Pogłoski o rozstaniu najsłynniejszej pary show-biznesu krążą od ponad pięciu lat, czyli od początku istnienia Brangeliny. W tej karuzeli zdarzeń napędzanej przez plotkarskie media łatwo się pogubić. Dlaczego? To proste. Zły sen paparazzich i tabloidów w Hollywood to związki typu „i nie opuszczę cię aż do śmierci”. A rodzinne szczęście? Źle się sprzedaje? Dobrze, byle rozsądnie dawkowane. Dla czytelnika jest atrakcyjne na krótki dystans. Przeciwwagą dla nadmiaru słodyczy jest otwarcie od czasu do czasu puszki Pandory.
Seks to za mało
Stąd takie publikacje jak wydana dwa miesiące temu w Stanach nieautoryzowana biografia gwiazdorskiej pary – „Brangelina: The Untold Story of Brad Pitt and Angelina Jolie” autorstwa kanadyjskiego dziennikarza śledczego Iana Halperina, który wsławił się spektakularnymi biografiami Michaela Jacksona, Celine Dion i Kurta Cobaina. Halperin wprost zarzuca nas „faktami” na temat duetu Jolie–Pitt. Twierdzi, że po pierwsze, to już ostatnie wspólne chwile sławnych kochanków, rozstaną się bowiem za 18 miesięcy – odliczanie trwa od grudnia, kiedy to książka się ukazała. Po drugie, według niego spoiwem ich związku nie było uczucie, tylko pociąg fizyczny, a ten się już wyczerpał. Ponadto dzielą ich: poglądy polityczne (Angelina skłania się ku konserwatystom), sposób spędzania czasu (Brad przedkłada męskie towarzystwo w pubach nad wieczory we dwoje). Różnią się też w pryncypiach – Jolie to orędowniczka otwartego związku, Pitt w sprawach wierności nie jest tak liberalny. Ona jest wybuchowa, on spokojny. Nie lubią jej jego rodzice. Nie są zgodni co do liczby posiadanych dzieci. Kłócą się nawet o ubranka dla nich...
Do tych rewelacji dorzucił swoje „The Sun”, powołując się na zwierzenia pokojówki państwa Jolie–Pitt – Anny Kowalski. Ta zdradziła, że Angie podczas zdjęć do filmu „Salt” sypiała z nauczycielem rosyjskiego, który przygotowywał ją do roli. Kochankowie spotykali się w apartamencie ulubionego hotelu gwiazdy – Waldorf Astoria. Kowalski nie żałowała pikantnych szczegółów. „Gdy weszłam do pokoju, wszędzie walały się butelki po wódce, a na łóżku leżały zabawki z sex-shopu”, opowiadała. I choć swojej pracodawczyni na gorącym uczynku nie przyłapała, postanowiła podzielić się z prasą tym, co „zobaczyła”.
Czy bezinteresownie? Wydawcy pism o celebrytach nie przyznają się, że płacą. „Ludzie dzwonią do nas z różnymi informacjami nie po to, by zarobić. Po prostu plotkowanie leży w ludzkiej naturze”, tłumaczy jeden z redaktorów bulwarówki.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
I niech się celebryci kłócą, zdradzają, rozstają, bo – zdaniem tychże redaktorów – szczęśliwe małżeństwa, nawet tak sławne jak Brangelina, są nudne. A że zostało złamane hollywoodzkie tabu – niepisania źle o największych gwiazdach, których przed laty podziwialiśmy tylko na czerwonym dywanie? Cóż – signum temporis. W dobie gonitwy informacji, które Internet rozsyła po świecie z prędkością światła, nie uchronią się żadne świętości.
True story
Gdy Angelina Jolie i Brad Pitt poznali się sześć lat temu na planie filmu „Pan i pani Smith”, plotkarskie media od razu „chwyciły wiatr w żagle”. Uznały, że para to mieszanka wybuchowa, a romans dwóch takich osobowości na planie – kura znosząca złota jajka. On – superprzystojny, wierny, kochający, w szczęśliwym związku z sympatyczną „dziewczyną z sąsiedztwa”, Jennifer Aniston. Ona, o chmurnej urodzie, wymarzony czarny charakter – dwukrotna rozwódka, do tego biseksualna, ze skłonnościami do autodestrukcji, zmieniająca mężczyzn jak rękawiczki. Miłosny trójkąt wszech czasów. Bardzo gorący „towar”.
Choć oboje zapewniali, że nic ich nie łączy, media wiedziały swoje. Miały rację. Zaczęła się medialna telenowela pod tytułem „Brangelina”. Oglądalność ma świetną do dziś. Bo jest w niej wszystko, co kręci. Zdrada, rozwód, namiętność, zazdrość i gromadka udanych dzieci. Niegdyś parą, która wzbudzała podobne emocje, byli Elizabeth Taylor i Richard Burton. Nie było jednak tak żądnej krwi prasy brukowej.
Miliony za dzieci dla dzieci
Skoro doszło już do złamania małżeńskiej przysięgi, trzeba zadbać o pozytywny PR. O to Jolie i Pitt dbali od początku. Ekskluzywne wywiady dla dobrych tytułów, na które dziennikarze przybywają ze spisem pytań zakazanych, miały zmyć plamę z ich romantycznego wizerunku. Ale system się nie sprawdził. Purytańska Ameryka zdrady łatwo nie przebacza. Angelina i Brad musieli nieraz przełykać gorzką prawdę o niechlubnych początkach ich związku. Szybko jednak znaleźli sposób, by obłaskawić media, bo świadomość, że się od nich łatwo nie uwolnią, mieli zawsze. Gdy urodziła się Shiloh, całą sumę za opublikowanie zdjęć córki – 7,6 miliona dolarów – przekazali na cele charytatywne. Podobnie 14 milionów za fotki bliźniaków – Knoxa Leona i Vivienne Marcheline, które dostali od magazynów „OK!” i „People”. Oboje wspierają fundacje Global Health, Human Right Watch i Brad Pitt’s Make It Right Foundations, która wybudowała w zniszczonym przez huragan Katherina Nowym Orleanie domy.
Co na to prasa? Oczywiście próbowała zdeprecjonować charytatywną działalność pary. Ale jeśli nawet podawała w wątpliwość szczerość ich intencji, darowane kwoty mówiły same za siebie.
Trzeci(a) do pary
Gdy w internetowej wyszukiwarce wpisze się Jolie i Pitt, wyskakuje prawie 19 milionów wyników. Większość dotyczy niepotwierdzonych faktów z życia pary. „Zapotrzebowanie na informacje z życia gwiazd takiego formatu jak Brad i Angelina jest tak duże, że nie sposób go zaspokoić”, tłumaczy szef jednego z najpoczytniejszych plotkarskich portali TMZ. com. „Dlatego nieraz trzeba coś wymyślić”. Stąd w prasie i Internecie takie rewelacje, jak to, że Angelina zdradziła Brada z Lady GaGą, a on ją z byłą żoną. A w ogóle to zafascynowała go Rachel Adams, która zagrała we współprodukowanym przez niego filmie „Żona podróżnika w czasie”.
Czasami wystarczy odpowiednie zdjęcie paparazzich, jak to z ubiegłorocznego festiwalu w Cannes: Brad idący z chmurną miną dwa kroki za smutną?/złą? Angeliną. Jaka jest prawda? Wiedzą tylko oni sami. Tabloidom wystarczy informacja, że ostatni weekend Pitt i Jolie spędzili osobno. To fakt. Ale ona brała udział w sesji zdjęciowej dla „Vanity Fair”, on – w akcji zorganizowanej przez George’a Clooneya na rzecz ofiar trzęsienia ziemi na Haiti. Tylko czy prawda kogokolwiek poza samymi zainteresowanymi jeszcze obchodzi?
Do końca, czyli do kiedy?
Gdy nad parą zawisną już naprawdę ciemne chmury, na pomoc spieszą rodzina, znajomi, przyjaciele. Ci ostatni anonimowo. Zapewnią, że w związku Jolie–Pitt nie brakuje miłości. Są nadal w sobie zakochani. Kto w to nie wierzy, nich obejrzy ich zdjęcie, gdzie wtuleni w siebie wychodzą z nowojorskiej restauracji (a nie z kancelarii prawnej). Głos zabrał także ojciec Jolie, John Voight, zapewniając w styczniu, że córka nigdy nie była tak szczęśliwa. Zdarzają się oczywiście w ich idealnym związku nieporozumienia. W końcu jeśli ma się szóstkę dzieci... Przecież Angie jest perfekcjonistką i wszystko przy pociechach robi sama. Co prawda Pitt kilkakrotnie określał swój dom jako „jeden wielki chaos”, ale zaraz dodawał: „Ta rodzina jest pełna życia! Jest śmiech, troski, gniew, ale na koniec dnia jest po prostu fajnie”.
Ile więc razy jeszcze Angie i Brad będą się rozstawać? Ile razy godzić? Ilu będą mieli kochanków i jak często Brad będzie wracał do byłej żony? Do końca świata i jeden dzień dłużej. Ale o tym zadecydują czytelnicy.
Małgorzata Lewandowska, Katarzyna Zwolińska / Viva!