Kasia Smutniak wraca do show-biznesu!

Kasia Smutniak fot. ONS
Jedna chwila zmieniła całe jej życie! Dwa lata temu zginął jej życiowy partner! Smutniak potrzebowała aż dwóch lat, aby dojść do siebie.
/ 28.09.2012 06:14
Kasia Smutniak fot. ONS
Tłum paparazzi. Błyskają flesze aparatów fotograficznych. Wszędzie słychać okrzyki: „Kasia! Kasia!”. Po czerwonym dywanie 69. festiwalu w Wenecji przechodzi współprowadząca imprezę, Kasia Smutniak (33). Aktorka, mało znana w Polsce, we Włoszech uznawana jest od lat za wielką gwiazdę. Zagrała tam w dwudziestu filmach, a jej twarz zdobiła okładki prawie wszystkich ekskluzywnych kobiecych magazynów, między innymi „Vogue’a”, „Elle” czy „GQ”.

„Kiedy tylko dowiedzieliśmy się, że Kasia chce wrócić do show-biznesu, natychmiast złożyliśmy jej propozycję poprowadzenia festiwalu. Jesteśmy zaszczyceni, że ją przyjęła”, mówią organizatorzy weneckiej imprezy. Oczywiście nie dodają, że zaangażowanie pięknej Polki przyniosło im sporo darmowej reklamy.

Prasa już od tygodni dywagowała, w jakiej formie jest od dawna niepokazująca się publicznie Kasia Smutniak. Jak się okazało – znakomitej! Ubrana w zapierającą dech w piersiach kreację od Armaniego Kasia cierpliwie i z uśmiechem pozowała fotografom, a następnie podbiegła do fanów czekających na autografy. Na scenie festiwalowej wyglądała jednak na odrobinę stremowaną. „Scena budzi mój strach. Nie prowadziłam nigdy nawet festynu na święcie kiełbasy”, przyznała po imprezie. Ale recenzje jej debiutu w roli konferansjerki były entuzjastyczne.  „Diwa”, „jedna z najpiękniejszych gwiazd włoskiego kina”, „uosobienie elegancji, klasy i zjawiskowej urody”, pisała prasa. Jeden z dzienników nadał nawet Kasi tytuł „polskiej Moniki Bellucci”.

Prowadzenie festiwalu w Wenecji to pierwszy publiczny występ Kasi Smutniak po tragedii, którą przeżyła dwa lata temu…

Ten jeden skok

28 czerwca 2010 roku na torze spadochronowym Dell’Aviosuperficie di Terni na oczach Kasi Smutniak zginął jej partner Pietro Taricone. Jego spadochron otworzył się za późno. Choć karetka przyjechała błyskawicznie, lekarzom w szpitalu nie udało się już zatrzymać krwotoku wewnętrznego Pietra.

Po tragedii Kasia Smutniak na długo zamknęła się w swoim domu nieopodal Rzymu. Nie mogła sobie darować faktu, że to właśnie ona zaraziła Pietra miłością do podniebnych skoków. Ona sama lataniem i spadochroniarstwem pasjonowała się od dziecka. To nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że jej ojciec był lotnikiem. „Wychowałam się praktycznie na lotnisku!”, wspominała Kasia Smutniak, która zaraz po szesnastych urodzinach zapisała się na kurs pilotażu szybowców oraz zrobiła kurs spadochroniarski. „Uderzenie adrenaliny tuż przed skokiem jest niesamowite!”, opowiadała. Jednak po śmierci partnera ze względu na córkę na jakiś czas zrezygnowała ze swojego hobby. „Teraz muszę myśleć tylko o Sophie. Dopiero gdy dorośnie, wrócę do skoków. Nie mogłabym porzucić ich na zawsze. Niebo to część mnie!”, zdradziła aktorka w jednym z wywiadów.

Musiało minąć wiele miesięcy, zanim Kasia Smutniak zdecydowała się opowiedzieć o dniu, w którym przyszło jej pożegnać się z Pietrem. „Wiem, że w tym momencie był szczęśliwy. Byłam wtedy przy nim. Gdybym mogła wybrać, w jaki sposób umrę, chciałabym, aby nastąpiło to właśnie wtedy, gdy też będę szczęśliwa”, powiedziała Smutniak w wywiadzie dla włoskiego „Vanity Fair”.

Filmowy romans

Kasia Smutniak i Pietro Taricone poznali się na planie filmu „Radio West” w 2002 roku. Gdy zaczynali zdjęcia, Kasia była tuż po bolesnym zawodzie miłosnym. Ciężko jej było skupić się na pracy, była wiecznie rozdrażniona, byle drobiazg powodował, że zaczynała płakać… Sytuacji nie poprawiał fakt, że jej ekranowym partnerem miał być właśnie Taricone, który nieco wcześniej wsławił się występem we włoskim „Big Brotherze”, gdzie między innymi uprawiał seks na wizji. Na wieść, że ma z nim zagrać, Kasia powiedziała stanowczo: „Nie!”.

Jej przepychanki z producentami filmu trwały kilka tygodni, ale ostatecznie Pietro pozostał w obsadzie. Mało tego! Kiedy na planie filmowym padł ostatni klaps, Kasia była już nie tylko w nim zakochana, lecz także nosiła jego dziecko. „To była łatwa decyzja. Gdy znalazłam wspaniałego faceta, od razu zdecydowałam się zostać mamą”, zdradziła w wywiadzie dla Magdy Mołek.

Kasia Smutniak i Pietro Taricone szybko stali się jedną z najpopularniejszych par włoskiego show-biznesu. Zawsze  uśmiechnięci, zabawni, znakomicie ubrani, tytułowani byli „rzymskimi Beckhamami”. Pierwsza rysa na ich związku pojawiła się, gdy prasa zaczęła sugerować, że Kasia na planie filmu „Barbarossa” wdała się w romans z przystojnym izraelskim aktorem Razem Deganem. Zdjęcia obojga, całujących się w basenie, wywołały prawdziwą sensację! Ostatecznie jednak po kilku miesiącach Kasia Smutniak wróciła do Tariconego. „Uprzedzam cię, Raz. Jeżeli jeszcze kiedyś zbliżysz się do mojej ukochanej, spuszczę ci łomot”, odgrażał się wtedy Pietro w prasie, która w tych czasach nie szczędziła bohaterom skandalu mało wybrednych komentarzy.

Zmęczona wiecznymi przepychankami z mediami Kasia Smutniak postanowiła przeczekać zły dla niej czas z dala od Włoch i przyjęła zaproszenie od francuskiego reżysera Luca Bessona do udziału w jego filmie „Pozdrowienia z Paryża”. W thrillerze tym  pojawiła się u boku dwóch hollywoodzkich megagwiazd – Johna Travolty i Jonathana Rhysa-Meyersa. W tym samym czasie została także twarzą perfum Idole Armaniego. Traf chciał, że akcje promocyjne zapachu i filmu zbiegły się w czasie. Smutniak z miejsca została zasypana nowymi propozycjami. I wtedy właśnie wydarzył się wypadek Pietra.

Nowy rozdział

Media długo zastanawiały się, jak długo zajmie Kasi otrząśnięcie się po tragedii. Jak się okazało, modelka potrzebowała aż dwóch lat, aby znów zatęsknić za show-biznesem. W czerwcu tego roku przyjęła rolę w biograficznym filmie opowiadającym o zmarłym w 1994 roku aktorze i królu włoskiej piosenki, Domenicu Modugno. Na planie początkowo była nieco stremowana, ale już po kilku dniach wyraźnie odprężyła się i uspokoiła. Otworzyła się też na nowe znajomości. Od kilku tygodni jest oficjalnie związana z cenionym producentem filmowym Domenikiem Procaccim. Choć niektóre media sugerują, że kolejne propozycje aktorskie Kasia dostaje właśnie dzięki niemu, to raczej trudno im to przekonująco udowodnić. Kasia Smutniak od lat ma mocną pozycję w show-biznesie, a entuzjazm, z jakim powitała ją publiczność na festiwalu weneckim, udowodnił, że ludzie za nią tęsknili i nadal ją kochają.                                   

Redakcja poleca

REKLAMA