A jak angielski
Pięta Achillesowa. Penelope jest perfekcjonistką i kiepsko radzi sobie z porażkami, ale po angielsku wciąż mówi jak cudzoziemka. I co z tego? W Hollywood i tak odniosła sukces. Nie dała się wmanewrować w role latynoskich sprzątaczek i prostytutek, walczyła, żeby producenci widzieli w niej aktorkę, a nie tylko kolejną ładną buzię. Udowodniła sobie, że może być gwiazdą za oceanem, dostawać milionowe gaże, ale dziś stawia na kino europejskie. Szczególnie że z włoskim i francuskim radzi sobie znacznie lepiej. Nie wspominając o hiszpańskim.
B jak Bardem
Javier Bardem. Hiszpan, ubiegłoroczny laureat Oscara za drugoplanową rolę w filmie „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Miłość jej życia, o czym najlepiej świadczy fakt, że się zaręczyli. Penelope powiedziała: „Tak” w czasie wakacji, które spędzali w willi Bono na Lazurowym Wybrzeżu. Po raz pierwszy spotkali się na planie filmu „Szynka, szynka” w 1992 roku, ale ona była wtedy za młoda, by wiązać się na stałe. Kiedy zobaczyli się ponownie na planie filmu Woody’ego Allena „Vicky Cristina Barcelona”, od razu między nimi zaiskrzyło. Dziś prawie się nie rozstają, chociaż przed obiektywami paparazzi udają co innego. Na Oscarach Penelope pogratulowała mu uściskiem dłoni. Po amerykańskich kochankach trafiła wreszcie na mężczyznę, który myśli jak ona, śmieje się z tych samych żartów, wie, po co kupuje się kobiecie kwiaty i który szuka w kinie czegoś więcej niż tylko zysków. I który w miłości jest długodystansowcem.
C jak Cage. Albo Cruise.
Z Nicolasem Cage’em tak przekonująco zagrali parę kochanków w „Kapitanie Corellim”, że aż sami uwierzyli, że to miłość. Jego ówczesna żona, Patricia Arquette, też dała się nabrać i zażądała rozwodu. Uczucie przetrwało kilka miesięcy. Romans z Tomem Cruise’em rozpoczęty na planie „Vanilla Sky” przetrwał dłużej. Dwa lata. I też stał się przyczyną rozwodu. Toma i Nicole Kidman.
D jak dziecko
Penelope jak każda rodowita Hiszpanka marzy o romantycznym kochanku i o... dzieciach. Najlepiej całej gromadce. Kochanek już jest, do szczęścia brakuje tylko dziecka. Kiedy? Niedługo. Jeśli oczywiście wszystko pójdzie tak, jak zaplanowała. Jeśli nie, chce adoptować dziecko. „Myślę o tym od lat. Mój instynkt macierzyński nie będzie zaspokojony, dopóki nie adoptuję choć jednego maleństwa”, przyznała się w wywiadzie. Jak pogodzić macierzyństwo z karierą? Tego nie wie, ale obserwując koleżankę po fachu, Salmę Hayek, wierzy, że to jednak możliwe.
E jak Eduardo
Ojciec i młodszy brat. Na pierwszgo może liczyć w każdej trudnej sytuacji, dla drugiego Penelope gotowa jest na wszystko. Nawet na... lesbijskie pocałunki z siostrą Monicą. Panny Cruz wzięły udział w teledysku, który promował piosenkę brata, „Cosas Que Contar”. Dzięki temu stała się hitem.
F jak fetysz
Sztuczne silikonowe pośladki, które nosiła w filmie „Volver”. Reżyser, Pedro Almodóvar, stwierdził że Penelope jest trochę zbyt szczupła jak na matkę. Cruz przez kilka dni uczyła się, jak chodzić „w nowych pośladkach” i odpowiednio kręcić pupą. Efekt? Nominacja do Oscara. Oczywiście nie tylko dzięki pośladkom. Dziś spoczywają w szufladzie, gdzie Penelope trzyma filmowe pamiątki. Może kiedyś jeszcze się przydadzą?
G jak gwiazdorstwo
Wywiady, zdjęcia, artykuły w gazetach to dla Penelope stres. Świadomość, że ciągle jest „pod obserwacją” nie pozwala jej się zrelaksować. Dziennikarzom udziela lakonicznych odpowiedzi, o życiu prywatnym nie chce mówić. „Tylko w ten sposób czuję, że mam swoje życie pod kontrolą”, twierdzi.
H jak Hollywood. I jak Hiszpania
Dwie ojczyzny. Pierwszą traktuje tylko jako miejsce pracy. Chociaż ma dom na hollywoodzkich wzgórzach, nie potrafi się tu poczuć jak u siebie. „Nigdy nie zrozumiem amerykańskiej kultury. Oni kończą kolację, zanim jeszcze ją zaczną, ich przyjęcia to wymiana grzecznościowych zwrotów. Nie ma miejsca na tańce, szaleństwo. Wszystko jest sztuczne. Aktorki po trzydziestce są »za stare«, a ich wartość mierzy się urodą. To nie dla mnie”, zwierza się Penelope. W Hiszpanii mieszka jej rodzina, ukochane przyjaciółki. Stąd jest jej narzeczony i ulubiony reżyser, Pedro Almodóvar. „Tutaj celebruje się życie godzinami, siedząc przy kolacji i tańcząc do białego rana. To zawsze będzie mój kraj”, mówi Penelope.
I jak inteligencja
„Najpotężniejszy afrodyzjak. U mężczyzny najbardziej podniecający jest przecież mózg”, twierdzi Penelope. Czyż nie ma racji?
J jak jamon
Jamon, czyli szynka. Jamon iberico, narodowa potrawa Hiszpanii. Penelope stara się być wegetarianką, ale kiedy jest u mamy, nie odmówi sobie cienkiego plasterka smakołyka... A „Jamon, jamon” to pierwszy film, w którym zagrała u boku Javiera Bardema...
K jak kochankowie
„Modliszka” – pisze o Penelope amerykańska prasa, a „żony Hollywood” drżą ze strachu, kiedy ma się pojawić u boku ich mężów na planie. To ona stoi za rozpadem małżeństwa Kidman i Cruise’a i to ona odbiła Winonie Ryder Matta Damona, kiedy pojawili się razem w „Rączych koniach”. Również z tego powodu Penelope nie ma w Hollywood łatwego życia. Kobiety jej nienawidzą, a mężczyźni... pożerają wzrokiem. Tylko że jej to nie wystarcza.
L jak luksus
„Ten w amerykańskim stylu mi nie odpowiada. Dla potwierdzenia własnej wartości nie potrzebuję limuzyn ani brylantów. Luksus to cisza, spokój i ukochany mężczyzna u boku”, twierdzi Penelope. Jednak kiedy jest się gwiazdą, za to ostatnie trzeba sporo płacić.
M jak moda
Największa słabość. Penelope zawsze miała niezwykłe wyczucie stylu, co wyróżniało ją wśród amerykańskich aktorek. Razem z siostrą debiutowała, projektując torebki i biżuterię dla japońskiej sieci odzieżowej Samantha Thavasa. W ubiegłym roku obydwie zostały twarzami hiszpańskiej sieci Mango, dla której zaprojektowały też linię ubrań. Ten projekt tak się spodobał, że umowa z siostrami Cruz została przedłużona na następny sezon. Penelope ma też w Madrycie butik, Armacord, gdzie sprzedaje ubrania zaprojektowane przez siebie i siostrę.
N jak niemożliwe
To słowo mogłoby dla Penelope nie istnieć. Chęć bycia „naj” prześladuje ją od lat. W podstawówce musiała mieć najlepsze stopnie, w szkole baletowej – kręcić najpiękniejsze piruety. Z trójki rodzeństwa to ona zrobiła największą karierę i wciąż nie może się zatrzymać. „Prawie nie odpoczywa. Chce grać coraz trudniejsze role”, mówią przyjaciele.
O jak Oscar
Największe marzenie. Na razie ma na koncie jedną nominację, za rolę Rajmundy w „Volver”, ale to jej nie wystarcza. Gra u coraz lepszych reżyserów. Histeryczna hiszpańska artystka z „Vicky Cristina Barcelona” Woody’ego Allena na pewno nie przejdzie niezauważona.
P jak Pedro
Almodóvar oczywiście. Jej przyjaciel, guru, ukochany reżyser. To w jego filmie „Wszystko o mojej matce” udowodniła, że zasługuje na miano aktorki. Penelope mówi, że kocha go miłością czystą. „Nikt tak nie rozumie kobiet jak on. Wie, kiedy pogłaskać, kiedy krzyknąć i nigdy nie nudzą go zakupy!”, zachwyca się. To do niego dzwoni, kiedy cierpi z powodu samotności za oceanem. Dla niego szuka prezentów w sklepikach na całej Ziemi. Narzeczony aktorki nie jest zazdrosny? Nie. Pedro jest gejem.
R jak rozstania
Szybkie i nieoczekiwane. Jeśli w głowie Penelope pojawi się myśl, że „w tym związku coś nie gra”, natychmiast go kończy. Szkoda jej czasu na „połowiczne szczęście”. U Toma Cruise’a nie pasowała jej scjentologia, u Matthew McConaugheya, że ogląda się za spódniczkami. „Jestem wymagająca, ale może wyjdzie mi to na dobre”, śmieje się Penelope.
S jak Salma
Najlepsza przyjaciółka. To ona wprowadzała ją w tajniki życia w Hollywood, to dzięki niej Penelope wytrzymała tam tak długo. Salma pochodzi z Meksyku i podobnie jak Penelope nigdy nie nauczyła się mówić po angielsku bez akcentu. Dziewczyny spełniły już swoje marzenie – zagrały razem w filmie „Bandidas”. I chociaż komediowy western nie był hitem, były z siebie zadowolone. Dziś Penelope ma powody do zazdrości, bo Salma już jest mamą. „Dzwonię do niej i napawam się jej szczęściem. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy wymieniać się spostrzeżeniami”, śmieje się Cruz.
T jak taniec
Pierwsza wielka pasja. Penelope jest przede wszystkim tancerką. Przez dziewięć lat uczyła się baletu w madryckim Conservatorio Nacional, potem w Balecie Hiszpańskim. Ale ćwiczyła też taniec współczesny i jazzowy. Nie próbujcie się z nią mierzyć na parkiecie! Muzykę czuje każdym porem skóry. Ma doskonałą świadomość ciała. Dziewczęcą sylwetkę zawdzięcza właśnie baletowi. Przy 168 centymetrów wzrostu waży zaledwie 48 kilo. I wcale nie wygląda jak anorektyczka!
U jak urok
W Los Angeles nazywana jest „The Spanish Enchantress”, czyli „hiszpańska czarodziejka”. Coś w tym jest, bo jej filmowi partnerzy często gotowi są wszystko dla niej poświęcić. Nie wiadomo, czy to akcent, czy może głębokie spojrzenie ciemnych oczu... Działa!
W jak wolontariuszka
Zanim pojechała podbić Hollywood, przez dwa miesiące była wolontariuszką w obozie dla uchodźców w Ugandzie. Kilka tygodni pracowała też w ośrodku Matki Teresy w Kalkucie, potem przeznaczyła na niego całe honorarium z filmu „Kraina Hi-Lo”. „Pieniądze mają sens tylko wtedy, kiedy można się nimi dzielić”, mówi Penelope. „Dzięki pracy na rzecz innych nie tracę kontaktu z rzeczywistością”, dodaje.
Z jak Złota Palma
W Cannes oczywiście. Najważniejsza nagroda w dorobku Penelope. Ale na pewno nie ostatnia. To w końcu Penelope Cruz!
Anna Rączkowska / Viva