Ewa Farna: chłopcom chyba się nie podobam...

Zmierza konsekwentnie w stronę melodyjnego rocka, lubi mocne gitarowe brzmienia, ale jak sama mówi, nie zamierza wrzeszczeć i pokazowo wymiotować do mikrofonu. Polka z Zaolzia, Ewa Farna opowiada o muzyce, czasie wolnym i relacjach z chłopakami.
/ 20.02.2010 16:09
Zmierza konsekwentnie w stronę melodyjnego rocka, lubi mocne gitarowe brzmienia, ale jak sama mówi, nie zamierza wrzeszczeć i pokazowo wymiotować do mikrofonu. Polka z Zaolzia, Ewa Farna opowiada o muzyce, czasie wolnym i relacjach z chłopakami.

Powiedziałaś kiedyś: ,,nie miałam chłopaka i nie mam do dzisiaj, nie palę papierosów i nie znoszę narkotyków”. To jak ty spędzasz wolny czas?

Ze znajomymi

Rozmowa z Ewą Farną

Co robicie?
Spotykamy się w szkole. Poza nią nie mam zbyt wiele czasu. Jeśli nie wyjeżdżam, pracuję nad muzyką, tekstem. Po czeskiej stronie Cieszyna mamy Klub Polski, w którym spędzamy dużo czasu. Tworzymy paczkę, gramy w piłkarzyki i jest fajnie. Poza tym organizujemy imprezy z Polskim Związkiem Kulturalno-Oświatowym. Chodzimy do kina albo na pizzę.

Rozmowa z Ewą Farną

Z kim najczęściej, się spotykasz? Z kolegami czy koleżankami?

Zdecydowanie z kolegami (śmiech).

Rozmowa z Ewą Farną

Lepiej się z nimi dogadujesz?
Zdecydowanie. Chyba odziedziczyłam to po mamie. Ona również spotykała się częściej z chłopakami. 

Rozmowa z Ewą Farną

Jak to możliwe, że nie masz chłopaka?

Zawsze miałam z chłopakami dobrą relację, ale nigdy nie byłam jeszcze w poważnym związku.

Rozmowa z Ewą Farną

Komu brakuje odwagi, im czy Tobie?
Prawdę mówiąc to myślę, że im się nie podobam.

Rozmowa z Ewą Farną

Ale chyba nie masz z tego powodu kompleksów?
Czasami powiem sobie jak każda dziewczyna: za mały biust, za grube uda, niemniej są to nieważne sprawy. Ważne jest to, żeby człowiek był zdrowy. Koledzy są super, ale jeśli chodzi o chłopaka jestem bardzo ambitna. Mam ustalone priorytety i wiem jaki powinien być.

Rozmowa z Ewą Farną

Powinien mieć pięć krążków pokrytych platyną na koncie?

Nie, nie. Po prostu muszę wyobrazić sobie, że mogłabym być z nim przez całe życie. W przeciwnym wypadku nie widzę sensu.

Rozmowa z Ewą Farną

To bardzo rozsądne podejście, ale nie masz obaw, że w dzisiejszych czasach są nikłe szanse na związek na całe życie?
Z pewnością, ale muszę sobie wyobrazić, że będę z nim żyć i kochać go. To o wiele trudniejsze, gdy jest się osobą rozpoznawalną. Często zastanawiam się, czy ktoś nie chce sobie zwyczajnie postawić tylko krzyżyka obok mojego nazwiska. Odhaczyć, że ma Farnę na swojej liście. Ale mimo wszystko myślę, że jest wielu fajnych chłopaków, tylko ja jeszcze na nich nie trafiłam. Mam wielu interesujących kolegów, ale nie mogę sobie wyobrazić, że z którymś z nich chodzę.

Rozmowa z Ewą Farną

Masz w sobie tę pewność, że w życiu wszystko jest możliwe?
Kiedy zaglądam do świata dorosłych, coraz częściej wydaje mi się, że nie, bo życie nie jest tak łatwe, jakby mi się wydawało. Tak naprawdę jest trudno. Wiele zależy od pieniędzy a nie silnej woli, i tego nie znoszę, więc nie wiem, czy wszystko jest możliwe. Na pewno będę się starała i walczyła o to, żeby spełnić swoje marzenia.

Rozmowa z Ewą Farną

Możesz je zdradzić?
Chciałabym po prostu być szczęśliwa: zdrowie, wierny mąż, rodzina, pies, fajne mieszkanie, spokój i praca, która mnie bawi.

A muzycznie, w jakim kierunku zmierzasz?

Idę w kierunku melodyjnego rocka, ale preferuję też inne motywy - funky, jazz. Oczywiście lubię mocne gitarowe brzmienia, ale to nie będzie tak, że będę wymiotowała do mikrofonu (śmiech).

Swoją karierę zaczęłaś od Czech, a nie od Polski. Dlaczego?

Spotkałam Leszka Wronkę, który jest Polakiem, ale od dziewięciu lat mieszka w Czechach. Pisze piosenki dla czeskich gwiazd, Heleny Vondráčkovej, albo Karela Gotta. I tak to się zaczęło.

Od 12. roku życia występujesz zawodowo, więc siłą rzeczy rodzice musieli utorować Ci tę drogę. W którym momencie stwierdzili, że muzyka może stać się Twoim zawodem?
Myślę, że oni jeszcze tego nie stwierdzili (śmiech), ale ja już wiem.

Może stwierdzą to przy szesnastym krążku?
Kiedyś, na zlocie, występowała Maryla Rodowicz. Był konkurs na najlepsze wykonanie jej piosenki. Pomyślałam: "spróbuję”, a rodzice powiedzieli: "słuchaj, tam będzie całe Zaolzie, nie zrób żenady”. Na szczęście udało mi się wygrać. Zaśpiewałam mało znany utwór "Chcę do Bodzia". Rodzice nie wiedzieli jeszcze, że potrafię śpiewać. Miałam wtedy dziesięć czy jedenaście lat i nigdy nie uczyłam się śpiewu, jedynie gry na fortepianie. Potem chodziłam na różne konkursy. Na niektóre namówił mnie Leszek Wronka, który do dzisiaj jest moim producentem. Powiedział rodzicom, że mam talent i pomyśleli, że może coś z tego będzie. Skoncentrowali się bardziej na moim śpiewaniu. Przez rok pytali mnie, czy chcę iść tą drogą, czy nie, bo jestem jeszcze zbyt młoda, a to niebezpieczny świat. Do dzisiaj poświęcają mi dużo czasu i jeżdżą ze mną na wszystkie koncerty.

Jako szesnastolatka odnosisz spore sukcesy, a jednak jesteś skromna. To zasługa rodziców?
Myślę, że w jakimś stopniu na pewno. To, gdzie człowiek dorasta, gdzie żyje, z kim, czy ma rodzeństwo, ma duży wpływ.

Czyli nie staniesz się gwiazdą, która kolorowe gazety będzie traktować jak swój prywatny konfesjonał?
Masz na myśli plotkarskie czasopisma?

Mam na myśli raczej zwierzanie się ze swoich intymnych szczegółów życia prywatnego dla publicity.

O, nie! W życiu! Nie zamierzam się publicznie żalić. Naprawdę, to nie w moim stylu.

Ale tylko dlatego, że jesteś niewierząca?

Właśnie jestem wierząca! Tylko, jeśli ktoś mnie spyta, jak było na urlopie, odpowiem, że fajnie. Ale jeśli ktoś mnie spyta, z kim sypiam, powiem, że z moim misiem pluszowym.

fot. MWmedia

Redakcja poleca

REKLAMA