Ledwo zasiadł w sędziowskiej ławie, a już zdążył się ze wszystkimi pokłócić. Janusz Józefowicz to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci 13. edycji Tańca z gwiazdami. Najlepszy przykład na to, że nowe nie znaczy wcale lepsze.
Odświeżenie tanecznego show poprzez zwolnienie starych a zatrudnienie nowych jurorów nie przysporzyło programowi popularności, co więcej, obawiam się, że zraziło do niego nawet najbardziej zagorzałych fanów. Widzowie niezadowoleni są zarówno z Jolanty Fraszyńskiej, która nieudolnie kreuje się na młodszy model Tyszkiewicz (nie trzeba mówić, że to tak jakby porównywać starego, wysłużonego malucha z nowiutkim mercedesem), Nataszy Urbańskiej, która w dalszym ciągu nie radzi sobie w roli prowadzącej, jak również i przede wszystkim Janusza Józefowicza.
Wytresował Nataszę. Teraz próbuje podporządkować sobie całą resztę, choć w gruncie rzeczy nie ma żadnych kompetencji, by zasiadać w sędziowskiej ławie. Bo to, co dzieje się na deskach teatru Buffo, znacznie odbiega od reguł rządzących tańcem towarzyskim. Józefowiczowi podpadł zarówno Piotr Galiński, który w trakcie kłótni na temat giętkości nóg w swingu, wytknął mu nieznajomość tego tańca, jak również Piotr Gąsowski, który ośmielił się przerwać jurorowi jego wywód, po to, by zaprosić widzów na przerwę reklamową. Józefowicz nie lubi się z Agustinem Egurollą. Niedawno pokłócił się z producentką programu, Agnieszką Koniecką, za to, że podczas nagrań dawała Nataszy wytyczne co do tekstu i zachowania podczas nagrań. Warto nadmienić, że również Gąsowski zebrał za to baty. Bo nikt poza Józefowiczem nie ma prawa udzielać jej rad.
Natasza za kulisami płacze. Józefowicz rzuca mięsem. Atmosfera jest napięta. Internauci z niesmakiem komentują poczynania nowego jurora, który zamiast czerpać przyjemność z udziału w show (w końcu idą za tym niemałe pieniądze), ciągle się na wszystkich obraża, który uważa się za alfę i omegę, choć nie ma nic mądrego do powiedzenia, choć w gruncie rzeczy nie cierpi tańca towarzyskiego. Jeśli właśnie o taki rozgłos chodziło producentom programu, śmiało można stwierdzić, że poziom tego tanecznego show sięgnął dna. Słowne potyczki między Tyszkiewicz i Pavlović były rozkoszne. To, czego dopuszcza się Józefowicz, jest poniżej wszelkiej krytyki. Tęsknicie za Zbigniewem Wodeckim?
Fot. MW Media