Cztery lata. Dwa i pół roku. Dwa miesiące. Ta wyliczanka to... wiek synków Karoliny Malinowskiej (30). Najstarszy Fryderyk, młodszy Christian i maleńki Julian. Każdy, kto ma małe dzieci, wie, że trójka takich maluchów w domu to rewolucja. A kiedy szkraby jednocześnie, nie daj Boże, zaczną płakać, rewolucja zamienia się w prawdziwe pole bitwy... Potwierdzeniem tego zdają się słowa Oliviera Janiaka (39), który stwierdził w jednym z wywiadów: „Dzieci zmieniają wszystko. Z jednej strony to jest najpiękniejsza rzecz, która nam się trafia, i najbardziej – a co tam – przej...na”.
Wydawało się, że po trzecim porodzie Malinowska albo zniknie z show-biznesu, albo zaangażuje sztab nianiek, by pogodzić macierzyństwo z karierą. Nic z tego! Niecałe dwa tygodnie po tym, jak urodziła, pojawiła się na kolacji „Party” i Coty. Z synkami zostali tata i babcia. Miesiąc później razem z Olivierem prowadziła imprezę Sephory. W eleganckiej sukience podkreślającej sylwetkę, której mogłaby jej pozazdrościć niejedna kobieta. Kto więc myśli, że Malinowska siedzi zagrzebana w pieluchach i płacze nad straconą szansą na karierę, jest w błędzie.
Powrót do pracy
Jak udało się dowiedzieć „Party”, Karolina właśnie prowadzi rozmowy z szefami stacji telewizyjnej i jeśli się porozumieją, będzie regularnie pojawiała się w jednym z programów jako ekspertka w dziedzinie mody. Nasze informacje potwierdza sama Malinowska, ale o detalach nie chce rozmawiać. – Jesteśmy w trakcie ustalania wszystkich szczegółów, więc nie mogę nic zdradzić – tłumaczy.
Poza tym wkrótce będzie też prowadzić rubrykę modową w jednej z gazet. I to nie koniec jej planów. – Będę robiła parę projektów modowych, o których jeszcze nie mogę mówić. Moda to duża część mojego życia. Zajmuję się nią od 15. roku życia i zdecydowanie nie mam zamiaru porzucić jej z dnia na dzień – wyjaśnia „Party” Karolina, jedna z pierwszych polskich modelek, która pracowała dla najlepszych domów mody, takich jak Prada i Dolce & Gabbana. Dodaje jednak, że jej plany na przyszłość nie są związane wyłącznie z modą. – Wkrótce otwieram portal dla rodziców i dzieci z nowym poglądem na rodzicielstwo i na to wszystko, co się z nim wiąże – zdradza nam Malinowska. Strona będzie miała nietypowy adres: www.xxxy.pl (XX to para chromosomów płciowych kobiet, a XY mężczyzn). Modelka zaznacza, że nie będzie sama radzić, jak wychowywać dzieci, lecz odda głos specjalistom.
Ona, on i trzy potwory Karolina mogłaby za to udzielać rad kobietom, które chcą po porodzie prędko wrócić do sylwetki sprzed ciąży. – To, że udało mi się tak szybko schudnąć, to zasługa moich dzieci. Codziennie mam dzięki nim tyle obowiązków, że po pierwsze ciągle jestem w ruchu, a po drugie nie mam czasu na podjadanie – śmieje się modelka. I żartuje, że wbrew plotkom wychowywanie synów nie tylko nie przeszkadza jej
w karierze, ale przeciwnie – pomaga odzyskać formę potrzebną do tego, by wrócić do pracy. Ale Malinowska jest daleka od idealizowania macierzyństwa. Co prawda, o trudach wychowywania trójki dzieci nie mówi tak dosadnie jak jej mąż, ale też nie ukrywa, że czasem jest jej ciężko.
„My, matki, jesteśmy Superkobietami. Spiderman, Superman, Batman i inni bohaterowie noszący majtki na rajstopy, mogą nam szpilki czyścić”, pisze w pamiętniku w najnowszym numerze magazynu „Party Kids” (przeczytajcie koniecznie!). „Umyć, przebrać, ugotować i nakarmić, przeczytać bajkę, poczarować, żeby odpędzić złe sny, i wysłuchać całodniowego sprawozdania z życia przedszkolaków oraz przejść najnowszy poziom w Angry Birds, po tym jak Fredzio złoży rączki i błagalnym tonem powie: »Proszę, proszę, proszę... Marzę o tym«, mrugając swoimi wielkimi i nieprzyzwoicie pięknymi oczkami. To tylko niektóre z zajęć składające się na moje wieczory”, wylicza była top modelka.
Przyznaje, że nie dałaby rad bez pomocy. – Ja bądź mąż zawozimy dzieciaki do przedszkola, sami je odbieramy, kładziemy spać, kąpiemy, karmimy. Nie zatrudniamy opiekunki, ale mam to szczęście, że pomagają mi mama oraz babcia – mówi Karolina. I podkreśla, że Olivier, którego niektórzy skrytykowali po jego wypowiedzi o dzieciach, jest... najlepszym i najbardziej zaangażowanym tatą, jakiego sobie mogła tylko wymarzyć. „Bez niego dawno odwieźliby mnie daleko, daleko, gdzie królują białe kaftany”, notuje w swoim pamiętniku. „Okazuje się, że facet potrafi – i co najważniejsze – bardzo chce. Czy to ważne, że krem do pupy wyląduje nagle na buzi niemowlaka? Czy to ważne, że skarpetki mojego dwuipółletniego synka magicznie mieszczą się na stopy starszego? Nie! Ważne, że to wszystko zrobił tata. Sam tata!”
Teraz, gdy Karolina będzie prowadziła swój portal i zacznie pracować w telewizji, obowiązków będzie miała jeszcze więcej. Ale zapewnia, że uda jej się to połączyć. W końcu jest matką. Superkobietą :)