„Na planie widać było, że oboje świetnie się rozumieją. Wyczuwało się między nimi chemię. Oboje śmiali się z tych samych rzeczy, czytali te same książki”, przyznawali po zakończeniu zdjęć przyjaciele Reevesa.
Keaton w filmie gra pisarkę w średnim wieku, a Reeves młodego lekarza, zafascynowanego jej talentem, który w końcu się w niej zakochuje. W obrazie gra także Jack Nicholson, który również traci głowę dla bohaterki granej przez Keaton i to raczej po tej dwójce spodziewano się ognistego romansu na planie. Producent filmu nawet starał się rozsiać taką plotkę dla lepszej reklamy, ale Diane, pytana o romans z Nicholsonem, tak się śmiała, że nie było wątpliwości, iż nic ich nie łączy. Za to o tym, co ją łączy z Reevesem, nic mówić nie chciała.
Błyskotliwość kontra młodość
Kiedy rok temu, we wrześniu, Keanu skończył 40 lat, nie ukrywał, że ciężko to przeżył. Zaczął podsumowywać swoje życie, a bilans nie wyszedł najlepiej. I nic dziwnego, bo do tej pory los aktora nie rozpieszczał. To prawda, że stał się sławną i świetnie zarabiającą gwiazdą Hollywood. On sam jednak zawsze przyznawał, że najważniejsza jest dla niego rodzina. Naprawdę szczęśliwy był sześć lat temu, kiedy w 1999 roku jego narzeczona Jennifer Syme była w ciąży. Keanu tak się cieszył, że gdy wymyślił imię dla mającej się urodzić córeczki, od razu zdradził je dziennikarzom. Kiedy Syme urodziła martwe dziecko, nie mógł sobie znaleźć miejsca.
Po dwóch latach jego narzeczona zginęła w wypadku samochodowym. W tym samym czasie na białaczkę zachorowała jego ukochana siostra Kim. Keanu miał dość. W Hollywood zaczęto plotkować, że nad przystojnym aktorem ciąży klątwa, a sam Reeves przyznaje dziś, że gdyby nie praca, nie poradziłby sobie z tym, co go spotkało. Kręcił film za filmem i angażował się w związki z góry skazane na porażkę. Kiedy pod koniec ubiegłego roku na planie filmu „Il mare” aktor poznał młodą aktorkę Lynn Collins, jego przyjaciele odetchnęli z ulgą. Wszystko wskazywało na to, że zła passa minęła. Keanu szybko jednak zrozumiał, że nie może zapomnieć o inteligentnej i błyskotliwej Keaton. Po kilku miesiącach doszedł do wniosku, że znajomość z Diane to nie był niewinny flirt na planie, ale coś znacznie poważniejszego. Definitywnie zerwał z seksowną Lynn i wrócił do Los Angeles, prosto na spotkanie ze swoją starszą przyjaciółką.
Śmiech jest seksowny
Diane zawsze uznawana była w Hollywood za osobę o oryginalnych poglądach. Gdy miała 20 lat, zapewniała, że małżeństwo kompletnie jej nie interesuje. I rzeczywiście: do ołtarza nie zaciągnął jej ani Woody Allen, z którym miała płomienny romans, ani Al Pacino, ani Warren Beatty. Bo Keaton znana jest w Hollywood z tego, że nie zmienia zdania. I z tego, że zawsze mówi, co myśli. Znosił to nawet Woody Allen, który przyznał, że Keaton jest tak inteligentna, że zalicza ją do niewielkiego grona osób, które mają prawo go krytykować. „Chociaż powinniście na nią uważać. Ona zapewnia, że głęboko wierzy w Boga, ale tak samo gorąco wierzy w to, że radio gra tylko dlatego, że wewnątrz pudełka siedzi kilkoro ludzi”, zaśmiewał się reżyser. I mógł się śmiać do woli, bo Keaton lubi żartować sama z siebie i pozwala też na to innym. „W mężczyznach najważniejsze jest dla mnie poczucie humoru. Uwielbiam, jeśli mogę się z nimi zaśmiewać do łez. Mogłabym za to umrzeć. Jeśli z facetem nie można się pośmiać, to przestaje dla mnie istnieć”, powtarza aktorka.
Keaton i Reevesa dzieli różnica wieku. Łączy zamiłowanie do dzieł Szekspira i Dostojewskiego oraz upodobanie do dobrej kuchni. Poza tym dla obojga rodzina zawsze była ważniejsza od osiągnięć zawodowych. Ponieważ aktorka, nagrodzona Oscarem za tytułową rolę w filmie „Annie Hall”, nie znalazła mężczyzny, z którym chciałaby mieć dzieci, sama je adoptowała. W styczniu 1996 roku, zaraz po swoich 50. urodzinach, zdecydowała się zostać mamą dziewczynki o imieniu Dexter. Pięć lat później adoptowała synka Duka. Pytana przez dziennikarzy, czy bierze pod uwagę jakiś poważny związek w swoim życiu, bez namysłu odparła: „Jestem już na to za stara”. Czas pokazał, że na miłość nigdy nie jest za późno. A Keaton w styczniu tego roku skończyła 59 lat.
Miłość, która się nie przytrafia
„– Jestem prawie 20 lat od ciebie starsza. To bardzo duża różnica wieku.
– Wiesz, ale to nie ma żadnego znaczenia.
– Tak myślisz?
– Tak myślę.
– Nie podobają ci się rówieśniczki?
– Owszem, ale na żadną z nich nie reagowałem tak, jak na ciebie. A kiedy dzieje się coś, co ci się nigdy wcześniej nie przytrafiło, musisz to zbadać”.
To fragment dialogu między Ericą (Keaton) a Julianem (Reevesem). Dialogu filmowego, który jednak pasuje do aktorskiej pary jak ulał. Ich filmowe rozmowy muszą nam na razie wystarczyć, bo oboje nie chcą komentować tego, co ich łączy. Dużo za to mówią ich przyjaciele. „Keanu jest pod ogromnym wrażeniem Diane”, mówią znajomi Reevesa. „Jej niezależność, sukces, który osiągnęła w wielu dziedzinach (jako aktorka, producentka i reżyserka), świadomość, że tyle jeszcze może się od niej nauczyć, sprawiają, że jest ona dla Keanu najbardziej seksowną kobietą, jaką dotychczas spotkał. Przecież on dla niej zostawił Lynn!”. Przyjaciele Keaton są bardziej powściągliwi. Mówią jedynie, że Diane jest bardzo szczęśliwa, ale spokojnie czeka na to, co wyniknie z tej znajomości.
Kiedy jednak Keaton towarzyszyła pod koniec sierpnia Reevesowi podczas uroczystości przyznania mu gwiazdy na Walk of Fame w Hollywood, nie było już wątpliwości, że oboje nie są sobie obojętni. To Diane namówiła Keanu, żeby kupił sobie w końcu pierwszy własny dom. Aktor wybrał posiadłość w Hollywood za pięć i pół miliona dolarów, ale kupił ją tylko pod warunkiem, że przyjaciółka pomoże mu ją urządzić. Keaton od razu się zgodziła. I niepokojem może napawać tylko zakończenie ich dotąd jedynego wspólnego filmu. Bo w „Lepiej późno niż później” główna bohaterka zostawia w końcu młodego lekarza dla Jacka Nicholsona, swego równolatka. Prawdziwe życie jednak często przerasta nawet najlepsze scenariusze filmowe.
Iza Bartosz/ Viva!