Zasypiałyśmy z mocnym postanowieniem poprawy (tj. znalezieniem tego jedynego, wymarzonego i wyśnionego), a oczami wyobraźni widziałyśmy się w bieli. Budząc się rano albo mijał nam kac (i ochota na ślub), albo też siadałyśmy z kartką papieru, by opracować ambitny plan A (tj. 3 razy zet: znaleźć, zaklepać, zatrzymać).
Często jednak, im dłużej rozglądamy się po najbliższym otoczeniu, tym bardziej prorocze wydają nam się słowa koleżanek sprzed lat: „jak nie znajdzie się męża na studiach, potem to już tylko rynek wtórny”.
Hmmm… sama zaczynam czuć się niczym Bridget Jones – z jakiś sobie tylko znanych powodów, rodzina widząc mnie wciąż zerka na zegarek. Tik tak, tik tak… a ja staram się jak mogę! Chodzę OD WESELA DO WESELA czekając, aż napotkam tego, co z nadzieją w głosie poprosi: POWIEDZ: TAK. W sumie zaliczyłam już CZTERY WESELA I POGRZEB wierząc naiwnie, że nie tylko ja pojawię się z plakietką: „do wzięcia” (nie mylić: „do wynajęcia”). Nic! Kryzys nastąpił, gdy usłyszałam, że MÓJ CHŁOPAK SIĘ ŻENI, więc WESELE MURIEL sobie odpuściłam. Przestaję chyba żyć złudzeniem, że jakaś UCIEKAJĄCA PANNA MŁODA zostawi swego KAWALERA przed ołtarzem – dziś nie „za mundurem panny sznurem”, ale za osobnikami stanu wolnego z dużą ilością TESTOSTERONU.
Cóż, MONSUNOWE WESELE nie jest mi pisane. MOJE WIELKIE, GRECKIE WESELE najwyraźniej też. Zresztą… o jakim WESELU mówię?!
*****
Czasem warto jednak z przymrużeniem oka popatrzeć na przedślubne zmagania innych.Proponowany maraton filmów weselnych:
- „Od wesela do wesela” reż. Frank Coraci (więc i jest nadzieja, że w końcu trafi się na własny ślub)
- „Powiedz tak” reż. Adam Shankman (…bo drugi raz nie spytam)
- „Cztery wesela i pogrzeb” reż. (wbrew zasadom, że do trzech razy sztuka)
- „Mój chłopak się żeni” reż. P.J. Hogan (a ja nie… nie mogę więc życzyć szczęścia młodej parze)
- „Wesele Muriel” reż. P.J. Hogan (wszak „każda zmora znajdzie swego amatora”)
- „Uciekająca panna młoda” reż. Garry Marshall (w stylu: złap mnie, jeśli potrafisz… a jak nie potrafisz, to zwolnię)
- „Kawaler” reż. Gary Sinyor (o miłości i pieniądzach… i o miłości do pieniędzy)
- „Testosteron” reż. Tomasz Konecki, Andrzej Saramonowicz (kobiet brak, więc hormony szaleją)
- „Monsunowe wesele” reż. Mira Nair (choć tu też i z wiatrem, i pod wiatr)
- „Moje wielkie, greckie wesele” reż. Joel Wick (…z moją wielką, hałaśliwą rodzinką)
- „Wesele” reż. Andrzej Wajda (wypisz, wymaluj, ówczesna inteligencja się bawi)
- „Wesele” reż. Wojciech Smarzowski (o tym, jak łatwo wpaść, choć trudniej dobrze wypaść)
Anna Curyło