Gieniek Loska vs Michał Szpak - Walka trwa

Gieniek Loska, Michał Szpak fot. AG. MAZUR, ZOOM
Starciem Gienka Loski i Michała Szpaka żyła cała Polska. Finał „X Factora” należał do tego pierwszego. Ale o tym, który z nich będzie prawdziwym zwycięzcą, zdecyduje dopiero pojedynek na ich solowe płyty.
/ 19.06.2011 07:30
Gieniek Loska, Michał Szpak fot. AG. MAZUR, ZOOM
Kiedy kilka miesięcy temu na antenie TVN debiutowała polska edycja „X Factora”, nikt nie miał wątpliwości, że w tym programie nie zabraknie ani muzycznych talentów, ani osobowości. Ale chyba nikt nie spodziewał się tak bardzo wyrazistych uczestników jak Michał Szpak (21) i Gienek Loska (36). Pozornie dzieli ich wszystko. Od wieku zaczynając, przez wizerunek, aż na doborze repertuaru kończąc. Jednak łączą ich trudne przeżycia. I to, że podbili serca Polaków.

Zawsze byłem inny
W Jaśle, małym mieście niedaleko Rzeszowa, wszyscy od dawna kojarzą Michała Szpaka. Chłopak śpiewał w miejscowym zespole Whiplash i zdecydowanie wyróżniał się z tłumu. Długie kręcone włosy, zamiłowanie do biżuterii, charakterystyczny, dla niektórych zbyt kontrowersyjny, sposób ubierania się i jasno sprecyzowany cel: sława. – Zawsze byłem inny. Ale zawsze byłem sobą. Mam swój styl i nie zamierzam go zmieniać – mówi w rozmowie z „Party” Michał Szpak. Inność sporo go kosztowała. Michał spotykał się głównie z brakiem akceptacji, niezrozumieniem, a nawet jawną wrogością. Z powodu ataków rówieśników musiał zmienić szkołę. Zetknął się też z prawdziwymi tragediami – dwoje z jego przyjaciół popełniło samobójstwo. Jedynym oparciem dla dorastającego chłopaka była rodzina – dwie siostry, brat i ojciec. Matka 10 lat temu wyjechała do Salerno we Włoszech. Michał tęsknił, ale mógł ją odwiedzić dopiero po ukończeniu podstawówki. Wizyta u matki dała mu siłę do działania. Przestał przejmować się złośliwymi komentarzami, za to zaczął dążyć do spełnienia marzeń. Przełomem stał się dla niego „X Factor”. To, co nie podobało się w małym mieście, w wielkim telewizyjnym show robiło wrażenie. Tu barwny styl stał się atutem i sposobem na to, by zostać zapamiętanym przez jurorów i widzów. Michał zrobił furorę już na castingu. Talentem zaimponował, ale... ilość biżuterii, jaką miał na sobie, wydała się przytłaczająca. Nawet dla Mai Sablewskiej, która pracując ze sławnymi artystkami, niejedno już widziała. – Chciałam, żeby ludzie nie oceniali Michała przez pryzmat tego, jak wygląda, ale jak radzi sobie na scenie, i dostrzegli jego talent. To jest chłopak, który urodził się po to, by być być na scenie – zdradza „Party” Maja Sablewska. Obawy jurorki okazały się słuszne, bo komentarze internautów skupiały się nie na talencie wokalnym, ale właśnie wyglądzie Michała. A epitety: „dziwoląg”, „odmieniec”, „cholerny transwestyta” należały do najłagodniejszych. Nic dziwnego, że Kuba Wojewódzki, oceniając jeden z występów Szpaka, stwierdził, że jego los w tym programie będzie testem na tolerancję Polaków.

Sam Michał Szpak komentarzami na swój temat się nie przejmował. Może dlatego, że od początku czuł, że jest faworytem jury. A także ulubieńcem mediów, które wręcz oszalały na jego punkcie. Co chwila pojawiały się kolejne artykuły: „Dom Michała Szpaka”, „Pierwszy występ Michała Szpaka”. Wszyscy chcieli wiedzieć, jak żyje i kim jest ten chłopak. Z dnia na dzień stał się gwiazdą. Wywiady, obecność na imprezach, pozowanie fotoreporterom... Michał poczuł się, jak ryba w wodzie.

Wkurzający Gienek
Ale od pierwszych odcinków show było też jasne, że Michał Szpak będzie miał w programie potężnego rywala – Gienka Loskę. Niedbale ubrany, spokojny, wręcz wycofany, był przeciwieństwem Szpaka. Ale gdy w pierwszym odcinku wszedł na scenę, dostał gromkie brawa i to zanim zaczął śpiewać. Publiczność przywitała go tak gorąco, bo pamiętała jego występ w innym show TVN – „Mam Talent!”. Loska zrobił wtedy spore wrażenie także na jurorach. „Jest pan wkurzający, ale tak zdolny, że mam to gdzieś!”, powiedziała o nim Agnieszka Chylińska. Gienek przeszedł do kolejnego etapu, ale zaraz potem odpadł z programu. Jego czas nadszedł dopiero wiosną tego roku. W „X Factorze” trafił do grupy Czesława Mozila. Przy jego wsparciu z odcinka na odcinek udowadniał, że jest artystą wszechstronnym.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Popularność Gienka Loski rosła nie tylko dzięki jego świetnym występom. Sympatię widzów zjednywała mu także... jego trudna przeszłość, o której zaczęły rozpisywać się media. Nie od dziś wiadomo, że ludzie kochają bohaterów, którzy jeszcze niedawno byli na dnie. A życie Loski to idealny przykład podnoszenia się po upadku. Przez kilkanaście lat zarabiał na życie, grając na ulicy.Miał problemy z alkoholem, otarł się o śmierć, gdy lekarze zdiagnozowali u niego krwiaka mózgu. Ciężką chorobę i życiowe zakręty udało mu się pokonać dzięki żonie Agnieszce, którą poznał na jednym ze swoich koncertów. To ona zmobilizowała go do uporządkowania życia. Cztery lata temu urodziła im się córeczka Alesia. Tuż po zwycięstwie w „X Factorze” Gienek zapowiedział, że główną nagrodę, 100 tys. zł, odda żonie. Ten gest komentowano jednoznacznie – Agnieszka nadal będzie pilnowała Gienka, teraz jednak, by sława nie przewróciła mu w głowie.

Szansa na sukces

Ale czujność żony tym razem chyba nie będzie potrzebna, bo Gienek Loska nie wygląda na faceta oszołomionego sukcesem. Gdy dzień po finale pojawił się w „Poranku TVN24”, nie widać było w nim euforii zwycięzcy, tylko determinację do ciężkiej pracy. „Czeka mnie ostry zapiernicz”, powiedział pytany o najbliższe plany. Będzie mu o tyle łatwiej, że poza pieniędzmi wygrał też kontrakt na nagranie płyty. – Od dawna mam gotowy materiał. Wystarczy wejść do studia i nagrać. Myślę, że pierwszy singiel powinien ukazać się w lipcu, a cały album we wrześniu – zdradza „Party” Gienek Loska. W to, że krążek będzie się podobał, nie wątpi Maja Sablewska. – Gienek to artysta gotowy do nagrywania płyty i grania tras koncertowych. On powinien już dawno trafić do studia i pracować. Jego album może zainteresować bardzo dużo osób – mówi w rozmowie z „Party”.

Poza talentem i świeżo zdobytą popularnością Gienek Loska ma jeszczę jedną rzecz potrzebną do tego, żeby zrobić karierę – spore doświadczenie sceniczne. W 1990 roku założył z przyjaciółmi zespół Seven B. Przez 16 lat nagrali trzy albumy, a kiedy w 2006 roku ich drogi się rozeszły, Loska postanowił realizować własny projekt muzyczny Gienek Loska Band.

Nieco trudniej ocenić, jakie szanse na wielką karierę w show-biznesie ma Michał Szpak. I nie chodzi tylko o to, że nie wygrał „X Factora”, a co za tym idzie, nie ma w garści kontraktu płytowego. Jest młody, niedoświadczony i bardzo wrażliwy, a wrodzona pewność siebie może okazać się niewystarczająca w konfrontacji z regułami show-biznesu. Pułapką może się też okazać to, co w programie było jego siłą, czyli barwny wizerunek. – Michał nie powinien dopuścić do sytuacji, gdy ludzie będą go chcieli tylko oglądać, zamiast słuchać. Musi skupić się na muzyce, ma w tej kwestii jeszcze dużo do udowodnienia. Chodzenie po imprezach, wywiady, sesje dla magazynów i uśmiechy w błysku fleszy dają popularność, ale krótkotrwałą. Bardzo bym nie chciała, żeby na tym się skończyło, bo szkoda takiej osobowości – mówi „Party” Maja Sablewska.

Koniec i początek
Sam Michał Szpak zapewnia jednak, że nie da o sobie zapomnieć. I nie ma na myśli brylowania na salonach, ale właśnie muzykę. – Chcę pokazać, na co mnie stać, dlatego zamierzam nagrać płytę. Mogę obiecać, że na pewno jeszcze nie raz zaskoczę publiczność – mówi „Party”. Pierwszą okazję miał już 17 czerwca. Tego dnia zaśpiewał na Orange Warsaw Festival, przed takimi gwiazdami jak Skunk Anansie, My Chemical Romance i Moby. Starannie przygotował repertuar na ten występ, bo wie, że to dla niego kolejny krok na drodze do kariery. Podobnie jak Gienek Loska ma też świadomość, że koniec „X Factora” to dopiero początek walki o serca fanów. Każdy kolejny koncert, a przede wszystkim sprzedaż ich debiutanckich płyt pokaże, który z nich jest w tej walce lepszy. I który jest prawdziwym zwycięzcą „X Factora”.      

Łukasz Post / Party

Redakcja poleca

REKLAMA