Reklama

Piękna i seksowna była zawsze. Ale to nie wystarczało, by nazywać ją ikoną stylu. Aktorkę bardzo często krytykowano za wpadki modowe i brak gustu. Szydzono z niej, że choć wydaje grube tysiące dolarów na kreacje od topowych projektantów, to i tak wygląda w nich... delikatnie mówiąc – źle i niezgrabnie. Może Catherine sama to w końcu zobaczyła, a może to magia 40. urodzin, które obchodziła we wrześniu zeszłego roku?

Reklama

Fakt, że od kilku miesięcy każde wyjście gwiazdy komentowane jest głośnym „wow!”. Nieoczekiwana zmiana... stylu i garderoby! Aktorka postawiła na szyk i elegancję. Ciągle jest wierna Hervé Léger, Versace
i Dolce & Gabbana, ale teraz wybiera kreacje bardziej klasyczne i zgodne z obowiązującymi trendami.

Jednocześnie przekonuje się do młodych projektantów nowojorskich, jak np. Randi Rahm. A wraz z nadejściem zimy pokochała futra, w których wygląda jak rosyjska księżniczka. Tym może narazić się ekologom, ale my trzymamy kciuki, by jej stylowa przemiana trwała jak najdłużej!

W SZAFIE CATHERINE

Reklama

Gwiazda ma dwa domy: na Majorce oraz na Bermudach. I dlatego gdy kupuje buty – a kupuje ich bardzo dużo! – to zawsze dwie pary! By były takie same w obu szafach!
Ulubiony projektant? Christian Louboutin!
Złota biżuteria – bransolety, kolczyki, naszyjniki. Aktorka nie wyobraża sobie życia bez błyskotek!
Torebki najlepiej od Hermesa. Ulubione modele? „Kelly” i „Birkin”.

Reklama
Reklama
Reklama