Reklama

W Warszawie nauczyłam się dwóch rzeczy: że życie jest drogie i że marzenia kosztują jeszcze więcej. Kiedy dostałam się na studia, czułam, że świat stoi przede mną otworem, ale szybko odkryłam, że ten świat nie czekał na mnie z otwartymi ramionami.

Reklama

Wynajmowałam pokój z Kasią – moją przyjaciółką jeszcze z liceum. Wiecznie kombinowałyśmy, jak przetrwać do pierwszego. Praca dorywcza, oszczędzanie na wszystkim, nawet na kawie – taki był nasz codzienny rytuał.

Kasia, pragmatyczna i twardo stąpająca po ziemi, powtarzała mi, że łatwe pieniądze zawsze mają swoją cenę. Ja wolałam myśleć, że wystarczy tylko okazja, by życie się zmieniło. I wtedy pojawił się Piotr – mężczyzna, który od pierwszej wiadomości wydawał się inny niż wszyscy. Elegancki, pewny siebie, bogaty. „Jesteś wyjątkowa” – napisał. I chciałam w to wierzyć.

Umówiłam się na randkę

– I jak wyglądam? – obróciłam się na pięcie, prezentując Kasi moją najlepszą sukienkę – skromną, ale podkreślającą figurę.

– Jak ktoś, kto nie ma pojęcia, w co się pakuje – odpowiedziała, krzyżując ręce na piersi. – Paulina, serio? Starszy facet, drogie restauracje? Myślisz, że to wszystko za darmo?

– To tylko kolacja – przewróciłam oczami, zakładając płaszcz. – Poza tym Piotr jest dżentelmenem.

Kasia nic nie powiedziała, ale jej spojrzenie mówiło wszystko.

Piotr był dżentelmenem

Wieczór zaczął się jak scena z filmu. Kierowca otworzył mi drzwi do czarnego mercedesa, a w środku czekał Piotr – elegancki, pachnący drogimi perfumami. Restauracja? Ekskluzywna. Kelner otwierał wino warte więcej niż mój czynsz.

Cieszę się, że przyszłaś – powiedział, podając mi kieliszek. – Lubię towarzystwo kobiet, które mają w sobie klasę.

Komplementy lały się jak wino. Piotr opowiadał o podróżach, biznesach, o tym, jak ceni kobiety z ambicjami. A potem, zupełnie naturalnie, podał mi eleganckie pudełko.

– Mały prezent.

Otworzyłam. Torebka – markowa, piękna. Serce mi zabiło szybciej.

– Nie mogę… – zaczęłam, ale on tylko uśmiechnął się lekko.

To tylko pamiątka naszego pierwszego spotkania.

Wróciłam do domu z mieszanką ekscytacji i niepokoju.

– I co? – Kasia spojrzała na torebkę i pokręciła głową. – Nadal myślisz, że to wszystko za darmo?

Nie widziałam w tym nic złego

Piotr dzwonił codziennie. Jego głos działał na mnie jak zaklęcie – spokojny, pewny siebie, obiecujący. Każde spotkanie było jak wejście do świata, o którym wcześniej tylko czytałam. Kolacje w najlepszych restauracjach, weekendowy wyjazd do spa, buty, których nigdy nie mogłabym sobie kupić. Czułam się jak bohaterka filmu – w roli głównej ja, biedna studentka, i on, przystojny biznesmen, który wprowadza mnie do swojego świata.

– Paulina, zaczynam się martwić – Kasia siedziała na moim łóżku, obserwując mnie, gdy przymierzałam nowe szpilki. – Ile on już na ciebie wydał?

– Oj, przestań – machnęłam ręką. – Po prostu mu się podobam.

– A co ty dla niego zrobiłaś? – jej pytanie zawisło w powietrzu. – Bo mam wrażenie, że na razie tylko bierzesz.

Zignorowałam ją. Czy nie mogłam po prostu cieszyć się tym, że wreszcie miałam coś więcej? Przecież Piotr niczego ode mnie nie żądał. Był czuły i szarmancki. Aż do pewnego wieczoru.

Oczekiwał wdzięczności

Siedzieliśmy w jego apartamencie na ostatnim piętrze wieżowca. Za oknem miasto migotało tysiącami świateł. Piotr nalał mi wina i usiadł blisko.

– Wiesz, Paulina, mężczyzna lubi, kiedy kobieta potrafi okazać wdzięczność – powiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Serce mi przyspieszyło.

– Ale ja…

– Spokojnie – dotknął mojego policzka. – Nic nie musisz. Po prostu… bądź dorosła.

Zamknęłam oczy. Coś we mnie krzyczało, ale jeszcze nie chciałam słuchać.

Nie owijał w bawełnę

Tydzień później znów siedziałam naprzeciw Piotra, próbując uśmiechać się tak, jakby wszystko było w porządku. Wystawna kolacja, drogie wino, kelnerzy kręcący się wokół jak w dobrze wyreżyserowanym spektaklu – wszystko wyglądało idealnie. Tylko ja czułam, że coś jest nie tak.

Piotr spojrzał na mnie, bawiąc się kieliszkiem.

– Paulina, wiem, że nigdy wcześniej nie miałaś takiego życia. I cieszę się, że mogę ci je pokazać – powiedział miękkim głosem. – Ale wiesz… nic nie jest za darmo.

Poczułam, jak ściska mnie w żołądku.

– Nie rozumiem…

– Oczywiście, że rozumiesz – uśmiechnął się, ale jego spojrzenie zrobiło się twarde. – Nie bawię się w randki dla sportu. Lubię kobiety, które wiedzą, jak działa świat.

Odłożyłam widelec. Nagle to miejsce stało się dla mnie klaustrofobiczne.

– Myślałam, że po prostu… się spotykamy – wyjąkałam.

Piotr westchnął, jakby rozczarowany.

– Spotykamy się – powtórzył. – Chcę wiedzieć, czy jesteś gotowa na poważne decyzje. Coś za coś.

Patrzyłam na niego w milczeniu, serce waliło mi jak oszalałe.

– Przepraszam, muszę na chwilę… – wstałam i ruszyłam do toalety.

Zatrzasnęłam drzwi i oparłam się o umywalkę. W mojej głowie rozbłysły wszystkie sygnały ostrzegawcze, które wcześniej ignorowałam.

Nie mogłam się na to zgodzić

Wróciłam do stolika, ale czułam się jak ktoś, kto wszedł do klatki z dzikim zwierzęciem. Piotr już na mnie czekał, spokojny, pewny siebie, jakby wiedział, co powiem, i miał na to gotową odpowiedź.

– I co, Paulina? Przemyślałaś to? – zapytał, bawiąc się kieliszkiem wina.

Serce waliło mi tak mocno, że czułam je w gardle.

– Tak – odparłam. – Ja… nie mogę.

Piotr uniósł brwi, po czym zaśmiał się cicho, z wyraźnym politowaniem.

– Och, skarbie. Nie bądź dzieckiem – położył rękę na mojej dłoni, ale natychmiast się odsunęłam.

W jego oczach pojawiło się coś nowego – chłód.

– Wiesz, dziewczyny, które rozumieją, jak działa ten świat, nie mają takich dylematów – powiedział, odchylając się na krześle. – Ale może ty po prostu nie jesteś gotowa na dorosłe życie.

Zacisnęłam zęby.

– Nie, Piotr. To nie jest dorosłe życie. To transakcja.

Jego twarz stężała.

– Transakcja? – powtórzył powoli. – Myślisz, że to, co ci dałem, nie kosztuje? Kolacje, prezenty, czas? – Zaśmiał się, ale w tym śmiechu było coś groźnego. – Naiwna dziewczynka z małego miasta… Myślałaś, że to bajka?

Czułam się upokorzona

Poczułam, jak zalewa mnie fala upokorzenia, ale jednocześnie wzbierała we mnie wściekłość.

– Nie masz prawa mówić do mnie w ten sposób.

– Mam prawo, do czego chcę – syknął, nachylając się w moją stronę. – To ty przyszłaś do mojego świata.

Zerwałam się na równe nogi, krzesło przewróciło się z hukiem. Kilka osób odwróciło się w naszą stronę, ale Piotr tylko uśmiechnął się kpiąco.

– Idź. – Wzruszył ramionami. – Wrócisz, jak zrozumiesz, że świat nie czeka na głupie dziewczyny z marzeniami.

Nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i wyszłam. Mój oddech rwał się w krótkich spazmach, a ręce drżały, ale nie byłam pewna, czy ze strachu, czy ze złości.

Ależ byłam naiwna

Wpadłam do mieszkania i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie plecami, próbując uspokoić oddech. Kasia siedziała na łóżku i czytała coś w telefonie. Kiedy mnie zobaczyła, zmarszczyła brwi.

Co się stało? – zapytała ostrożnie.

Nie odpowiedziałam od razu. Rzuciłam torebkę na podłogę, zdjęłam szpilki jednym ruchem i osunęłam się na krzesło.

– Miałaś rację – powiedziałam w końcu.

Kasia nie wyglądała na zadowoloną z tego, że jej przeczucia się sprawdziły. Westchnęła, podniosła się i usiadła obok mnie.

– Co zrobił?

– Nic, czego nie powinnam się spodziewać – zaśmiałam się gorzko. – Po prostu wystawił rachunek.

Kasia zacisnęła usta.

– A ty?

Spojrzałam na nią i pierwszy raz tego wieczoru poczułam coś na kształt dumy.

– Wyszłam.

Przez chwilę trwała cisza, po czym Kasia parsknęła cicho pod nosem.

– No i dobrze. Ale muszę przyznać, że trochę się bałam, że dasz się złamać.

– Ja też – przyznałam.

Leżałam potem w łóżku, wpatrując się w sufit. W głowie wciąż miałam ostatnie słowa Piotra. "Wrócisz, jak zrozumiesz, że świat nie czeka na głupie dziewczyny z marzeniami." Może miał rację. Może świat nie czekał, ale nie zamierzałam już dłużej na niego liczyć.

Paulina, 22 lata

Czytaj także: „Byłam pewna, że córka wpadła w szemrane towarzystwo. Gdy jednak odkryłam, gdzie się podziewa, nie mogłam w to uwierzyć” „Brat wyjechał za granicę i zgrywa panisko. Rodzice chwalą się nim we wsi, bo nie znają jego sekretu” „Mąż poczuł mróz i od razu wyciągnął kalesony jak stary dziad. Może zapomnieć o namiętności w łóżku aż do wiosny”

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama