Kurs języka obcego - jak zachowują się kursanci

Kurs języka obcego fot. Fotolia
Zgadzasz się z podobnymi opiniami?
Milena Oszczepalińska / 29.12.2016 11:59
Kurs języka obcego fot. Fotolia

Problemem, z którym zawsze borykaliśmy się na początku podczas pracy z zagranicznymi lektorami, był szok kulturowy. Próbując pomóc im w aklimatyzacji do polskich realiów, ułatwić pracę w całkowicie nowym środowisku, zminimalizować starcie kultur, zebraliśmy ich uwagi, komentarze, doświadczenia i na podstawie tych informacji stworzyliśmy szkolenie dla nowych native speakerów. Szkolenie to przechodzą nasi nowi lektorzy i pomaga im ono zredukować do minimum efekty starcia dwóch odmiennych kultur.
 

A jaki obraz wyłonił się nam z naszych poszukiwań?

Wyłonił się obraz kursanta miłego, ale leniwego, kursanta przyjaznego, ale zamkniętego w sobie, czyli kursanta pełnego sprzeczności.

Pokerowa twarz polskiego ucznia

Jednym z większych szoków kulturowych dla nauczycieli są pokerowe twarze kursantów. Każdą lekcję nauczyciel rozpoczyna od tzw. „small talk”. Lektor po wejściu do sali zadaje pytanie : „How are you  today?”, oczekując zapewne chóralnej fali odpowiedzi, niestety jedyne co słyszy to zdawkowe: ”Fine”,  ”Ok”, a najczęściej jednak jest to tylko cisza bądź nieśmiałe uśmiechy uczniów.

Kursanci na początku mogą stwarzać wrażenie zamkniętych w sobie, niechętnych do współpracy, jednak kiedy już przedrzemy się przez tę barierę, mamy obraz kursanta, który jest bardzo chętny do nauki, chętny do konwersacji a nawet czasami gadatliwy. Jak powiedział jeden z naszych amerykańskich lektorów: „Polscy uczniowie są jak  orzech kokosowy – mają twardą skorupę ale wnętrze bardzo słodkie”.

Wymagam! 

Nauczyciel siedzący za biurkiem, przemawiający monotonnym głosem – taki model nauczyciela powoduje, że wzdrygamy się na samą myśl o szkolnej ławce. Na szczęście nasi native speakerzy nie powielają takiego obrazu nauczyciela na swoich zajęciach. Ale czy z drugiej strony lubimy zbyt luźne a nawet luzackie podejście podczas prowadzenia zajęć? I tutaj okazuje się, że zdecydowanie nie. Lubimy luźne rozmowy, lekką atmosferę na zajęciach, żartobliwy ton prowadzenia lekcji, lecz pod koniec zawsze w głowie jest pytanie: czego ja się dzisiaj nauczyłem? Fajnie się bawiłem, ale czy ja się czegoś nauczyłem? Więc opinia o polskim kursancie: stawia duże wymagania przed swoim nauczycielem, jest jak najbardziej uzasadniona. 

Ściąganie na testach – po co?

Każda szkoła językowa ma swój program do testowania kursanta. Założenie jest proste: dajemy wam informacje o postępach w nauce. Bez wizji niezdania do następnej klasy, bez żadnych konsekwencji materialnych, bez żadnych innych represji, które można sobie wyobrazić, myśląc np. o szkole publicznej. Jakże ogromne jest zdziwienie i konsternacja native speakerów: polscy uczniowie nagminnie ściągają. Dlaczego? Tego nie wie nikt.

Im wyżej tym lepiej

Kolejne zdziwienie czeka naszych native speakerów, kiedy wchodzą do grupy kursantów, teoretycznie na poziomie C1 a tutaj okazuje się, że kilka osób prezentuje niski poziom B2. Na pytanie dlaczego uparli się podczas zapisu na zbyt wysoki poziom, odpowiedź jest zazwyczaj ta sama: „Na wyższym się  więcej nauczę”.

Nauka języka jednak  tak nie działa, wyobraźmy sobie, że nie umiejąc nic, zapisujemy się na bardzo zaawansowany poziom języka angielskiego, być może osłuchamy się z melodią języka, zapamiętamy pojedyncze słowa, ale jeśli chodzi o efekt końcowy, to na pewno nie możemy się spodziewać imponujących efektów językowych.              

Chcemy mówić, ale nie będziemy

Prawie wszyscy kursanci, zapisujący się do szkoły językowej mają jedną, przewodnią myśl w głowach: „Chcę się rozgadać”. Sentencja ta powtarzana jest zresztą przy każdej możliwej sposobności. Ponownie niespodzianka: wyduszenie z kursanta chociaż jednego zdania to zadanie karkołomne i wymagające dużo cierpliwości.

Nauczyciele przyjeżdżający do nas z USA są przyzwyczajeni do otwartych dyskusji, debat, oczekują żywiołowej, energicznej dyskusji na zajęciach i z takim właśnie wyobrażeniem wchodzą na zajęcia. Schemat jest podobny: podają temat dyskusji, pada pytanie i zapada cisza, pada kolejne pytanie, cisza trwa i staje się już mocno niezręczna. Oczywiście jest to bariera strachu przed mówieniem, która nasi nauczyciele karkołomnie próbują w kursantach przełamać lecz zanim to im się uda, czeka ich naprawdę ciężka praca.

Oczywiście wiemy, że powyższy tekst to tylko duże uogólnienie całego spektrum charakterów, z którym nauczyciele spotykają się na swoich zajęciach, ale prezentuje najczęstsze problemy, którym muszą stawić czoła nauczyciele z innych krajów i dla których to te zachowania nie są do końca jasne i zrozumiałe.

Lincoln Cambridge ESOL Examination Centre

Redakcja poleca

REKLAMA