Każda rodzina ma swoje wstydliwe sekrety. Gdy chodzi o tajemnice zwykłych Kowalskich, ekscytują się tym tylko ich sąsiedzi, ale jeśli w grę wchodzi rodzina gwiazdy, o sprawie plotkuje cała Polska. Tak właśnie stało się, gdy wyszło na jaw, że Doda (29) ma przyrodnią siostrę. Czy to prawda, czy plotka, a może głupi żart? Wszyscy chcą o tym wiedzieć jak najwięcej, ale Dorota akurat na ten temat rozmawiać nie chce. Pytania o przyrodnią siostrę ucina krótko: „Nie mam siostry”.
Mijają jednak dni i tygodnie i prawdziwą „bombą” okazuje się pierwszy telewizyjny wywiad z Pauliną Zmudczyńską-Rabczewską w programie „Na językach” w TVN. Widzowie otwierają usta ze zdziwienia, widząc, jak Paulina maluje usta, lakieruje włosy, przegląda się w lustrze i mówi: „Doda była moją idolką!”. Odcinek ma rekordową oglądalność, ale budzi mieszane uczucia. Dlaczego mama niepełnoletniej dziewczyny pozwala jej występować przed kamerami, a sama zasłania twarz?
Czy Paulina nie przesadza, twierdząc, że ojciec Dody przez dwa lata uganiał się za jej mamą? Ten wywiad nie odpowiada na wiele pytań, a rodzi kolejne. Najważniejsze brzmi: dlaczego matka Pauliny zwlekała aż 13 lat z ustaleniem ojcostwa i zrobiła to właśnie teraz?
Sekrety i kłamstwa
– Bałam się dotykania tego tematu, tym bardziej że Rabczewscy są osobami wpływowymi w Ciechanowie. Poza tym Paulina żyła w przekonaniu, że ma innego ojca – tłumaczy nam Małgorzata Zmudczyńska, matka Pauliny. Ale teraz postanowiła powiedzieć prawdę. Dlaczego?
W Ciechanowie i tak kilka osób wiedziało o tym, że Małgorzata Zmudczyńska i Paweł Rabczewski mieli kiedyś romans. Za plecami Pauliny zaczęto szeptać, że jest siostrą Dody. Ona sama dorastała i zadawała coraz więcej pytań. – Paulina poprosiła, bym wyjaśniła tę sprawę raz na zawsze – podkreśla Zmudczyńska w rozmowie z „Party”. Małgorzata była już wtedy po rozwodzie z mężem i jednym z powodów wniesienia sprawy o ustalenie ojcostwa Pauliny była prawdopodobnie presja ze strony byłego męża, który nie chciał dłużej płacić alimentów na nie swoje dziecko. Znajomi z Ciechanowa mówią, że tak długo, jak się tylko dało, Zmudczyńska oszukiwała byłego męża, że Paulina jest jego córką.
– Niczego nie ukrywałam ani przed mężem, ani przed moimi rodzicami. Wiedzieli o wszystkim – zaprzecza matka Pauliny. Jesienią 2011 roku Małgorzata Zmudczyńska wniosła sprawę do sądu – najpierw o zaprzeczenie ojcostwa męża, a potem o ustalenie, że ojcem Pauliny jest Paweł Rabczewski, i zasądzenie od niego alimentów na córkę. Sąd w Ciechanowie ustalił, że Rabczewski bezsprzecznie jest ojcem dziewczyny i nakazał mu płacić 500 złotych miesięcznie na jej utrzymanie. Matka Pauliny wnioskowała o wyższą kwotę, nawet 2000 złotych, co podobno rozsierdziło rodzinę Rabczewskich, a w szczególności Dodę, która od lat pomaga rodzicom finansowo. „Nie dostanie ode mnie ani grosza”, miała oświadczyć najbliższym gwiazda. Rabczewski odwoływał się od decyzji sądu, tłumacząc, że jest emerytem i może płacić 300 złotych, ale sąd odrzucił jego wniosek. Tuż przed Bożym Narodzeniem w mediach pojawiły się informacje, że sytuacja Pauliny i jej rodziny jest dramatyczna, bo nie mają opału ani jedzenia. – Żyją przeciętnie, może nawet poniżej średniej, ale to dlatego, że matka od dawna nie pracuje – opowiada znajoma Zmudczyńskich. Jeśli ten dramatyczny apel w prasie miał wzbudzić litość Dody, to stało się na odwrót.
Artystka skomentowała doniesienia prasowe na swoim profilu na Facebooku: „Na pytanie: »Czy zamierzam pomóc przyrodniej 13-letniej siostrze finansowo i jej matce?« odpowiadam: A czy kiedy ja miałam 13 lat, ta matka myślała o mnie, chcąc zniszczyć moją rodzinę i zabrać mi ojca? Nie. Śmiejąc się w moje i mojej matki oczy, usiłowała rozbić małżeństwo moich rodziców, a w ostateczności zakończyło się jej własne. Kocham swoich rodziców nad życie, rozumiemy swoje błędy i potrafimy sobie wybaczać, ale od tamtych osób się odcinam”. Błąd, wybaczenie, odcięcie – taką drogę wybrali Rabczewscy? Ich przyjaciele komentują: „Przewałkowali te sprawę 15 lat temu. Paweł walczył o żonę i wyszli z tej lekcji zwycięsko. A Zmudczyńska? Nie mogła przeżyć, że Rabczewski żałuje błędu i woli umrzeć, niż stracić rodzinę”.
Ta sama krew
– Nie chodziło nam o pieniądze, jak wszyscy sugerują. Chciałam tylko pobudzić Rabczewskiego do myślenia. Do Dody nic nie mam – zapewnia „Party” Małgorzata Zmudczyńska. Rodzice Doroty przez ostatnie lata zrobili wiele, by pokazać, że są ciepłą, zgraną i kochającą się rodziną. Sama Doda często stawiała ojca, byłego olimpijczyka, za wzór. Mia-
ła wyjątkowo bliski kontakt z nim i z mamą, z którą codziennie rozmawiała przez telefon, i to po kilka razy. Gwiazda pokazywała się publicznie z rodzicami, podkreślając, jak są dla niej ważni. Wydawali się idealni. Czy teraz, po ujawnieniu błędu z przeszłości ojca, Doda mogłaby się od niego odwrócić? Nie. Bo o tym, że ma przyrodnią siostrę, wiedziała od dawna, w domu nie robiono z tego tajemnicy. Mama Dody próbowała kilkakrotnie załatwić pracę mamie Pauliny i oddawała jej ubrania, z których Dorota już wyrosła. – Gdy Paweł i Wanda się poznali, oboje byli już ludźmi dojrzałymi
i mieli za sobą nieudane związki, dlatego pewnie łatwiej im było zrozumieć czy wybaczyć błędy. Doda była późnym dzieckiem i oczkiem
w głowie obojga – ocenia przyjaciółka rodziny. Gdy romans Pawła wyszedł na jaw, podobno ani przez chwilę nie rozważali rozwodu.
Zmudczyńscy byli sąsiadami Rabczewskich przez siedem lat – do czasu, gdy na świecie pojawiła się Paulina. Jej mama poznała ojca Dody kilka lat wcześniej, gdy przyjechała do Ciechanowa i zatrudniła się w prowadzonym przez niego zakładzie krawiecko-dziewiarskim. Była wtedy panną, miała narzeczonego, który wkrótce został jej mężem. Po ślubie Zmudczyńska zrezygnowała z pracy, wychowywała syna i na jej drodze znów pojawił się Rabczewski.
– W małżeństwie mi się nie układało, nie czułam się dobrze w roli gospodyni domowej, a tu pojawił się mężczyzna, który mnie
adorował. No i popłynęłam – przyznaje Zmudczyńska. W ciąży i po urodzeniu córki miała jeszcze złudzenia. Potem już tylko w sercu ją ściskało, gdy słyszała w telewizji, jak to ojciec kocha swoją Dorotkę. A co z Pauliną? – myślała. Przecież są do siebie tacy podobni: ten sam kształt paznokcia, stopy i grupa krwi B Rh dodatnie. Ale Rabczewski nie chciał utrzymywać kontaktów z nieślubną córką. Nigdy się nie widzieli. Czy teraz, po rozprawie w sądzie, coś się w życiu Pauliny i jej matki zmieniło? – Nie, życie toczy się jak dawniej – mówi Zmudczyńska. A w rodzinie Rabczewskich? – Bardzo przeżywali tę wrzawę, bo nie chcieli rozdrapywania starych ran. Matka Pauliny nie powinna w ten sposób skłaniać Pawła do tego, by zwrócił uwagę także na swoją drugą córkę. Jej zachowanie wywołało odwrotny skutek oraz ogromny żal – wyjawiają znajomi rodziny. Sami Rabczewscy unikają rozmów z dziennikarzami, ale nie chowają się. Doda niedawno przyszła z ojcem na galę KSW, a na pytanie, czy to ma ocieplić wizerunek taty, odpowiedziała: „Mój tata jest wspaniałym sportowcem, wartościowym człowiekiem i niesamowitym mężem, świetnym ojcem dla mnie i mojego brata (syna mamy). Postanowił ostatnio, że napisze książkę. Bo ma tak niesamowity życiorys i przygody, że moje przy tym to »Akademia Pana Kleksa«”.
Sylwia Borowska