Można jej zazdrościć sukcesów. Można zazdrościć urody. Można zazdrościć sylwetki, a także książkowych debiutów. Wielu jednak zazdrości jej teraz podróży. Dziennikarka awansowała do rangi podróżnika-reportera. Dlaczego? Od ponad 2 miesięcy przebywa w Argentynie i realizuje marzenie o "podróży życia", czyli odwiedzeniu miejsc, które znamy tylko ze zdjęć. Czy Martyna Wojciechowska powinna się bać konkurencji w osobie Kingi Rusin?
"Kobieta na krańcu świata " wraca na antenę"
Rusin, jak na dobrze przygotowanego podróżnika z dziennikarskim zacięciem, postanowiła obdarowywać swoich fanów nie tylko zdjęciami z egzotycznej wyprawy, lecz także długimi wpisami na swoim Facebooku i filmikami.
Nasza podróż zaczęła się w Buenos Aires od spędzenia całego dnia i kawałka nocy w lokalnym biurze podróży. Gdyby nie Ewa, poznana dzień wcześniej przez Kasię Sokołowską właścicielka biura, z wycieczki życia niewiele by pewnie wyszło... Ale udało się! A biorąc pod uwagę tempo i okres przedświąteczny można śmiało powiedzieć "udało się cudem".
Każdy z nich oznacza cyframi, jak na dziennikopisarza przystało. Zapewne w jej głowie kiełkuje już myśl o napisaniu książki o Argentynie. W tej wyprawie towarzyszy jej przyjaciółka, Kasia Sokołowska, a doświadczeń zazdrości jej nawet Ewa Chodakowska... W komentarzu sam lukier:
Tobie nie wolno nie pisać!! Nie wolno Ci tylko siedzieć&myśleć 😉😉 Twoim obowiązkiem jest się dzielić sobą, tym jak odbierasz świat, ludzi.. jesteś przepięknym człowiekiem, pełnym bezcennych wartości, którego nie da się nie kochać! Chodząca inspiracja ❤️❤️ Nawet nie wiesz jak się cieszę!! Dziękuje Ci za te wspaniałe relacje z podróży 🙏🏻🙏🏻 Twój profil jest pierwszym i ostatnim w ciągu dnia jaki odwiedzam i się pozytywnie ładuje 😍💪🏻💪🏻
Rusin dzieli się wszystkim: opisuje jedzenie, zachwyca się sztuką kulinarną, podziwia naturę i ekscytuje się każdą chwilą.
Na naszych oczach odrywa się olbrzymia góra lodowa, spada z hukiem do wody, dryfuje, żeby po chwili się przekręcić i zająć właściwą pozycję na wodzie. To jak spektakl teatralny, z efektami dźwiękowymi! Oglądamy go w ciszy, wydając tylko czasami różne odgłosy zachwytu.
Poniżej kila zdjęć z podroży Kingi Rusin: uwaga, tylko dla ludzi o mocnych nerwach! (a raczej tych, którzy nie ulegają łatwo zawiści).
45 lat i TAKIE ciało. Brawa dla Kingi Rusin, która trafiła na okładkę pisma w samym kostiumie kąpielowym