– Kaśka realizuje swoją największą pasję. Kocha modę, lubi się nią bawić i ma dobry gust. A do tego udowadnia, że jest normalną dziewczyną, z którą mogą utożsamiać się nastolatki, a nie zmanierowaną, szastającą pieniędzmi córką premiera – mówi „Party” jej znajomy. Tę opinię kolegi Kasi podziela szerokie grono internautów, ale wśród czytelników jej bloga są i tacy, dla których wpisy Tuskówny to zwykły lans i sposób, by dobrze zarobić. Jak jest naprawdę?
Co powie tata?
Podobno pomysł na założenie bloga chodził za Kasią Tusk już od zeszłego roku. Jak dowiedziało się „Party”, inspiracją były dla niej blogi skandynawskie, w których zaczytywała się razem z mamą, Małgorzatą Tusk. Czym się różnią od polskich? Przede wszystkim formułą, bo pisze się je na wzór lifestyle’owych magazynów, propagujących nowoczesny styl życia. Gdy córka premiera podzieliła się swoim pomysłem z mamą, ta nie miała wątpliwości, że się uda. Bardziej sceptyczni byli przyjaciele. „Po co ci to, a jak cię wyśmieją?”, „To nie jest chyba najlepsze zajęcie dla córki premiera”, ostrzegali. Ale Kasia postawiła na swoim, choć tatę, Donalda Tuska, poinformowała dopiero wtedy, gdy wszystko było dopięte na ostatni guzik. Najpierw wymyśliła nazwę. – Kasia studiuje psychologię, interesuje ją zwłaszcza psychologia motywacji i psychologia zdrowia. Jej blog ma być połączeniem tych dwóch dziedzin, ma pokazać, że czasem fajny ciuch, książka czy pyszny deser wystarczą, by poczuć się szczęśliwszym. Stąd „make life easier”, co znaczy „uczyń życie łatwiejszym” – mówi „Party” koleżanka Kasi ze studiów.
Moda i życie
W tworzenie bloga zaangażowała się także Zosia Cudny, siostra narzeczonego Kasi Tusk i zarazem jej najlepsza przyjaciółka. Dziewczyny podzieliły się obowiązkami po równo. Kasia jest specjalistką od mody, Zosia – wielką fanką Nigelli Lawson i kulinariów. Pierwszy wpis na blogu umieściły 10 lutego. „Będziemy dzieliły się z Wami pomysłami na to, jak kupić coś taniej, nie tracąc przy tym na jakości czy wyglądzie produktu. Pokażemy Wam, gdzie i jak szukać największych okazji (…). Blog będzie dotyczył jeszcze wielu innych dziedzin życia takich jak wnętrza, film czy literatura. Tak naprawdę będzie dotyczył wszystkiego tego, co robimy po pracy czy po szkole. Chciałybyśmy Was przekonać, że życie może być piękniejsze i łatwiejsze, nawet dzięki niewielkim zmianom”, deklarowały Kasia i Zosia. Zaledwie kilka dni po debiucie ich blog miał awarię serwera. Powód? Odwiedzających stronę było więcej, niż przewidywano.
Pokaż więcej
Dziewczyny zamieszczają wpisy regularnie, ale większość z nich to modowe posty Kasi Tusk. I to do niej skierowana jest większość komentarzy internautek. Nastolatkom powoli przestają już wystarczać stylizacje proponowane przez Kasię. Chcą wiedzieć wszystko. Pytają o jej wzrost, wagę, kosmetyki i jak pielęgnuje cerę. Domagają się także lekcji makijażu, bo Kasia „ma zawsze pięknie podkreślone oko”.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
A niektóre chcą już nawet żyć tak jak Kasia Tusk: tak samo spędzać czas, pić taką samą kawę, robić zakupy w tych samych sklepach, a nawet malować ściany na podobny kolor i urządzać w zbliżonym stylu wnętrza. „Kasiu, masz takie piękne loczki. To byłoby cudowne, gdybyśmy mogły razem kręcić włoski, mimo że się nie znamy i mieszkamy tak daleko od siebie (…) mogłybyśmy chodzić razem w wałeczkach, i to tego samego koloru!”, piszą. Fanki Kasi nie ukrywają, że dzień bez jej bloga jest dla nich stracony.
Jak się okazuje, modowe wpisy córki premiera bacznie śledzą nie tylko nastolatki, ale również czołowi polscy styliści, a nawet politycy. Jak oceniają jej pomysły? – Nie jest sztuką wydać fortunę na sukienkę czy buty. Dziś moda polega na kombinowaniu, szperaniu i łączeniu ubrań w fajne zestawy. I Kasia pokazuje młodym dziewczynom, jak to robić na popularnych markach. Podoba mi się, że odcina się od wizerunku córki premiera i pokazuje, że jest normalną dziewczyną. Na razie oceniam ją na cztery plus, ale… będę obserwować jej poczynania – mówi jurorka modowego sądu „Party” Joanna Horodyńska.
Zupełnie odmienne zdanie na temat stylizacji proponowanych przez Tuskównę ma Tomasz Jacyków. – Nie podzielam tych wszystkich zachwytów. Owszem, Kasia orientuje się w modzie, ale wygląda jak dobrze ubrane manekiny w sieciówkach. W jej stylizacjach nie ma pazura. Jest córką premiera i powinna iść w stronę nowych rozwiązań modowych, propagować dobre światowe marki, bo jeśli nie ona, to kto? – ocenia stylista.
Nie jest tajemnicą, że na bloga Kasi Tusk zagląda też Jarosław Kaczyński. Niedawno prezes PiS proponował nawet premierowi Tuskowi, by rzucił obecną pracę i… został modelem u swojej córki. Ale pomoc taty nie jest potrzebna, bo Kasia sama świetnie sobie radzi. Nowe posty i stylizacje wymyśla w przerwach między pisaniem pracy magisterskiej, praktykami w pracowni psychologicznej a pracą. „Jestem dumny, że wpadła na taki pomysł. Ta ni to zabawa, ni nowa profesja bardzo dobrze jej wychodzi. Jestem szczęśliwy i trzymam kciuki”, wyznał w rozmowie z Moniką Olejnik Donald Tusk. A dla Kasi to najważniejsza rekomendacja.
Co dalej?
Czy blog modowy będzie dla córki premiera żyłą złota i trampoliną do sławy? – Już to, że nazywa się Kasia Tusk, gwarantuje jej tysiące wejść i propozycje od reklamodawców, a tym samym dobry zarobek – mówi Tomasz Jacyków. Codziennie Kasia odbiera kilka telefonów i e-maili z propozycjami wywiadów od dziennikarzy i stacji telewizyjnych. Na razie jednak odmawia. Dlaczego? Pieniądze nie są dla niej priorytetem, nie zależy jej też na byciu celebrytką. Lubi swoje zwyczajne życie w Trójmieście, przyszłość widzi zaś u boku narzeczonego Staszka Cudnego, a nie na warszawskich salonach.
Znajomi Kasi śmieją się, że jak na córkę premiera ma całkiem banalne marzenia. Najważniejsze – skończyć studia i dostać fajną pracę. A przed 30. urodzinami wyjść za mąż, urodzić dzieci i realizować scenariusz: żyli długo i szczęśliwie. Z dala od błysków fleszy.
Magdalena Jabłońska-Borowik / Party