Kredyt konsolidacyjny lekiem na drogie kredyty?

Ostatnie lata to okres prawdziwego boomu kredytowego. Polacy zadłużali się zarówno na mieszkania, samochody, jak i na cele konsumpcyjne, zaciągając popularne kredyty gotówkowe. Tym samym cześć z nich zaczęło mieć problemy z bieżącą obsługą swoich zobowiązań.
/ 06.06.2008 22:00
Ostatnie lata to okres prawdziwego boomu kredytowego. Polacy zadłużali się zarówno na mieszkania, samochody, jak i na cele konsumpcyjne, zaciągając popularne kredyty gotówkowe. Tym samym cześć z nich zaczęło mieć problemy z bieżącą obsługą swoich zobowiązań.

Pensje, choć rosną, nie nadążają za rosnącymi ratami kredytów. Obserwując ten trend banki oferują klientom kredyt konsolidacyjny. Ma on być odpowiedzią na stale zwiększające się zobowiązania i przynieść ulgę finansową osobom, które uległy reklamom i chętnie zaciągały kredyty. Czy jednak kredyt konsolidacyjny zawsze jest idealnym rozwiązaniem? Kredyt konsolidacyjny lekiem na drogie kredyty?

Banki szukając nowych klientów na coraz bardziej konkurencyjnym rynku zmuszone zostały do wymyślania nowych form kredytów, które można by zaoferować coraz bardziej zadłużonym klientom. Tak powstały m.in. kredyty konsolidacyjne, refinansowe, pożyczki hipoteczne czy raty na karcie kredytowej. Skupmy się jednak na kredycie konsolidacyjnym, który ma już w ofercie kilkanaście banków.

Słowo konsolidacja to łączenie czegoś. W wypadku kredytu konsolidacyjnego chodzi o połączenie różnych kredytów w jeden.

Dla zobrazowania mechanizmów działania kredytu konsolidacyjnego przytoczę przykład oszczędności, jakie możemy osiągnąć, zakładając posiadanie następujących zobowiązań kredytowych:
- kredyt gotówkowy – rata miesięczna 300 zł,
- kredyt samochodowy – rata miesięczna 700 zł,
- karty kredytowe z zadłużeniem w wysokości 10 tys. zł (miesięczna spłata minimalna 500 zł)
Łącznie płacimy więc 1500 zł miesięcznie.

Załóżmy, że łączne zadłużenie z w/w kredytów wynosi 20 tys. zł. Zaciągając kredyt konsolidacyjny na 3 lata na 12% rocznie spłacimy całe nasze zobowiązania i zamiast spłacać 1500 zł miesięcznie będziemy płacić 755 zł. (20 tys. zł +3x12%/36 mies. 755 zł). W kieszeni pozostaje nam więc drugie 745 zł.

Decydując się na kredyt konsolidacyjny musimy sobie dokładnie policzyć na jakie oszczędności możemy liczyć. Jeśli różnica pomiędzy obecnymi spłatami a tymi, które będziemy mieli po zaciągnięciu kredytu konsolidacyjnego, wyniesie nie więcej niż 200-300 zł, gra może nie być warta świeczki.
Idealna jest sytuacja, w której płacimy mniej przez okres zbliżony do obecnego. To istotne, gdyż rozciągnięcie spłat w czasie w naturalny sposób zmniejszy nasze raty, niekoniecznie natomiast zmniejszy koszty. Każdy rok to dodatkowe odsetki.

Nie ma np. sensu konsolidacja kredytu w rachunku bieżącym, tzw. kredytu odnawialnego, o ile jego oprocentowanie nie jest znacząco wyższe od proponowanego kredytu konsolidacyjnego. Dodatkowym argumentem przeciw konsolidacji kredytu odnawialnego jest sposób naliczania odsetek jedynie od faktycznie wykorzystanego kredytu. Każda wpłata na konto, do którego przypisany jest kredyt odnawialny, powoduje zmniejszenie odsetek, które realnie mogą być znacznie niższe niż wynikałoby to z tabeli opłat i prowizji.

Pamiętajmy, że kredyt konsolidacyjny wiąże się z koniecznością zapłacenia prowizji, która zwiększa ostateczny koszt kredytu nawet o 5% w przypadku kredytu niezabezpieczonego hipoteką.
W przypadku zabezpieczenia hipoteką czekają nas koszty wyceny lokalu oraz ewentualnie koszty ubezpieczenia kredytu do czasu ustanowienia hipoteki.

W celu uzyskania lepszego efektu potencjalnych korzyści banki kuszą klientów maksymalnie długim okresem kredytowania. Poniższy przykład ułatwi zrozumienie dlaczego nie jest to najlepsze rozwiązanie.

Przyjmijmy, że mamy 20 tys. zł kredytu konsolidacyjnego na 12% rocznie i zamierzamy go spłacać w pierwszym wariancie 1 rok, w drugim 3 lata.

Wariant 1.
20 tys. zł x12% = 22 400 zł / 12 mies. 1866 zł raty

Wariant 2.
20 tys. zł x 3x12% = 27 200 zł / 36 mies. 755 zł raty

To proste wyliczenie pokazuje, że wybierając wariant drugi spłacamy o 4 800 zł więcej niż wybierając konsolidację na 12 miesięcy (27 200 – 22 400).

W przypadku konsolidacji na 5 lat byłoby to aż 9600 zł więcej, choć płacona rata wynosiłaby zaledwie 533 zł.

Nie warto zatem ulegać magii niskich rat miesięcznych i należy wybierać taki okres kredytu, aby z jednej strony być w stanie spłacać raty, a z drugiej nie płacić niepotrzebnych odsetek. Korzyścią konsolidacji ma być głównie niższe oprocentowanie jakie otrzymamy .

Karty kredytowe pierwsze do konsolidacji
Banki chętnie obdarowują swoich klientów kartami kredytowymi. Dostajemy je zakładając konto osobiste, zaciągając kredyt. Często bank wcale nie pyta czy chcemy kartę. Po prostu wysyła ją na nasz adres. Taka polityka banków sprawiła, że ilość wydanych kart kredytowych na koniec 2007 roku przekroczyła 8 mln.
Polacy chętnie z nich korzystają, co pokazują dane NBP na temat zadłużenia z tytułu posiadania kart kredytowych. Na początku 2008 r. sięgnęło ono kwoty 10 mld złotych, co oznacza dynamikę 70% wobec roku 2006. Wysokie zadłużenie na kartach staje się coraz większym ciężarem finansowym.

Rosnące stopy procentowe wpływają na atrakcyjność konsolidacji
Im większe zadłużenie, tym większe oszczędności. Najgroźniejsze dla naszego portfela jest zadłużenie kart kredytowych. Banki kuszą możliwością spłacania zaledwie 5% aktualnego zadłużenia i wielu klientów chętnie z tego korzysta. Takie podejście sprawia jednak, że zadłużenie nie maleje, a naliczane są wysokie odsetki rzędu 20-28% rocznie. Dlatego też, jeśli już konsolidujemy nasze kredyty, zacznijmy od spłat kart kredytowych. Spłacając 10 tys. zadłużenia jednorazowo nie musimy już spłacać 500 zł miesięcznie odsetek, a jedynie ratę od kredytu konsolidacyjnego, która może wynosić nawet dwa razy mniej. Przyjmując średnie oprocentowanie zadłużenia karty kredytowej na 20-28% rocznie, kredyt konsolidacyjny na 10-12% jawi się jako wyjątkowo tani.

Zabezpieczenie kredytu konsolidacyjnego
Do niedawna z konsolidacji korzystali głównie klienci mogący przedstawić zabezpieczenie w postaci hipoteki na posiadanym lokalu. Na szczęście dla klientów banki odchodzą od tego rygorystycznego wymogu i traktują konsolidację jako kredyt gotówkowy. Jest on wyżej oprocentowany i dotyczy znacznie mniejszych kwot niż zabezpieczony hipoteką, ale znacznie łatwiejszy w uzyskaniu.

Konsolidacja nawet bez dokumentowania dochodów
Banki chcąc pozyskać klientów robią duży ukłon w ich stronę oferując kredyt konsolidacyjny bez konieczności przedstawiania zaświadczenia o dochodach. Dotyczy to kredytów do pewnej kwoty, ale z pewnością dla klienta jest to spore ułatwienie. Bank opiera swą decyzję na tym, że klient konsolidując swoje kredyty zaoszczędzi co miesiąc nawet kilkaset złotych, a tym samym będzie mu łatwiej regulować nowe zobowiązania. Drugą ważną kwestią jest to, że pieniądze idą na konta wcześniej wskazanych kredytów. Dzięki temu bank zyskuje niejako pewność, że klient faktycznie poprawił swoją kondycję finansową, a nie np. zaciągnął kredyt, aby wyjechać na egzotyczny urlop.

Konsolidacja pomaga, ale może okazać się pokusą.
Każdemu przydałoby się mocne postanowienie, że zaoszczędzone w wyniku konsolidacji środki przeznaczymy na szybszą spłatę zobowiązań. W przeciwnym razie wcześniej czy później może się okazać, że ulegliśmy tylko pokusie jaką są super oferty banków, a przybyło nam kredytów.
Wówczas może być potrzebna kolejna konsolidacja.

Autor: Tomasz Bar, właściciel portalu www.FinanseOsobiste.pl

Redakcja poleca

REKLAMA