Miesiąc temu wyszła za mąż, a w tym roku Ewa Farna świętuje 10-lecie swojej pracy na naszej scenie muzycznej. Z tej okazji rusza w trasę, podczas której pokaże fanom film dokumentalny poświęcony swojej karierze. Czy zawsze było tak kolorowo? Nie, Farna ma na koncie przykrości...
Ewa Farna dostawała listy z pogróżkami
Farna zapytana w wywiadzie dlaczego tak usilnie chce utrzymać szczegóły swojego małżeństwa w sekrecie odpowiedziała, że zależy jej na tym, by jej małżeństwo było normalne, spokojne, szczęśliwe, tak jak jej rodziców. Ale by tak było, nie może epatować swoim związkiem.
Bardzo bym chciała, żeby moje małżeństwo wyglądało podobnie jak ich. Moi rodzice zawsze idą do przodu razem, coś wspólnie tworzą. Wychowali trójkę dzieci, które nieźle sobie radzą w życiu. Moje rodzeństwo nie planuje artystycznej kariery na scenie. Siostra Magdalena ma dopiero 11 lat i pięknie rysuje, a brat Adam studiuje prawo w Pradze. Mnie się nie udało skończyć tych studiów, tym mocniej trzymam za niego kciuki. (...) Rozumiem, że ludzie mogą się kochać i nie potrzebują niczego sobie przyrzekać. Ale dla mnie bycie żoną to coś więcej, podoba mi się ten rodzaj obowiązku i poczucia, że zawsze, nawet w kryzysie, będziemy dalej o siebie walczyć.
Prywatność jest dla niej bardzo ważna. Mimo młodego wieku Farna ma na swoim koncie doświadczenia, o których wolelibyśmy nie myśleć.
Pamiętam, że gdy miałam 13 lat, to do naszego domu przyjechał człowiek ze swoim ośmioletnim synem i próbował przekonać moją mamę, że ten chłopiec powinien koniecznie zostać moim mężem. Miałam też fankę, która rozbiła sobie namiot przed naszym domem. Ale i zdarzało się, że dostawałam listy z pogróżkami, ułożone z liter powycinanych z gazet, albo po 30 SMS-ów dziennie od jakiegoś mężczyzny. Na szczęście to już przeszłość.
Ewa Farna: ,,Przeraża mnie ta obsesja wyglądu, poprawianie się w Photoshopie i udawanie kogoś, kim się nie jest”