Zbiórka dla chorego Antosia trwała od lutego tego roku. Okazało się, że to było zwykłe oszustwo, które zaangażowało tysiące Polaków w pomoc, a Lewandowskich do przekazania okrągłych 100 tysięcy złotych na leczenie chłopca chorego na siatkówczaka. Niestety on nie istniał, a pieniądze były jak najbardziej realne. Dlatego Lewandowscy wydali oświadczenie w tej sprawie.
Anna Lewandowska i jej mąż Robert Lewandowski często wspierają zbiórki dla potrzebujących, pomagają anonimowo. Byli tylko jednymi z wielu znanych osób, które wsparły charytatywną akcję "Boję się ciemności". Zebrana na portalu Zrzutka.pl kwota miała wylądować na koncie rodziców Antosia Rudzkiego, ale dziecko podobno nie istnieje. Sprawę bada prokuratura, a kolejne zaangażowane gwiazdy decydują się odnieść do sprawy.
Lech Wałęsa w szpitalu! Jaki jest stan zdrowia prezydenta?
Oświadczenie Lewandowskich
W związku z informacjami, jakie pojawiły się w internecie na temat akcji charytatywnej pn. "Boję się ciemności", która odbywała się na portalu zrzutka.pl, w której wzięliśmy udział, chcielibyśmy poinformować, że podobnie jak wszyscy zaangażowani darczyńcy zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Jednocześnie jesteśmy przekonani, że sprawa wyjaśni się z pozytywnym skutkiem dla wszystkich zaangażowanych i nikt ze wspierających inicjatywę nie zniechęci się do dalszego pomagania potrzebującym. Środki zostały zwrócone przez Organizatora akcji i zostaną przez nas ponownie przeznaczone na inny cel charytatywny. Pomaganie innym jest dla nas bardzo ważną wartością i pomimo tego zdarzenia, nie przestaniemy wspierać organizacji charytatywnych, osób potrzebujących i akcji prospołecznych - piszą w oświadczeniu nadesłanym do mediów.
Organizator akcji "Boję się ciemności" przeprosił
Michał S., który był organizatorem akcji zbiórki pieniędzy dla Antosia Rudzkiego. Oświadczył, że wróci należne pieniądze każdemu z darczyńców.
W związku z sytuacją, która aktualnie ma swoje miejsce w internecie, w swoim imieniu chciałbym przeprosić wszystkie osoby zaangażowane w akcję pomocy na rzecz Antosia Rudzkego. W szczególności przeprosiny należą się licznie występującym osobom publicznym, które swoim wizerunkiem niewątpliwie przyczyniły się do zebrania równowartości przekraczającej kwotę 500 000 złotych. Oświadczam, iż wszystkie otrzymane pieniądze osobom poszkodowanym zostaną zwrócone. Informuję, że sprawa jest aktualnie na etapie wyjaśniania - czytamy w oświadczeniu Michała S.
Ale przeprosiny nie wystarczą
Prokuratura nie zostawi tej sprawy. - Nie wystarczy przeprosić, jak zrobił to organizator zbiórki, gdy prawda wyszła na jaw. Prokuratura już się tą sprawą zajmuje. Nie wolno nadużyć dobroci Polaków. Musimy tę sprawę wyjaśnić także po to, by na przyszłość zapewnić bezpieczeństwo zbiórek dla osób, które naprawdę potrzebują pomocy - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
Mamy nadzieję, że ta sytuacja zachęci nas do czujności, a nie zniechęci do pomagania.
Zbiórka dla chorego Antosia to oszustwo. „Nabrali się” gwiazdy i dziennikarze, organizator wyłudził ponad 500 tysięcy, a chłopiec... nie istnieje