Utożsamia się z Justinem Bieberem, ponieważ obrała podobną drogę do sławy. Swoje autorskie utwory zamieszczała nie tylko na prowadzonym od kilku lat blogu, lecz także na różnych portalach społecznościowych. W ten oto sposób pozyskała pierwszych słuchaczy, zwróciła na siebie uwagę obecnego managera, jak również trafiła pod skrzydła Universal Music Polska.
Honorata Honey Skarbek jest fenomenem na polskim rynku muzycznym. Wypłynęła na szerokie wody show-biznesu, choć nie miała odpowiednich znajomości, choć nie wzięła udziału w żadnym talent show. Ot tak po prostu. Zwykła dziewczyna ze Zgorzelca, która nie bała się podążyć za własnymi marzeniami i która właśnie spełnia swój american dream... po polsku.
Nad jej debiutanckim albumem czuwało wiele utalentowanych osób, m.in. J.R. Rotem odpowiedzialny za sukces Seana Kingstona czy Jasona Derulo, Tabb czy Chis Gehringer, który zajmował się masteringiem ostatnich krążków Rihanny, Katy Perry i Lady Gagi. Płyta zawiera dziesięć anglojęzycznych utworów, z których dwa święciły tryumfy na polskich listach przebojów. Mowa oczywiście o No One oraz Runway. Muzykę Honoraty można określić mianem nowoczesnego popu. Nie jest to nic nowego, nic wybitnego. Takich piosenek powstaje na pęczki. Gdyby Honorata urodziła się za Oceanem, jej utwory z pewnością stałyby się międzynarodowymi hitami. Bo czy są gorsze od ostatnich dokonań Britney Spears? Nie sądzę.
Żyjemy jednak w kraju, w którym wszystkim wszystkiego zazdrościmy, w którym nie doceniamy tego co polskie, w którym stale wylewamy na wszystkich pomyje. Nie dziwi mnie zatem, że grono antyfanów Honey stale się powiększa. Dlaczego? Bo "za bardzo się wywyższa", "wali kiczem", "śpi na pieniądzach" itd. Honorata się tym nie przejmuje. Dalej robi swoje. Krok po kroku realizuje swoje marzenia. Kto wie, może rzeczywiście uda jej się zagrać na Wembley przed wielotysięczną publicznością. Warunek jest jeden - Honey musi rozwinąć skrzydła. Bo zaistnienie na rynku muzycznym w dzisiejszych czasach nie jest specjalnie trudne. Grunt - to się na nim utrzymać!
Fot. MW Media