Reportaże sympatycznego mongolskiego dziennikarza Bila przeprowadzane na imprezach z udziałem naszych celebrytów odświeżyły formułę programu Szymona Majewskiego. Rozśmieszały zgromadzonych przez telewizorami widzów i przyniosły Bilowi ogromną popularność. Kim jest ów tajemniczy Bil?
Bilguun Ariunbataar ma dwadzieścia pięć lat i podobno przyjechał do Polski na wymianę reporterską z telewizją publiczną. Dlaczego więc nie pracuje w TVP? Ano dlatego, że z takim wyglądem i taką prezencją o wiele bardziej pasuje do programu Szymona Majewskiego. Tak przynajmniej oświadczył będąc jakiś czas temu gościem Dzień Dobry TVN. Dodał, że w Polsce najbardziej lubi system irygacyjny, a następnie rozgadał się na temat swojej pracy i polskich celebrytów. Generalnie ciągle sobie żartował, grał przed kamerą. Dorota Wellman oraz Marcin Prokop nie wyciągnęli z niego nic konkretnego. Tajemnica Bila pozostała bezpieczna, aż do teraz...
Niecały miesiąc temu Bila zdemaskował niejaki Miragnot (tutaj przeczytacie jego artykuł). Okazało się, że Bil nie jest cudownym dzieckiem scenarzystów programu Majewskiego, lecz marną kopią genialnego Guillermo Díaza występującego w programie „Jimmy Kimmel Show”. Ten meksykański dziennikarz pojawił się na galach wręczenia nagród Emmy, Grammy, American Music Awards, czy przeróżnych premierach. Wdzięczył się do aktorek, zadawał naiwne bądź absurdalne pytania, przekręcał nazwiska gwiazd, opowiadał wyssane z palca historie, a wszystko z niesamowitym wdziękiem zagubionego obcokrajowca. Wkręcał gwiazdy z naprawdę dużym poczuciem humoru! Bil robi to samo, a nawet kradnie gagi Díaza, lecz w porównaniu z oryginałem wypada naprawdę blado (podczas gdy Díaz pił tequillę z amerykańskimi sławami, Bil częstował swoim trunkiem Piotra Rubika; podczas gdy Díaz na wręczeniu nagród Grammy wręczał gwiazdom centówki na szczęście, Bil rozdawał szczęśliwe kamyczki w Szklarskiej Porębie). Równie blado wypadają imprezy z naszymi gwiazdami, a raczej celebrytami, bo do prawdziwych gwiazd to im naprawdę daleko. Podczas gdy Díaz pojawia się na wielkich galach i wkręca gwiazdy światowego formatu, Bil wyrusza nawet do Szklarskiej Poręby, by podenerwować Michała Milowicza, Piotra Zelta, czy Annę Popek.
To już nie pierwszy raz jak TVN adaptuje na rodzimy grunt zachodnie hity – „Mam talent”, „Niania”, „Top Model”, „Taniec z gwiazdami” (w którym prawdopodobnie zobaczymy wkrótce Bila). Jednak jak głosiła niegdyś słynna reklama Żywca – prawie robi różnicę – w przypadku Bila kolosalną!
Zresztą sami zobaczcie oryginał:
Guillermo wręcza centówki przed rozdaniem nagród Grammy
Guillermo pije tequillę przed rozdaniem nagród Emmy