Wszystko dla córki
„Jak trwoga, to do bloga”, żartował niedawno słynny satyryk Artur Andrus. I to stwierdzenie śmiało można przypisać także aktorce, która po ponad półtorarocznej przerwie wróciła do pisania internetowego dziennika (www.anna-mucha.bloog.pl). Po co? Żeby w ostatnich tygodniach ciąży naładować akumulatory na czekający ją okres macierzyństwa. „Gdy już się zanurzę w obcy świat, to ten blog, będzie moim peryskopem, oknem na świat (…) Zapraszam – bądźcie ze mną…”, tłumaczy Anna Mucha. I to właśnie na jego łamach gwiazda dzieli się z nami tym, co przeżywa, co lubi, co poleca, ale również i tym, co ją najbardziej denerwuje. Próżno jednak szukać na nim jakichkolwiek informacji o nowo narodzonej córeczce aktorki. Za wyjątkiem pierwszego wpisu, w którym gwiazda oficjalnie wita małą Stefcię na świecie. – Ania jest osobą publiczną, ale chce chronić prywatność dziecka. Uważa, że gdy Stefa dorośnie, sama zdecyduje, czy ma pokazywać się w mediach – mówi koleżanka gwiazdy.
Jak dowiedziało się „Party”, Anna Mucha używa internetu nie tylko do codziennego przeglądu informacji prasowych czy blogowania. Za jego pośrednictwem udało jej się także znaleźć wymarzone mebelki do pokoju dziecinnego.
Założenie było jedno: żadnych infantylnych wzorków i cukierkowo-różowych kolorów. Ania i jej partner postawili na funkcjonalność, połączoną z nowoczesnym designem. Po dziesiątkach odwiedzonych stron internetowych trafili na internetowy sklep MuppetShop oraz jego właścicielkę Marcelinę Plichtę-Wabnik. I to był strzał w dziesiątkę! – Cieszę się, że poznałam Marcelinę, bo to ona wprowadziła mnie w świat dziecięcych gadżetów i pomogła wybrać funkcjonalne, sprawdzone rzeczy, które będą służyć naszej córce przez lata – przyznaje aktorka. Ania, jak większość młodych mam chciała kupić Stefanii wszystko to, co najlepsze. Liczyła się przede wszystkim jakość, a dopiero potem cena. – Rodzice z reguły kupują za dużo rzeczy dla dziecka, często mało pożytecznych albo takich, z których maluch szybko wyrasta. Jako doświadczona mama poleciłam Ani mebelki, które będą „rosły” razem z jej córeczką – mówi „Party” Plichta-Wabnik.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Gdy aktorka wspólnie z Marcello wybierali mebelki, nie znali jeszcze płci dziecka, dlatego zdecydowali się na te w kolorze brązowym. Zestaw (łóżeczko, komody i szafa), który kupili może kosztować nawet do kilkunastu tysięcy złotych! Do pokoju małej Stefanii trafiły nie tylko popularne wśród celebrytów belgijskie mebelki Quax, ale też zabawki marki My name is Simone (ok. 90-135 zł za sztukę), zaprojektowane przez francuską designerkę Caroline Castagna-Suarez. Co ciekawe, nie są to tradycyjne pluszaki, ale maskotki przypominające dziwacznie wyglądających dorosłych. Od przyjaciół aktorki mała Stefka dostała też popularne w Stanach Zjednoczonych Deglingosy. Całą kolekcję takich pluszowych stworków mają dzieci Angeliny Jolie i Brada Pitta. Z jednym z nich – BigBossem – mały Pax nigdy się nie rozstaje. Choć córka Anny Mucha i Marcello Sory jest jeszcze za mała, by bawić się zabawkami, w jej pokoiku znajduje się sporo rzeczy, do których musi dorosnąć. Choćby biblioteczka, w której aktorka trzyma swoje ulubione książki z dzieciństwa, m.in. „Skrzaty” Wila Huygena i Riena Poortvlieta czy serię przygód „Mikołajka” René Goscinnego.
W nowej roli
Nie da się ukryć, że Stefania jest oczkiem w głowie rodziców. – Mała przemeblowała życie Ani, ale wniosła w nie tyle miłości
i radości, że trudno to wyrazić słowami. Wystarczy jej jeden uśmiech i codzienne problemy przestają mieć znaczenie – mówi „Party” przyjaciółka gwiazdy.
Ale myli się ten, kto myśli, że narodziny córki odsunęły życie zawodowe Anny Muchy na boczny tor. Stefania jest wyjatkowo spokojnym dzieckiem. Dzięki temu, że mała dużo śpi i prawie w ogóle nie płacze, aktorka tuż po porodzie mogła zakończyć produkcję swojego pierwszego filmu dokumentalnego „Wędrowcy – Wigilia 2010”. Gdy Ania wybierała fragmenty do montażu i jeździła na spotkania do TVP, córką zajmował się tata. W opiece nad dzieckiem pomagali też bliscy pary. I choć na razie to głównie Ania zajmuje się Stefanią, nie wyklucza powrotu na plan.
Czy ma jakieś nowe propozycje na sezon wiosenny? Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, Anna Mucha ma szanse dostać główną rolę w nowej produkcji Tadeusza Lampki, producenta serialu „M jak Miłość”. Ile w tym prawdy? – Na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o konkretach. Prowadzimy różne rozmowy, ale żadnej umowy jeszcze nie podpisaliśmy – mówi „Party” menedżer gwiazdy Filip Mecner. Ale jeśli nawet w wiosennej ramówce nie zobaczymy Ani w żadnym nowym serialu, dla aktorki nie będzie to koniec świata. Powód? Jak się dowiedzieliśmy, Mucha już teraz poważnie myśli o stworzeniu drugiej części „Wędrowców”. Tym razem jednak akcja dokumentu miałaby toczyć się w kilku miastach Polski, a nie tylko w Warszawie. Jednak Anna Mucha zapytana przez „Party” o szczegóły produkcji, z charakterystycznym dla siebie szelmowskim uśmiechem odpowiada: – Znakomicie czuję się w roli mamy. Dlatego poważnie myślę o kolejnym dziecku. Jeszcze bardziej medialnym niż to pierwsze!
Magdalena Jabłońska-Borowik / Party