Jej piosenki „Just Dance” i „Poker Face” są grane wszędzie. Lady GaGa, a właściwie Stefani Gabriella Germanotta (bo tak brzmi jej prawdziwe imię i nazwisko) od kilku miesięcy okupuje pierwsze miejsca list przebojów od Australii po Kanadę. Ale to nie muzyka zapewniła jej rozgłos. Powiedzmy sobie szczerze, mało kto zwróciłby uwagę na utwory 23-letniej artystki (choć trzeba przyznać, że ma dobry głos), gdyby nie jej wizerunek. Szalony. Wulgarny. Tandetny. Co najważniejsze, sprawiający, że nikt nie przejdzie koło Lady GaGi obojętnie.
Grunt to seks
Koncerty Lady GaGi kipią erotyzmem. Wokalistka wije się na scenie w skórzanych majtkach i skąpym staniku lub sukience z baniek mydlanych. Wykrzykuje w przerwach sprośne zdania w kierunku publiczności, która za to ją kocha. Takie show są wizytówką Lady GaGi. Nic dziwnego, że jest w tym dobra, bo zaczynała jako gwiazda w klubach go-go. „Gdy miałam 18 lat, tańczyłam w lokalach ze striptizem. Wychodziłam na scenę w skórzanej bieliźnie z ćwiekami i ruszałam biodrami w rytm muzyki Black Sabbath i Faith No More. Potem rozbierałam się i paliłam swoje stringi. Moje występy zawsze miały pazur”, wspomina Stefani. Jednak układy w strip--barach przestały jej wystarczać i poszła na muzyczne studia na Tisch School of the Arts w Nowym Jorku. Potem, pracując dla wytwórni Interscope Records, Lady GaGa pisała teksty piosenek m.in. dla grupy Pussycat Dolls.
Hit czy... kit?
Niektórzy projektanci, chociażby Thierry Mugler, twierdzą, że futurystyczne kreacje Lady GaGi wyprzedzają trendy. Inni grzmią, że wokalistka – podobnie jak kilka lat wcześniej Christina Aguilera czy Britney Spears – stylizuje się na dziewczynę lekkich obyczajów. Złośliwi porównują ją do bohaterek mangi, czyli japońskich kreskówek, i zarzucają, że jak na gwiazdę jest zbyt... przerysowana! „Niektórzy po prostu rodzą się gwiazdami – mówi piosenkarka. – Albo się ma »to coś«, albo nie. Od dziecka działałam na ludzi jak miód na pszczoły”, mówi artystka.
Lady GaGa - Just Dance
Choć Germanotta jak magnez przyciąga męskie spojrzenia, wcale nie uważa się za nowy symbol seksu. „Ktokolwiek tak twierdzi, powinien puknąć się w głowę. Moje stroje nie są seksowne – są dziwne i, szczerze powiedziawszy, niewygodne. Czasem, gdy patrzę na swoje zdjęcia w gazetach, myślę, że wyglądam jak transseksualista albo robot, ale te kostiumy to sztuka! Styl GaGi to odpowiednik Donatelli Versace w 3009 roku”, opowiada o sobie wokalistka.
Zła dziewczynka
Szalone zachowania Lady GaGi wciąż wprawiają w zakłopotanie pół świata, a zwłaszcza jej bliskich. Stefani pochodzi bowiem z włoskiej rodziny o chrześcijańskich korzeniach. Gdy miała siedem lat, rodzice posłali ją do Szkoły Zakonu Serca Jezusowego w Nowym Jorku! „Wiele dziewczyn w szkole otwarcie przyznawało, że mnie nienawidzi. Były zazdrosne, bo wyróżniałam się z tłumu. Jako 12-latka chodziłam do szkoły w ciuchach własnego wykonania. Byłam i jestem próżna, ostentacyjna i oryginalna, a ludzie tego nie lubią”, mówi Lady GaGa. W szkole Stefani zaprzyjaźniła się z Paris Hilton. Oprócz purytańskiej podstawówki obie panie łączy też skłonność do wywoływania skandali. Lady GaGa deklaruje, że jest biseksualna i chętnie zaprosiłaby do łóżka Britney Spears, dla której napisała ostatnio kilka piosenek. „Na celowniku mam też księcia Harry’ego. Z przyjemnością go schrupię”, wyznaje. Dodaje też: „Jak mam ochotę na seks, to idę z jakimś kolesiem do łóżka, a on ma zniknąć przed świtem”.
Prowokujące stroje i wypowiedzi Lady GaGi mają jeden cel. „Grunt to mieć na siebie pomysł. Nie chcę być kolejną gwiazdką popu. Chcę żyć i oddychać sztuką”, deklaruje wokalistka. Ostatnio panna Germanotta sporo czasu poświęca projektowaniu. Chce pokazać światu autorską linię ubrań i zorganizować wernisaż, na którym wystawi swoje obrazy. „Nie mam zamiaru zostać gwiazdą jednego przeboju. Chcę być kolejnym ćwierćwieczem popu i zamierzam zdetronizować Madonnę!”, odgraża się GaGa. Ale czy ma na to szansę? Jeśli gwiazda będzie nadal tak konsekwentna w tym, co robi, kto wie, może jej się uda. Czy nam się to podoba, czy nie.
Magdalena Jabłońska / Party