Jak inwestować

Jerzy Nikorowski, analityk Superfund TFI
Jeszcze nie tak dawno inwestowanie wydawało się bardzo proste. Na przyjęciach, spotkaniach ze znajomymi chwaliliśmy się zyskami, nowymi inwestycjami i pomysłami na zagospodarowanie naszych oszczędności.
/ 26.05.2009 09:16
Jerzy Nikorowski, analityk Superfund TFI
Obecnie, po tąpnięciu na giełdzie i dekoniunkturze w gospodarce jesteśmy mądrzejsi, wiemy więcej o ryzyku i powinniśmy być bardziej świadomi tego, co chcemy osiągnąć. Inwestowanie powinno być naszą przemyślaną decyzją. Jak jednak pomnażać oszczędności, gdy mamy do czynienia z ogromną ilością ofert i możliwości? Co wybrać, aby zyskać? Jak ograniczyć ryzyko, aby nie stracić? Które rady są najważniejsze? W chaosie komunikacyjnym warto stosować się do kilku podstawowych zasad inwestycyjnych. 


Odpowiednia strategia

Cokolwiek kupujemy, staramy się, aby to odpowiadało naszym potrzebom. Z inwestycjami jest podobnie. Chcemy oszczędzać, mamy świadomość, że zyski z lokaty to zbyt mało, inwestowanie jest krokiem naprzód. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy jesteśmy przygotowani na przygodę inwestycyjną, która może przynieść nam zyski, ale również straty. Wbrew pozorom, uświadomienie sobie, że możemy również stracić, pomoże nam  w sytuacji, gdy emocjonalnie będziemy chcieli zamknąć inwestycję w niekorzystnym momencie, w tzw. „dołku”.  Inwestowanie warto zatem dopasować do indywidualnej sytuacji życiowej i swojej osobowości. Pod uwagę trzeba wziąć kilka czynników: zasoby finansowe, horyzont czasowy inwestycji, nastawienie do ryzyka, poziom posiadanej wiedzy z zakresu finansów oraz  odpowiedni moment na decyzje inwestycyjne.

Tylko nadwyżka

Pierwszą wskazówką przy inwestowaniu pieniędzy może być odpowiedź na pytanie, czy środki, które chcemy zainwestować są naszą nadwyżką finansową, którą jesteśmy w stanie zamrozić na pewien czas. Pozwoli to uniknąć sytuacji, kiedy inwestujemy pieniądze, które są częścią naszego miesięcznego budżetu a ich brak może zachwiać naszą stabilnością ekonomiczną. Inwestowanie w większość instrumentów finansowych wiąże się również z ponoszeniem opłat lub prowizji – wpłacając i wycofując kapitał w krótkim terminie, niepotrzebnie ponosimy koszty; które nie przekładają się na zyski z inwestowania.
Podobnie, przy angażowaniu się w inwestycje o podwyższonym profilu ryzyka, utrata części nadwyżki finansowej, aczkolwiek jest bardzo bolesna, w dalszym ciągu nie naraża na problemy materialne.

Horyzont czasowy

Jeśli już mamy pieniądze lub możemy co miesiąc przeznaczyć na inwestycję konkretną kwotę, to czas na podjęcie decyzji. Zanim jednak wybierzemy w co chcemy zainwestować ( akcje, obligacje, fundusze, metale szlachetne), ustalmy na jak długo.  W przypadku każdego instrumentu finansowego okres najwyższej rentowności oraz rozłożenia ryzyka jest różny.
Przy krótkim horyzoncie czasowym, nie zaleca się angażowania w ryzykowne instrumenty finansowe (na przykład takie jak akcje). Istnieje większe prawdopodobieństwo, spowodowane sytuacjami życiowymi, że będziemy zmuszeni do wycofania się z inwestycji przed momentem, gdy osiągniemy zakładane zyski. W przypadku spadków, ten instrument finansowy nie będzie miał czasu na odrobienie straty. Rzeczą naturalną jest, że często po okresie wzrostów na rynkach kapitałowych przychodzą okresy, gdy ceny akcji spadają. Rynki finansowe są bardzo podatne na cykle koniunkturalne w gospodarce. Inwestowanie długoterminowe ma taką zaletę, że jesteśmy w mniejszym stopniu narażeni na okresy zmiany cykli koniunkturalnych w gospodarce. Przy inwestycjach długoterminowych, możemy sobie zatem pozwolić na dobór instrumentów bardziej ryzykownych. Nawet jeśli zaczniemy tracić to będziemy mieli wystarczająco dużo czasu, aby nadrobić utracony kapitał. Wydłużając horyzont inwestycyjny, jesteśmy w stanie skorzystać z kolejnych cykli wzrostów, nawet w sytuacji, kiedy początek inwestycji zbiegł się z okresem dekoniunktury. 

Wysokie ryzyko kosztuje

Każdy z nas myśląc o idealnej inwestycji rozumuje w kategoriach wysokiego zysku z zainwestowanego kapitału oraz minimalnego ryzyka finansowego. Taki tok myślenia, kiedy inwestor bierze pod uwagę dwa wyżej wymienione parametry, nazywa się w ekonomii racjonalnością inwestowania. Inwestor racjonalny podejmuje decyzje w taki sposób, aby poziom ryzyka inwestycji był odpowiednio „wynagradzany” poprzez wyższą stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału. Innymi słowy, im wyższe ryzyko, tym zyski powinny być wyższe. Włożenie pieniędzy na lokatę bankową niesie ze sobą bardzo niskie ryzyko, dlatego nasze zyski z tego tytułu są niewielkie. Znając oprocentowane lokaty możemy policzyć sobie zysk przed jej założeniem.
Jeśli więc chcemy (a któż by nie chciał?) zarobić dużo, musimy wziąć pod uwagę fakt, że wiąże się to z podwyższonym ryzykiem, a tym samym z większym prawdopodobieństwem straty. Jeśli więc jesteśmy w stanie „przełknąć” tylko małą stratę, to unikajmy ryzykownych inwestycji. Na giełdzie jest dużo spółek nazywanych „grzankami” . To takie inwestycje, które dla niewielu są zyskowne, a dla większości są najbardziej chybionym inwestycjami. Najczęściej są to osoby, które kupują, gdy akcje są już bardzo drogie.


Czasem słońce, czasem deszcz

Przy inwestowaniu nie można zapominać, że postawienie wszystkiego na jedną kartę może skończyć się źle.  Zainwestowane środki nie mogą być zatem narażone na ryzyko spadku jednego produktu finansowego. Inwestowane środki powinno się dzielić i przeznaczać na różne kategorie instrumentów finansowych. W języku finansów nazywa się to dywersyfikacją. Aby dobrze zilustrować cel dywersyfikacji, można wyobrazić sobie portfel inwestycyjny składający się z dwóch aktywów: jedno zyskuje, kiedy świeci słońce i jest ładna pogoda, drugie, kiedy pada deszcz. Układając portfel, który się składa po 50 proc. każdego z tych aktywów możemy mieć pewność, że przy każdej pogodzie mamy co najmniej zerową stopę zwrotu.

Ojcem teorii portfelowej, dowodzącej korzyści z tytułu dywersyfikacji jest Harry Markowitz, noblista, który pokazał, iż dobierając odpowiednie aktywa do portfela inwestycyjnego można nie tylko podwyższyć całkowitą stopę zwrotu z inwestycji, ale również obniżyć prawdopodobieństwo utraty zainwestowanego kapitału. Zgodnie z teorią Harry’ego Markowitza, aby portfel inwestora można było uznać za dobrze zróżnicowany, należy tak dobrać produkty, by spadek jednego z nich nie wiązał się ze spadkiem drugiego. Pozwoli to na uniknięcie sytuacji klasycznej dla kryzysów finansowych, kiedy akcje wszystkich spółek spadają jednocześnie, co w efekcie jest szczególnie dotkliwe dla inwestora zaangażowanego wyłącznie w akcje. Zazwyczaj przeznaczamy całość dostępnych środków na zakup aktywów finansowych tylko jednej kategorii, – czyli że tylko akcje lub tylko obligacje, zapominając o istnieniu chociażby rynków towarowych. Przy dobrze zdywersyfikowanym portfelu, nawet w niekorzystnych warunkach rynkowych, w jakich jesteśmy obecnie, możemy pomnażać swój kapitał.

Czas na inwestycje

Kwestia odpowiedniego momentu rozpoczęcia inwestycji również wiąże się bezpośrednio z naszym celem inwestycyjnym oraz planowanym czasem trwania inwestycji. Przy inwestycjach długoterminowych korzystnym rozwiązaniem mogą być plany systematycznego oszczędzania. Polegają one na odprowadzaniu stałej kwoty w ciągu kilku lat na rachunek inwestycyjny. Pozwala to na zapewnienie stabilnych wypłat pod koniec okresu oszczędzania dzięki kumulacji. Systematyczne nabywanie pewnych aktywów ma w sobie również taką zaletę, że kupujemy po rożnej cenie, a tym samym mamy szansę na uśrednianie ceny zakupionych produktów. Pozwala to na uniknięcie sytuacji, w której całość inwestycji została dokonana po najwyższej historycznie cenie, na tak zwanej „górce”.
W innych przypadkach, dobrze jest pamiętać o zasadzie, że instrumenty finansowe kupuje się w momencie, kiedy one tanieją, czyli że w okresie spadków. Może to wydawać się oczywiste, ale niestety większość z nas zaczyna interesować się inwestowaniem, gdy media mówią, że jest hossa. Tym samym nabywamy coś, działając zgodnie z psychologią tłumu, co niestety bardzo często prowadzi do nietrafionych inwestycji.

Rynek usług i produktów finansowych jest obecnie tak zróżnicowany, że jest dość łatwo o nietrafioną decyzję. Decyzje powinny być podejmowane wyłącznie po sprawdzeniu historii finansowej produktu w dłuższym okresie czasu, tak samo podczas hossy jak i bessy.  Analogicznie szczególną uwagę powinno się przywiązywać do instytucji finansowej, która zajmuje się dystrybucją takich produktów, gdyż powinno się dobierać wyłącznie podmioty wiarygodne i podlegające nadzorowi KNF. Pozwoli to na uniknięcia przykrych niespodzianek. Przy braku szczegółowej wiedzy na temat inwestowania oraz aby jednak mieć pewność, że to co robimy jest słuszne, warto poradzić się osób, które profesjonalnie zajmują się finansami.

Kontakt z osobą doświadczoną może pomóc w sprecyzowaniu indywidualnych preferencji i celów inwestycyjnych poszczególnego inwestora.

Jerzy Nikorowski, analityk Superfund TFI

Redakcja poleca

REKLAMA