Humor małżeński

Małżeństwo to poważna sprawa. Jednak znajdą się ludzie, którzy i z tego potrafią pożartować :)
/ 26.05.2006 10:38

Mamy z żoną sposób na szczęśliwe pożycie małżeńskie.
Dwa razy w tygodniu idziemy do przytulnej restauracji,
trochę wina, dobre jedzenie, później wspaniały sex...
Żona chodzi we wtorki, a ja w piątki.



Przychodzi żona do domu i widzi męża leżącego w kuchni na stole,
zupełnie nagiego, obsypanego mąką...
- Co się stało??? Pyta mocno zaniepokojona
- Przecież kazałaś mi ukręcić ciasto na jajach...



Rozmowa w pracy:
- Moja żona jest cudowna. Wieczorem, gdy wracam z pracy,
ona całuje mnie, pomaga się rozebrać, zdejmuje mi buty,
zakłada kapcie i gumowe rękawiczki.
- A po co gumowe rękawiczki.
- Żeby wygodniej się myło naczynia.



W czasie rozprawy rozwodowej sędzia zwraca się do męża:
- A wiec zawsze wieczorami, kiedy wracał pan do domu,
zastawał pan w szafie ukrytego jakiegoś mężczyznę?
- Tak jest.
- I to było powodem nieporozumień?
- Tak, bo nigdy nie miałem gdzie powiesić ubrania.



Zaczyna się noc poślubna. Mąż kładzie dłoń na brzuchu żony, pieści ją i mówi:
- Kocham cię.
- Proszę trochę niżej.
Mąż powtarza basem:
- KOCHAM CIĘ.



Pewne małżeństwo ma "ciche dni". Wieczorem mąż pisze do żony:
-"Żono, obudź mnie o piątej".
Nazajutrz mąż budzi się o siódmej i spostrzega na stole kartkę:
-"Mężu wstawaj, już piąta!".



Ksiądz podczas mszy w kościele:
- Małżeństwo to tak jakby dwa okręty spotkały się w porcie.
Jeden z mężczyzn odzywa się szeptem do kolegi:
- To ja chyba trafiłem na okręt wojenny.



Wieczorna rozmowa małżeństwa w łożu:
- Bądź miły i powiedz mi przed snem coś czułego, np. "Kocham cię!"
- Kocham cię!
- Powiedz jeszcze "Mój najdroższy skarbie!"...
- Mój najdroższy skarbie!
- I dodaj coś od siebie...
- Dobranoc!



-Chodź! - wola namiętnie żona z sypialni.
Mąż wstaje i zaczyna kręcić się po pokoju.
- Chodź szybciej!
- No przecież chodzę...- denerwuje się mąż.



Po hucznym weselu odbywającym się w hotelowej restauracji,
młoda para wynajmuje sobie pokój,
żeby jak najszybciej doszło do "konsumpcji związku".
Zdenerwowany pan młody drżącymi rękami
już trzy minuty nie może popaść kluczem w dziurkę zamka.
Żona stoi za nim i kręcąc głową mruczy z ironią :
- Nooo, nieźle się zaczyna.



Wnuczek ze świeżo poślubioną małżonką przyjechał do dziadka na wieś. Po dwoch dniach dziadek niechcący nakrył ich in flagranti. Pod wieczór pyta wnuczka:
- "A co wy tak dziwnie, tak wiesz...?"
- "A bo to dziadku wtedy wchodzi dwa centymetry głębiej!"
- "Uuu" - zafrasował się dziadek.
Przez dwa dni dziadka nie ma - siedzi u siebie w pokoju, obłożył się jakimiś starymi kalendarzami, papierem, ołówkami... W końcu trzeciego dnia nad ranem wchodzi do kuchni.
- "Stara!" - mówi do babci. - "Jesteś niedo....na na dwadzieścia kilometrów!"


- "Czemu tak krzyczałeś w nocy?"
- "Miałem straszny sen. Śniło mi się, że musze się ożenić!"
- "Z kim?"
- "Znów z tobą!!!"



Małżonek wraca cichaczem, późno do domu.
- "Która godzina? -pyta zaspana żona."
- "Dziesiąta" - odpowiada mąż.
- "Tak? Słyszę że właśnie bije pierwsza...?"
- "No przecież zera nie może wybić, kochanie..."


Kowalski przychodzi do domu w rocznice swojego ślubu. Od progu wita go żona informując, ze ma dla niego niespodziankę. Zawiązała mu oczy i zaprowadziła do pokoju, po czym sama poszła do kuchni.
W pewnym momencie Kowalski puścił bąka. Korzystając z nieobecności żony zaczął rozpędzać śmierdzące powietrze trzymanym w ręku bukietem kwiatów. Po chwili wraca żona i zdejmuje Kowalskiemu opaskę z oczu. Rzeczywiście czekała na niego niespodzianka - cały pokój gości, którzy przyszli z okazji rocznicy...


Spotykają się dwaj kumple:
- "Cześć, co słychać?"
- "A, no wiesz, różnie bywa."
- "Słyszałem, że się ożeniłeś?"
- "Zgadza się..."
- "Ładna ta twoja żona?"
- "Wszyscy mówią, że jest podobna do Matki Boskiej."
- "Pokaż zdjęcie... O Matko Boska!"




Państwo Malinowscy byli ze sobą już szesnaście lat i jako małżeństwo zaczęli się już mocno nudzić. Po przeczytaniu kilku pozycji Wisłockiej i Lwa Starowicza postanowili przeciwstawić się monotonii współżycia i zaprosili do siebie na noc inna parę małżeńską. Najpierw puścili sobie film porno, potem... no i tak dalej! Na drugi dzien. panowie spotykają się w kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce. Malinowski zwierza się przyjacielowi:
- "Och stary! Jestem zachwycony jak króliczek w sałacie. Cieszę się, ze wpadliśmy na ten pomysł! Już od lat nie było mi tak dobrze!!!"
- "Ja tez jestem zachwycony! Ciekawe czy nasze panie tez przypadły sobie do gustu?!"



Małżeństwo jedzie pociągiem. Oprócz nich w przedziale Anglik czyta gazetę. Żona wyciąga kanapki... jedzą. Po chwili mówi do męża:
- Ty, znasz angielski... poczęstuj go.
Mąż trąca Anglika i zagaja:
- A sandwich?
- No, thanks.
Jadą... kobieta wyciąga termos...
- Ty, może on się herbaty napije?
Mąż:
- A cup of tea?
- No, thanks.
Jadą... kobieta mówi:
- Ty, ale my jesteśmy niewychowani... tyle czasu jedziemy razem i się nie przedstawiliśmy... przedstaw nas natychmiast. Mąż trąca Anglika:
- My wife....
Anglik odwrócił wzrok... popatrzył...:
- No, thanks!!!


Mąż do żony:
- Możesz dać mi pieniądze na bilet autobusowy?
- Niestety, mam tylko sto złotych w jednym banknocie.
- Daj, pojadę taksówką.
Tagi: humor, dowcipy

Redakcja poleca

REKLAMA