3. edycja „Hotelu Paradise” dobiegła końca. Do ostatniego odcinka dotrwały dwie pary: Basia i Krystian oraz Bibi i Simon. To właśnie oni mieli szansę na zwycięstwo i 100 tys. złotych wygranej. Decyzją pozostałych uczestników show, na „ścieżce lojalności” stanęli Basia i Krystian i to oni zostali poddani próbie.
Dlaczego Krystian rzucił kulą?
W finale jedna z par ma udowodnić swoją lojalność i staje na „ścieżce” ze złotymi kulami w dłoniach. Im bliżej są środka, tym większe pieniądze mogą zgarnąć, rzucając kulą i rozbijając ją. Jeśli tego nie zrobią, 100 tys. dzielone jest na pół pomiędzy nich.
Tym razem jednak Krystian zaszokował wszystkich i rzucił kulą o ziemię na ostatnim polu „ścieżki lojalności”, zgarniając tym samym 100 tys. złotych dla siebie. A przynajmniej tak się wydawało. Dlaczego tak naprawdę rozbił złotą kulę?
Ferretti postanowił podzielić się pieniędzmi nie tylko z Basią, ale też z drugą finałową parą - Simonem i Bibi. W ten sposób każde z nich otrzymało po 25 tysięcy. Co ze swoją częścią zrobi Krystian?
Odłożę to sobie na konto i nie będę tym szastał. Lepiej zainwestować to później niż teraz bawić się na całego - wyjaśnił Krystian
28-latek przyznał też, że do samego końca finału bał się, że jednak Basia okazała się nieszczera w swoich intencjach i to ona rzuci kulą. Jednak, jak widać, partnerka Krystiana do samego końca pozostała lojalna. Nie ma też żalu do Krystiana, że podzielił wygraną na cztery osoby, a nie na dwie. W finale powiedziała, że jest dumna z jego pomysłu.
Czytaj też:
Nathalia i Kamil z „Hotelu Paradise” są już po ślubie? Te zdjęcia dają do myślenia
Kara mocno namieszała w "Hotelu Paradise". Jak zarabia na życie? Swoją pasję pokazuje na TikToku
Nathalia grała w „Hotelu Paradise” na kilka frontów? Odpowiedziała na krytykę