Wiesz, że byłem na Twoim koncercie, na którym było zaledwie dziesięć osób?
Naprawdę?! Gdzie? Aaaa, tak, pamiętam. To był mój pierwszy występ! Śpiewałam w Radomsku.
Nikt mnie wtedy nie znał, ani jednej mojej piosenki... Ludzie pytali – a kto to jest w ogóle Gosia
Andrzejewicz?
Czy dziś możesz już w pełni poczuć się gwiazdą?
Czuję się wokalistką, artystką. Sama tworzę teksty i piosenki, kocham to co robię. Jeśli ktoś tak
mnie nazywa, to jego sprawa.
Komu zawdzięczasz swój muzyczny sukces z perspektywy czasu?
To bardzo trudne pytanie. Wydaje mi się, że najwięcej zawdzięczam swoim fanom,
Gosiomaniakom. Pomimo wszystkich fałszywych osób, które produkują kłamstwa na mój temat,
oni są na dobre i na złe. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie.
A rodzice?
Oczywiście. Bardzo ważną postacią jest mój tata, który bardzo mi pomógł. Drugą osobą jest
producent Stone. Dużo tych osób było.
Przeprowadziłaś się do Warszawy i odcięłaś pępowinę...
W domu mi było bardzo dobrze, a teraz mam trochę gorzej. Mam po prostu więcej obowiązków.
Muszę gotować obiady, uprać sobie, posprzątać... Wcześniej tak nie było. Zajmowałam się tylko
muzyką. A tu muszę jeszcze wziąć pod uwagę, że są korki. Jestem dorosła i czuję to na sobie.
Jesteś królową portali plotkarskich. Martwi cię to?
Najbardziej kłamliwy jest jeden portal. Ale ja zaczekam. Im więcej będą mieli przewinień, tym
będą mieli większe konsekwencje. To nie jest tak, że można kogoś obrażać bezkarnie. Przyjdzie
moment, że wszystko się zbierze. Będę miała więcej czasu i się za nich wezmę! Na szczęście teraz
nawet nie mam czasu czytać.
Więc zweryfikujmy jeden z niusów. Bierzesz kasę za autografy?
Nigdy nie brałam za to pieniędzy. Daję fanom możliwość, żeby kupili sobie zdjęcie i za nie płacą.
Ja zdjęć nie produkuję, sama też muszę za nie zapłacić. Ale to są grosze, dwa złote. Nie zbijam na
tym majątku, robię to dla fanów, żeby mieli jakąś pamiątkę. Autograf zawsze jest gratisowy.
Bardzo chętnie je rozdaję. Po koncercie zostaję czasami nawet dwie godziny. Raz rozdawałam
autografy dwie i pół godziny! Wsłuchuję się też w głosy fanów.
Przyznaj się, dlaczego na koncertach wychodzisz w czarnych strojach?
Prawie jak satanistka (śmiech). Oczywiście żartuję. Od dzieciństwa lubię kolor czarny. Na moim
przykładzie nie sprawdza się, że takie osoby są depresyjne, czy smutne. Widzisz, że cały czas się
śmieję. Czarny kolor jest sceniczny, poza tym wyszczupla.
Rozmawiał Tomasz Piekarski
fot. MWmedia
fot. MWmedia