Przygotowujesz przyjęcie weselne i prawie wszystko już gotowe. Ty jednak zmagasz się jeszcze z jednym. Chciałabyś tak usadzić gości, żeby każdy był zadowolony. Zastanawiasz się nawet nad winietkami, ale nakazywanie nie leży w twoim zwyczaju...
Coraz większą popularnością na ślubnych stolach cieszą się winietki. Są to małe karteczki z nazwiskami zaproszonych gości wskazujące im miejsce, które należy do nich podczas weselnej zabawy. Jedak jak każda nowość, ma swoich zwolenników i przeciwników. W zależności od strony, jedni uważają je za praktyczny i elegancki dodatek, drudzy czują się zażenowani przydzielaniem określonego miejsca. Nierzadko odbierają go jako nakaz, co powoduje bunt i obrazę.
Jak rozwiązać problem usadzenia przy stole. Przede wszystkim kwestie rozsadzenia gości należy przedyskutować z partnerem, ewentualnie pod uwagę można wziąć również obiekcje rodziców. Jeżeli zdecydujecie się na winietki, ich rozplanowanie trzeba dobrze przemyśleć. Nie wolno sadzać znienawidzonych ciotek obok siebie.
W przełamaniu lodów pomaga również nie mieszanie rodziny panny młodej z młodego. Jednak sztuczne narzucanie prawej i lewej strony również okazuje się nie trafne. Wspólne biesiadowanie nie powinno również naruszać barier komunikacyjnych, czyli np. osobom, które mają problem z chodzeniem, wyznaczmy miejsce blisko końca stołu. Ponadto oczywiście na karteczkach bezbłędnie piszemy imię i nazwisko zaproszonych. Ładnie prezentują się bileciki ze zdjęciem pary młodej.
Jeżeli mimo wszystko wciąż masz obiekcje proponujemy jeszcze jeden pomysł, coraz częściej poruszany na forach ślubnych. Polega na zlokalizowaniu gości w obrębie stołu umieszczając wcześniej listę osób przydających na dane miejsca.
Przestrzegamy aby pamiętać o tym, że stosowanie się do winietek to żaden obowiązek, tylko sposób uporządkowania biesiadników. Stosowanie się do nich wynika bardziej z chęci podziękowania za zaproszenie i spełnienie życzenia młodej pary.
fot. decorisus.pl