Co ciekawe, teraz już nikt nie potrafi sobie przypomnieć, dlaczego panowie aż tak się wtedy nie znosili. – Chyba było tak, że pod koniec lat 90. Kuba starał się o pracę w Zetce, a Robert stwierdził, że jest za słaby i się nie nadaje… – zastanawia się osoba z kierowanego kiedyś przez Kozyrę radia. Znajomi Wojewódzkiego reagują na to z niedowierzaniem. – Kiedy Kozyra zaczął rządzić Zetką, Kuba pracował w Trójce, co dla każdego radiowca było wtedy szczytem marzeń. Poza tym Kuba kocha niezależność. Wątpliwe, aby marzył o posadzie w komercyjnej stacji, w której jako prezenter byłby skrzyżowaniem zegarynki z pogodynką – śmieją się przyjaciele Wojewódzkiego.
Pierwsze starcie
Choć nie pałali do siebie sympatią, Kuba Wojewódzki i Robert 7Kozyra długo unikali otwartej wojny. Jednak w 2008 roku zasiadający w jury Sopot Festival szef Zetki zaatakował bez pardonu Natalię Lesz. Jej występ skomentował wtedy słowami: „Nigdy nie zrobisz kariery na Zachodzie, nie potrafisz śpiewać, nie masz głosu. Nie wiem, co tu w ogóle robisz!”. Zaprzyjaźniony z wokalistką Kuba pozwolił sobie na kilka uszczypliwych uwag pod adresem Roberta. O reakcji Kozyry można było przeczytać w felietonie, jaki Wojewódzki opublikował potem w „Polityce”: „Znany menedżer oraz prawie celebrity Robert Kozyra czyta »Politykę«. Dał temu wyraz w krótkiej konwersacji z autorem poniższej rubryki. Cytuję z pamięci, zachowując rytm i kunszt pierwowzoru: »Jeśli jeszcze raz napiszesz albo powiesz coś o mnie, to ci tak przypier…, że popamiętasz«. Podobno Robert garnitury kupuje w Londynie, koszule w Mediolanie, a spodnie w Paryżu. Tylko sztukę konwersacji od krajowych dizajnerów”, pisał Kuba Wojewódzki.
Nic dziwnego, że teraz na wieść o tym, że to właśnie Robert Kozyra zasiądzie w zwolnionym przez niego fotelu jurora TVN-owskiego show, Wojewódzki nie podskoczył z radości. „Zmiany, zmiany, zmiany szykują się w popularnym »Mam talent«. Z pierwszej ręki wiem, że poprzedni skład programu jest już historią. Podobno w miejsce dotychczasowego jurora ma się pojawić były szef Radia Zet, Robert Kozyra. Dobry strzał. Nienawiść to świetny medialny towar”, napisał w „Polityce”. Oczywiście jego słowa nie przeszły bez echa. Już następnego dnia gazety zaczęły spekulować, że Kuba zrobi wszystko, aby nie dopuścić do podpisania przez TVN umowy z byłym szefem Zetki. Czy jest w tym choć trochę prawdy?
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Nie taki straszny
Choć na ekranie Kuba Wojewódzki lansuje się na prowokatora, dla którego nie ma żadnego tabu i który lubi przekraczać wszelkie granice (łącznie z tymi dobrego smaku), to rozmówcy „Party” jednomyślnie twierdzą, że to tylko rola, jaką prezenter wymyślił sobie lata temu. – Na co dzień Kuba należy do tych facetów, którzy, gdy wiedzą, że masz jakąś słabość czy kompleks, nigdy ani jednym słowem czy aluzją nie dadzą ci go odczuć – mówi osoba przez wiele lat pracująca z Kubą w Trójce.
A inna jego znajoma dodaje:
– Ostatnie, o co można podejrzewać Kubę, to mściwość i skłonność do intryg. Nie ma czasu na takie głupoty! Jeśli powiesz mu o jakiejś książce, jest spore prawdopodobieństwo, że już ją przeczytał, filmie – już był na seansie, płycie – ma ją już odsłuchaną na półce. Wszystkiego jest ciekawy. To jest jego życie, a nie jakieś show-biznesowe intrygi – dodaje.
Czy więc Robert Kozyra może być pewny, że jeśli otrzymał propozycję sędziowania w „Mam talent!” (bo na razie nikt z TVN nie potwierdza oficjalnie, że taka została mu złożona), Wojewódzki nie będzie się starał o to, aby szefowie telewizji jeszcze raz przemyśleli swoją decyzję? Otóż – niekoniecznie. – Kuba jest tylko człowiekiem i tak jak każdy ma swoje antypatie. Jeśli kogoś nie lubi, potrafi być dla niego przykry – mówi „Party” koleżanka Kuby z czasów, gdy razem pracowali w Polsacie. O prawdziwości jej słów zaświadczyć mogą choćby ci młodzi uczestnicy muzycznych show, którzy próbowali zaśpiewać na castingach piosenkę darzonego przez Wojewódzkiego wyjątkową antypatią zespołu Bajm. Prezenter na sam dźwięk nazwy tej grupy wypraszał ich za drzwi, nie dopuszczając do głosu. „Ciekawe, czy istnieje lek na patologiczną nienawiść do Beaty Kozidrak”, podsumowała kiedyś ze łzami w oczach jedna z uczestniczek „Idola”. Czy na czarnej liście Kuby jest również Robert Kozyra?
Praca, czyli życie
W przeciwieństwie do powszechnie uznawanego za kpiarza i lekkoducha Kuby, Robert ma opinię człowieka poważnego
i chłodnego. – Owszem, są sytuacje, kiedy potrafi zachować do siebie dystans i błysnąć dowcipem. Niestety, często bywa też przewrażliwiony na swoim punkcie i łatwo mu nadepnąć na odcisk – mówi „Party” jeden z pracowników Radia Zet. Inny były podwładny Kozyry dodaje: – Kiedy kierował Zetką, był tytanem pracy i despotą. Choć przez wiele lat taki styl zarządzania przynosił stacji korzyści, to wiele osób na pewno odetchnęło z ulgą po jego odejściu! – mówi. Nawet najwięksi przeciwnicy Kozyry oddają mu sprawiedliwie, że przez lata kierowania Zetką żył głównie pracą. – Nawet i teraz, jeśli słyszy na antenie kogoś, kto mu się nie podoba, potrafi napisać do niego maila, wytknąć błędy i poradzić, żeby poszukał sobie innej pracy! – zdradza jeden z pracowników stacji. Na razie jednak pracy musi szukać sam Kozyra…
Najlepsza reklama
Wieść o tym, że Robert Kozyra ma być nowym jurorem „Mam talent!”, gruchnęła, gdy były szef Zetki niespodziewanie pojawił się na prezentacji nowej ramówki TVN Style. Jeśli szefowie stacji chcieli wywołać sensację, to w stu procentach osiągnęli swój cel, bo kwestią nowej posady Roberta i jego konfliktem z Kubą od razu zajęła się cała prasa. A to dla TVN wymarzona, darmowa reklama! W tego typu PR-owskich działaniach Edward Miszczak i jego współpracownicy są mistrzami. Przecież rozważania, czy Kozyra zastąpi Wojewódzkiego w „Mam talent!”, pewnie będą żyły swoim życiem jeszcze przez dłuższą chwilę. Tym bardziej że ich bohaterowie to wyjątkowo barwne postaci…
Choć Kuba Wojewódzki słynie z niewyparzonego języka, to większość gwiazd przyznaje, że ma do niego słabość i jest mu w stanie sporo wybaczyć. Tak jak ostatnio Edyta Górniak, która – mimo że przez kilka lat gniewała się na prezentera – przyjęła zaproszenie do jego programu i... znakomicie się tam bawiła! W przeciwieństwie do Kuby każde z publicznych wystąpień Roberta powiększa grupę jego zagorzałych przeciwników. Swego czasu głośna była jego awantura z Katarzyną Klich, którą Kozyra nazwał wykonawczynią jednego przeboju i poradził, żeby… otworzyła kwiaciarnię. W odpowiedzi piosenkarka napisała: „Mam nieodparte wrażenie, że poniżanie ludzi sprawia mu wręcz fizyczną rozkosz” i zarzuciła mu, że stara się być autorytetem w dziedzinie, o której nie ma zielonego pojęcia. Michała Wiśniewskiego Kozyra uraczył mianem dziwadła, a o Dodzie powiedział w wywiadzie: „Nie wierzę w jej wysokie IQ. Ma słabe piosenki, tylko dobrze eksponuje biust. Mam nadzieję, że prawdziwy”. – Kozyra jako szef największego radia potrafił kogoś wylansować. To jemu swój rozgłos zawdzięczają między innymi Łukasz Zagrobelny czy Katarzyna Cerekwicka. Czasem wystarczyło jednak jedno jego zdanie, że Zetka nie będzie kogoś grała, aby firmy płytowe zrywały rozmów z artystami – tłumaczy „Party” pracownik Universal Music. Pytanie, czy teraz Robert Kozyra znów będzie miał okazję, aby przesądzać o czyimś „być albo nie być” w show-biznesie.
Alek Rogoziński / Party