jest taką osobą, że gdyby chciał, już by do tego dążył. Jego plany związane są z Polską, ale za wcześnie, żeby o tym mówić – ucina. Sam Zakościelny mówi „Party”: – Jeszcze w szkole teatralnej myślałem o nauce w nowojorskim Actor’s Studio. Ale to na razie tylko marzenie, które może kiedyś spełnię. Dlaczego więc ze scenariusza nowych odcinków „Kryminalnych” znika na jakiś czas grany przez Zakościelnego komisarz Brodecki? Zapytany o to aktor utrzymuje, że z serialem się jednak nie żegna. – Nie zamierzam odejść. Mam teraz zdjecia do ósmej serii tego serialu – powiedział nam Zakościelny.

Ochota na zmiany

Co będzie dalej z karierą Zakościelnego? – Zaangażowałem się właśnie w projekt „Śpiewając jazz”. To dla mnie powrót do tego, co robiłem przed aktorstwem. Do muzyki. Chciałbym zaśpiewać i zagrać na moich starych skrzypcach, z którymi się nie rozstaję od czasów szkoły – mówi. Często wspomina, że zagrałby ćpuna, upośledzonego psychicznie, czarny charakter. Jak nieoficjalnie dowiedziało się „Party”, Maciej  Zakościelny przymierza się do kolejnej roli, tym razem w najnowszym filmie Krzysztofa Zanussiego. Ma to być czarna komedia. Agentka Macieja nie zaprzecza, ale powtarza: – Za wcześnie, żeby o tym mówić...            

Hanna Garley / Party


Maciek Zakościelny najprzystojnieszym polskim aktorem?

Redakcja poleca

REKLAMA