Gosposia z ekranu
Takim strzałem w dziesiątkę miał być program kulinarny Joanny Brodzik (37). Kiedy kilka miesięcy temu aktorka pojawiła się w gmachu TVP z pakietem przepisów i gotowym scenariuszem show, nikt nie miał wątpliwości, że „Brodzik od kuchni” stanie się hitem wiosennej ramówki. Zapowiadało się naprawdę interesująco. – Tematem przewodnim programu miała być prawdziwa kuchnia polska, pełna receptur, według których gotowały nasze mamy i babcie. Dodatkowo wzbogacona o praktyczne porady kulinarne i anegdoty – mówi „Party” reżyserka Katarzyna Kalicińska. Poza tym szefowie stacji mieli pewność, że nazwisko słynnej aktorki przyciągnie przed ekrany telewizorów nie tylko fanów gotowania, ale też samej Brodzik. „Zdecydowałam, żeby w programie użyć swojego nazwiska, które mocno kojarzy się z łazienkami i ich wyposażeniem, a tym samym dać sygnał widzom, że nie jest to pogram śmiertelnie poważny”, podkreślała Brodzik w wywiadzie dla jednego z portali.
Pierwszy odcinek przyniósł nie tylko wysoką oglądalność (Joannę Brodzik w nowej roli obejrzało ok. 1,5 mln widzów), ale też pierwsze negatywne opinie. Internauci zarzucali Brodzik, że na planie zachowuje się jak aktorka, a nie prawdziwa kucharka. Denerwowały ich wystudiowane miny, brak spontaniczności i lekkości w prowadzeniu kulinarnego show. „Nienaturalność i suchość to właściwie główny mankament”, pisali. Po emisji kolejnych odcinków było już tylko gorzej. Oglądalność spadła do miliona, za to liczba niepochlebnych opinii bardzo wzrosła. Widzów irytował już nie tylko sposób bycia i ubiór Joanny, ale nawet… wygląd kuchni. Nowe miejsce pracy bardziej przypominało sterylną salę wyposażoną w sprzęt wiodącego producenta niż kulinarny kącik. „Pod koniec programu brakowało ciemnego lakieru na końcówkach paznokci pani Joanny, więc chyba odpryski znalazły się w jedzeniu. Nie mogłam się skupić na potrawach, straciłam apetyt”, napisała jedna z internautek.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Fani aktorskiego talentu Brodzik także poczuli się zawiedzeni. Apelowali do swojej idolki, by zajęła się lepiej aktorstwem i wychowywaniem dzieci, a nie gotowaniem. „Jako aktorka Joanna jest super. Jako polska Nigella – beznadziejna, sztuczna i bez polotu”, komentowali. Przy okazji nie omieszkali porównać programu Joanny Brodzik do konkurencyjnych „Kuchennych rewolucji” prowadzonych przez Magdę Gessler, które mają trzy razy lepszą oglądalność. Ale wśród ogromu przykrych komentarzy znalazły się także pozytywne opinie. Ci, którym „Brodzik od kuchni” bardzo się spodobała, zachwalali, że aktorka „wkłada w każdą potrawę serce” i cieszyli się, że gotowanie sprawia jej tyle radości. Inni żałowali, że show nie jest nadawany w technologii 4D, bo wtedy mogliby poczuć zapach przyrządzanych przez Joannę potraw. Jeszcze inni namawiali gwiazdę, by podobnie jak Nigella Lawson wydała książkę ze swoimi przepisami.
Światełko w tunelu
Burza, jaką wywołał program Joanny Brodzik, zaskoczyła ekipę realizującą show. – To ciężka praca. Asia przez cały dzień sama wszystko przygotowuje, nie idzie na łatwiznę. Nawet po kilkunastu dublach jest uśmiechnięta, bo gotowanie to jej pasja – mówią „Party”. Nagonką na Joannę nie przejmuje się też producentka programu Katarzyna Kalicińska. – Trzeba przetrzymać atak frustratów. Nakręciliśmy już większość odcinków i jest coraz lepiej. Joasia się rozkręca, jest przekonująca i świetnie sobie radzi – zapewnia.
Królowa jesieni
Choć opinie na temat programu „Brodzik od kuchni” nie są zbyt pochlebne, show pewnie doczeka się kontynuacji. – TVP prowadzi rozmowy w tej sprawie, ale nie wiadomo, czy uda się zgrać terminy, bo na początku czerwca Joanna zaczyna zdjęcia do serialu „Miłość nad rozlewiskiem” – zdradza „Party” nasz informator. Pierwsze odcinki kontynuacji bestsellera „Dom nad rozlewiskiem” widzowie zobaczą już we wrześniu.
W życiu zawodowym Joanny będzie się działo o wiele więcej. Podobno wkrótce Brodzik ma podpisać lukratywny kontrakt reklamowy z jedną z firm kosmetycznych. Mówi się też, że stacja TVN szykuje dla niej rolę w nowym serialu. Niewykluczone zatem, że Joanna Brodzik będzie musiała zrezygnować z prowadzenia kulinarnego show. Powód? Gwiazda nie ukrywa, że najważniejsi w jej życiu są synowie Janek i Franek oraz życie rodzinne, a dopiero potem zawodowy sukces. Jednak ci, którzy znają Joannę od lat, są pewni, że wzorowo pogodzi wszystkie zajęcia, a przy okazji spełni jeszcze swoje marzenie – zrobi kurs w najsłynniejszej szkole gotowania w Nowym Jorku.
Magdalena Jabłońska-Borowik / Party