Jolanta Fraszyńska - Powrót na salony

Jolanta Fraszyńska fot. MW MEDIA
Dla wielu gwiazd „Taniec z Gwiazdami” był przełomem – i w życiu zawodowym, i prywatnym. Czy tak się stanie także w przypadku nowej jurorki show Jolanty Fraszyńskiej?
/ 18.10.2011 06:45
Jolanta Fraszyńska fot. MW MEDIA
Kiedy ogłoszono, że zamiast Beaty Tyszkiewicz w jury „Tańca z Gwiazdami” zasiądzie Jolanta Fraszyńska (42), wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Spekulacjom, dlaczego akurat ona – obecnie nieco zapomniana aktorka – ma zająć miejsce pierwszej damy polskiej kinematografii, nie było końca. Pojawiły się głosy, że to Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN, postanowił wyciągnąć do Fraszyńskiej pomocną dłoń, bo zawsze chętnie wspierał kobiety „po przejściach” (aktorka ponad rok temu rozwiodła się po raz drugi, od lat zmaga się z depresją). Pikanterii całej sytuacji dodały pogłoski, że gaża Jolanty Fraszyńskiej wynosi 8 tys. zł, czyli jest o dwa tysiące wyższa od wynagrodzenia jej poprzedniczki. Sama aktorka na pytanie dziennikarzy, co trzeba zrobić, aby zastąpić taką personę jak Beata Tyszkiewicz, z rozbrajającą szczerością odpowiedziała: „Nie wiem”. Producenci programu podeszli do obecności Fraszyńskiej w jury z dużą ostrożnością. Kontrakt aktorki na razie został podpisany tylko na 13. edycję show, która ma być dla Fraszyńskiej testem – czy poradzi sobie jako oceniająca i przede wszystkim, czy polubią ją widzowie. Po kilku odcinkach programu okazało się, że opinie są mocno podzielone.

Obrońcy i wrogowie
– Gdy Jola powiedziała mi, że zasiądzie w jury „Tańca z Gwiazdami”, bardzo się ucieszyłem. Pogratulowałem jej i obiecałem trzymać za nią kciuki. Uważam, że Jola ma wszelkie atrybuty do bycia sędzią – mówi „Party” Michał Żebrowski, dyrektor Teatru 6. piętro, w którym Jolanta Fraszyńska występuje.

Wielu widzów jest jednak odmiennego zdania: „Nie zna się na tańcu!”, „Skąd ona się tam wzięła? To jakaś pomyłka!”, „Nie ma nic do powiedzenia”, grzmią internauci na forach. Zarzucają Fraszyńskiej, że kopiuje Beatę Tyszkiewicz, że daje zawsze najwyższą punktację, jest za słodka. Sama aktorka stara się odpierać nieprzychylne komentarze. W rozmowie z portalem Plejada podkreślała, że „TzG” to program rozrywkowy, ma bawić, a nie być profesjonalnym turniejem tanecznym. W innym wywiadzie zdradziła, że przed pierwszym odcinkiem producenci show poprosili ją, by była „tą dobroduszną”. Zadaniem aktorki miało być łagodzenie komentarzy pozostałych jurorów. Teraz to właśnie oni stają w obronie Fraszyńskiej. – Jej wykształcenie jest idealne do oceniania popisów tanecznych gwiazd. Oczywiście nikt nie jest w stanie zastąpić Beaty Tyszkiewicz. Jednak Jola dzięki swojemu poczuciu humoru i inteligencji wspaniale sprawdza się w roli jurora. Mam tylko nadzieję, że niebawem pokaże też pazur – mówi w rozmowie z „Party” Piotr Galiński. A Iwona Pavlovic dodaje: – Na początku programu Jola była nieco zagubiona. Ostatnio jednak udowodniła, że jest szalona, a przy tym niezwykle seksowna. To taki filigranowy „czupur”! – mówi.

Życie od nowa
Do niedawna jej zagubienie dotyczyło też życia prywatnego. Jolanta Fraszyńska ma na koncie dwa nieudane małżeństwa. Pierwsze z Robertem Gonerą zakończyło się przez „różnicę charakterów”. Drugie również nie było szczęśliwe. Głównym powodem były problemy alkoholowe operatora Grzegorza Kuczeriszki. Niepowodzenia w życiu prywatnym odbiły się na zdrowiu aktorki – zaczęła chorować na depresję i nerwicę lękową. Ale ostatnio Jola odżyła. Widać to też po jej zachowaniu w show.

Od czwartego odcinka „TzG” Jolanta Fraszyńska jest inna – bardziej ostra, odważna. Podobno władze TVN wezwały ją „na dywanik”. Polecono jej być bardziej wyrazistą. A może ta zmiana to także zasługa nowej miłości? Gwiazda od pewnego czasu coraz częściej jest widywana z młodszym od siebie mężczyzną... Czy to wystarczy, by zmienić nastawienie widzów do aktorki? Pokażą to ich komentarze po kolejnych odcinkach programu…           

Wiktor Krajewski / Party

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>

Redakcja poleca

REKLAMA