„Zrobiłam mężowi niespodziankę na Dzień Mężczyzn. Byłam w szoku, bo nie tylko ja wpadłam na ten pomysł”
„Spojrzał na mnie, potem na pakunek i rozpakował go powoli. A potem zobaczyłam coś dziwnego. Jego uśmiech… zniknął. W jego oczach mignęło coś, czego nie potrafiłam od razu nazwać. – Adam? – zmarszczyłam brwi. – Nie podobają ci się?”.

Uwielbiałam sprawiać Adamowi niespodzianki. Widziałam, jak rozjaśnia mu się twarz, gdy podrzucałam mu coś drobnego – jego ulubioną kawę czekającą na blacie, koszulę gotową na ważne spotkanie, bilety do kina na film, o którym wspomniał mimochodem. Tym razem jednak chciałam czegoś więcej. Czegoś wyjątkowego.
Luksusowe bokserki. Nie jakieś zwykłe, ale naprawdę porządne – z tych, które mężczyzna ogląda, ale nigdy sam sobie nie kupi. Elegancko zapakowane, z subtelnym logo. Byłam pewna, że trafiłam w dziesiątkę z prezentem na Dzień Mężczyzn.
Mąż dziwnie zareagował
Kiedy usłyszałam dźwięk klucza w zamku, serce zabiło mi szybciej. Adam wszedł do mieszkania, strzepnął deszcz z płaszcza i posłał mi zmęczony uśmiech.
– Mam coś dla ciebie – powiedziałam z ekscytacją, podając mu pudełko.
Spojrzał na mnie, potem na pakunek i rozpakował go powoli. A potem zobaczyłam coś dziwnego. Jego uśmiech… zniknął. W jego oczach mignęło coś, czego nie potrafiłam od razu nazwać.
– Naprawdę? – zapytał, a ja dostrzegłam na jego twarzy coś dziwnego.
– No pewnie! – zaśmiałam się. – Coś stylowego dla mojego faceta. Podobają ci się?
Otworzył pudełko i przez chwilę tylko patrzył na zawartość. Oczekiwałam uśmiechu, może jakiegoś żartu, ale jego mina nie zdradzała radości. Było coś… dziwnego w tym, jak zacisnął usta.
– Adam? – zmarszczyłam brwi. – Nie podobają ci się?
– Nie, są super… – odpowiedział po chwili, ale jego ton był jakiś sztuczny.
Czułam, że coś jest nie tak. Przyjrzałam się bokserkom, szukając jakiejś skazy, może metki z błędnym rozmiarem, ale wszystko było idealne.
– To co się stało? – dopytałam.
Adam przełknął ślinę, poprawił kołnierzyk koszuli i unikał mojego wzroku.
– Mam już takie same.
Zamrugałam.
– Słucham?
– No… dokładnie takie same.
Zastygłam na moment. W naszej szafie nigdy ich nie widziałam. A przecież to ja robiłam pranie.
Nie mogłam tego przewidzieć
Próbowałam sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek widziałam te bokserki w naszej szafie. Może kupił je sam? Może dostał w prezencie na święta i zapomniałam? Ale nie – dobrze znałam jego garderobę. Tej bielizny nigdy wcześniej nie widziałam.
– Jak to masz takie same? – spytałam, starając się zachować spokój.
Adam wzruszył ramionami, wciąż nie patrząc mi w oczy.
– No wiesz… ktoś mi je dziś też podarował.
Coś mi się nie podobało w tym, jak to powiedział. Jego głos był jakby za bardzo wyluzowany, a ręka nerwowo bawiła się krawędzią pudełka.
– Kto? – spytałam prosto z mostu.
Nie odpowiedział od razu. Pocierał kark, jakby ważył każde słowo.
– No… Karolina.
Poczułam, jak w jednej sekundzie robi mi się gorąco. Karolina. Ta Karolina. Koleżanka Adama z pracy, która zawsze była „trochę zbyt miła”. Ta, która śmiała się najgłośniej z jego żartów, która niby przypadkiem kładła mu rękę na ramieniu podczas firmowych imprez.
– Karolina kupiła ci bokserki? – powtórzyłam, bo wciąż nie docierało to do mnie.
– Tak, ale to nic takiego – rzucił szybko. – Firmowy żart na Dzień Mężczyzn, rozumiesz?
Nie, nie rozumiałam. Kto normalny kupuje koledze z pracy bieliznę? Patrzyłam na niego, czekając na wyjaśnienia, ale on unikał mojego spojrzenia. I wtedy już wiedziałam – to nie był żart.
Ta baba chciała go poderwać
Coś tu się nie zgadzało. Adam niby wrócił do normalności – oglądał wiadomości, scrollował telefon, raz czy dwa rzucił jakiś żart – ale ja czułam, że to tylko maska. Pod nią kryło się coś więcej.
Kiedy poszedł pod prysznic, usiadłam na kanapie, czując ciężar w żołądku. Nie chciałam być jedną z tych kobiet, które przeszukują telefon partnera, ale przecież nie szukałam zdrady. Szukałam prawdy.
Sięgnęłam po jego telefon. PIN? Znałam. Ekran się odblokował. Otworzyłam wiadomości.
Karolina: „Mam nadzieję, że dobrze się na tobie układają…”
Adam: „Karolina… Mam już przesrane, Magda kupiła mi IDENTYCZNE”
Karolina: „Serio? Haha! Może teraz powinnam ci kupić coś, czego na pewno od niej nie dostaniesz?”
Adam: „Karo, stop… Już i tak ledwo się wywinąłem”
Karolina: „Oj, nie udawaj grzecznego. Wiesz, że fajnie było, a ja lubię widzieć cię w tym, co ci pasuje… albo w niczym”
Zamarłam. Ekran wypadł mi z rąk i stuknął o kanapę. Czułam, jak moje serce wali jak oszalałe. W czym było mu dobrze? Kiedy Karolina miała okazję go widzieć?
Drzwi łazienki się otworzyły. Adam wszedł do sypialni, rozczochrany, z ręcznikiem przerzuconym przez ramię. Spojrzał na mnie, a potem na telefon w mojej dłoni. Zbladł.
– Magda…
Spojrzałam na niego chłodno i rzuciłam telefon na łóżko.
– Masz dziesięć sekund, żeby mi powiedzieć, co tu się, do cholery, dzieje.
Chciałam wyjaśnień
Adam zamarł. Widziałam, jak jego oczy szybko przeskakują z mojego wzroku na telefon leżący na łóżku. Wystarczył ułamek sekundy, by zrozumiał, że wiem.
– Magda… – zaczął, ale podniosłam rękę, uciszając go natychmiast.
– Nie waż się nawet mówić, że to nic takiego – syknęłam, czując, jak we mnie buzuje. – Bo widziałam te wiadomości.
Adam przełknął ślinę i potarł kark, jakby próbował zebrać myśli.
– Magda, to są tylko głupie żarty… Karolina lubi przesadzać… – zaczął, ale jego głos był dziwnie cichy, niepewny.
– Żarty?! – prychnęłam, robiąc krok w jego stronę. – Naprawdę? „Lubi widzieć cię w tym, co ci pasuje… albo w niczym”? To ma być żart?!
Zawahał się. To wystarczyło.
– Nie miałem z nią żadnego romansu – dodał szybko, a jego spojrzenie błagało mnie o wiarę. – Przysięgam.
Byłam wściekła
Zagryzłam wargę. Może rzeczywiście jeszcze nie zdradził. Może to była tylko „zabawa”, jak chciał mi wmówić. Ale czy to miało jakieś znaczenie? Bo prawda była taka, że Karolina czuła się z nim na tyle swobodnie, by przekraczać granice. A on jej na to pozwalał.
– Czego ty ode mnie oczekujesz? – powiedziałam chłodno. – Żebym udawała, że nic się nie stało?
Adam spuścił wzrok. Po raz pierwszy nie miał na wszystko gotowej odpowiedzi. A ja poczułam, że coś w moim zaufaniu do niego właśnie się rozpadło.
Wyrzucił prezent od niej
Następnego dnia Adam wrócił z pracy wcześniej. Wszedł do mieszkania cicho, jakby nie chciał mnie spłoszyć. Nie powiedział ani słowa, tylko przeszedł do sypialni, otworzył szafę i wyciągnął coś z szuflady.
Zajrzałam do pokoju i zobaczyłam, jak w dłoni trzyma bokserki od Karoliny. Przez chwilę patrzył na nie, jakby ważył ich znaczenie. Potem podszedł do kosza na śmieci i wrzucił je do środka.
– Widzisz? – powiedział, odwracając się do mnie. – To nic dla mnie nie znaczyło.
Skrzyżowałam ręce na piersi.
– Myślisz, że to załatwia sprawę?
– Magda, ja nic nie zrobiłem – westchnął. – Wiem, że to poszło za daleko, ale nie miałem złych intencji.
Zaśmiałam się gorzko.
– Nie miałeś złych intencji? A pozwalałeś, żeby Karolina traktowała cię jak swojego faceta. Flirtowała z tobą, pisała dwuznaczne wiadomości, kupowała ci bieliznę. I co? Ty tylko biernie się temu przyglądałeś?
Milczał.
– Wiesz, co jest najgorsze? – kontynuowałam. – Że może rzeczywiście do niczego nie doszło. Ale ja już nie czuję się pewnie. Bo jeśli pozwoliłeś jej na tyle… to co będzie dalej?
Adam przymknął oczy i odetchnął ciężko.
– Kocham cię, Magda. Nie chcę tego zniszczyć.
Ale w mojej głowie już coś się zmieniło.
Straciłam zaufanie do męża
Przez kolejne dni Adam starał się bardziej niż kiedykolwiek. Proponował wspólne wyjścia, robił śniadania, przytulał mnie częściej niż zwykle. Ale ja czułam, że to wszystko jest próbą zagłuszenia tego, co się wydarzyło.
Bo problem nie zniknął razem z bokserkami wyrzuconymi do kosza.
Leżałam obok niego w łóżku i zastanawiałam się, ile jeszcze razy Karolina flirtowała z nim w biurze, ile razy śmiał się z jej żartów, wiedząc, że przekracza granicę. I czy gdybym nie znalazła tych wiadomości, coś by się zmieniło? Czy kiedykolwiek powiedziałby mi prawdę?
– Magda, powiedz coś – szepnął Adam w ciemności.
– Nie wiem, co powiedzieć – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Bo nie wiedziałam. Nie wiedziałam, czy mogę mu zaufać. Nie wiedziałam, czy potrafię zapomnieć. Nie wiedziałam, czy to, co między nami było, jest jeszcze takie samo. Wiedziałam tylko jedno – pęknięcie, które pojawiło się w moim sercu, już nigdy nie zniknie.
Magda, 39 lat
Czytaj także: „Ukradłam oszczędności rodziców, by pomóc przyjaciółce. Teraz dla nich jestem złodziejką, a dla niej naiwniaczką”
„Teściowa ma gdzieś moje zasady. Ja uczę córkę oszczędzać, a ona daje jej kasę i spełnia wszystkie zachcianki”
„Wszyscy czekali na spadek babci Tereski, ale ona nie była głupia. W testamencie zakpiła sobie z pazernej rodzinki”

