Z kurzu opadającego powoli po finale"X-Factora" wyłoniły się nie tylko pytania o dalszy los finalistów kolejnego show promującego talenty wokalne, ale również o następny krok w karierze Jarosława Kuźniara, który sam siebie nazywa „nałogowym dziennikarzem”. Czy prowadzący poranek w TVN24, niesiony falą popularności programu, wypłynie na szerokie wody show-biznesu?
Kiedy jeszcze przed emisją pierwszej polskiej edycji programu „X-Factor” pojawiła się informacja o tym, że Jarosław Kuźniar wystąpi w roli prowadzącego show, przez media plotkarskie przeszła burza wątpliwości. Pisano, że się nie nadaje, że zdradza „prawdziwe” dziennikarstwo na rzecz komercyjnego show, czy w końcu, że dziennikarzowi politycznemu nie wypada brać udziału w tak komercyjnych projektach, bo to odbiera mu wiarygodność. Czy ten romans z show-biznesem wyszedł prowadzącemu poranki TVN24 na dobre? Sam zainteresowany, w jednym z wywiadów, tak podsumowuje swój udział w programie: „Pomyślałem sobie, że jeżeli mam wykonać jego rolę, to może być ciekawie i że skoro to program, który ogląda najwięcej ludzi na świecie, a ja mam taką szansę w wieku 33 lat, no to wstyd byłoby tego nie przyjąć i nie spróbować. Co złego może spotkać dziennikarza, który wychodzi na scenę i rozmawia z ludźmi?”.
Fot. MW Media
I chyba miał rację, ponieważ nie licząc złośliwego podejścia do tematu portali plotkarskich (pisano, że jest za gruby, zbyt sztywny etc.), jego udział w programie można zaliczyć do udanych. Kuźniarowi udało się nie wychylać się przed szereg właściwych gwiazd programu, czyli jego uczestników, a jednocześnie pełnić w nim umiejętnie roli wodzireja, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Może program odkrył właśnie w Jarosławie Kuźniarze tytułowy X-Factor?
Czy dla Jarosława Kuźniara był to jedynie flirt z show-biznesem czy długotrwała miłość? Jak myślicie?
Fot. w zajawce MW Media