„Żona udawała, że mnie kocha, bo chciała dobrego nasionka. Gdy urodziły się dzieci, potraktowała mnie jak śmiecia”
„Z czasem Agata skupiła się na założeniu rodziny, a w pozostałych sprawach kompletnie mnie ignorowała. Gdy zaszła w ciążę i po urodzeniu dzieci one stały się całym jej światem. Ja byłem jedynie kulą u nogi. Macierzyństwo ją pochłonęło”.

Życie do tej pory jakoś mnie nie rozpieszczało. Teraz miałem proste plany: po pracy w piątek zrobić zakupy, bo w weekend miałem dostać moich chłopców pod opiekę. Zanim skasowałem produkty, zobaczyłem na wyświetlaczu imię mojej byłej żony. Odebrałem niechętnie.
Znowu mnie zwodziła
– Musimy zmienić plany – rzuciła Agata, zanim zdążyłem się przywitać.
– Hej, wzajemnie miło cię słyszeć… – powiedziałem z ironią.
– Nie czas na żarty, Leszek – odpowiedziała zimno. – Nie mogę ci jutro podrzucić chłopców.
– To sam przyjadę, tylko…
– Nie o to chodzi – przerwała mi. – Nie możesz ich zabrać. Mam inne plany.
– Ale przecież to mój weekend, też mam już plany. Obiecałaś…
– Później o tym pogadamy, muszę lecieć – rzuciła i się rozłączyła.
Stałem jak oniemiały. Po chwili próbowałem się do niej z powrotem dodzwonić, ale słyszałem tylko sygnał oczekiwania. Nie odbierała. Uznałem, że w takim razie podjadę do niej wyjaśnić sytuację i zobaczyć się z dziećmi.
– Nie możesz mnie tak nachodzić! – fuknęła na mnie, gdy tylko otworzyła drzwi.
– Chciałem tylko pogadać, wpuścisz mnie? – zapytałem zaskoczony tą nagłą wrogością.
– Nie uprzedzałeś, że przyjdziesz… – zarzuciła mi Agata.
– Ale nie pozwoliłaś mi się spotkać z dziećmi w weekend, nie wyjaśniłaś dlaczego. Nie widziałem ich prawie trzy tygodnie – wytłumaczyłem się.
– Każdemu mogą się zmienić plany. Chcę zabrać chłopców na wycieczkę w góry, bo przyda się im jakaś rozrywka. W końcu własny ojciec ich zostawił – powiedziała bezczelnie i zamknęła drzwi.
Miałem już zamiar zacząć się dobijać, ale uznałem, że dzieci by się tylko wystraszyły awantury, a Agata miałaby kolejny argument przeciwko mnie. Przyszło mi do głowy, żeby kontaktować się z moim prawnikiem, bo w końcu nie takie były nasze ustalenia co do opieki nad dziećmi przy rozwodzie. Fakty przemawiały przeciwko mnie – to ja zniszczyłem nasz związek, odchodząc do innej kobiety. Z drugiej strony – po co miałem trwać w małżeństwie, w którym nie było już krzty uczucia?
Nastawiała dzieci przeciwko mnie
Gdy byliśmy małżeństwem, z początku było w nam dobrze razem. Z czasem Agata skupiła się na założeniu rodziny, a w pozostałych sprawach kompletnie mnie ignorowała. Gdy zaszła w ciążę i po urodzeniu dzieci one stały się całym jej światem. Ja byłem jedynie kulą u nogi. Macierzyństwo ją pochłonęło. Nie konsultowała ze mną swoich decyzji, nie zwierzała się, nie spaliśmy razem. Traktowała mnie jak powietrze. No, jeszcze jak bankomat. Nietrudno zgadnąć, że szukałem pocieszenia w ramionach kogoś innego. W ten sposób zostałem najgorszym człowiekiem na świecie w jej oczach. Tylko… po co miałbym z nią zostawać?
Jedyne, na czym mi zależało, to kontakt z dziećmi. Uważałem, że byłem dobrym ojcem, mimo że moja była żona twierdziła coś całkiem przeciwnego. Postanowiłem zadzwonić do synów na numer jednego z nich. Niedługo porozmawialiśmy.
– Cześć, synu. Chciałem posłuchać, co u ciebie słychać? – zacząłem.
– Tato, a mama powiedziała, że nie chcesz się z nami widywać – pożalił się synek. – I dlatego nie pojedziemy do ciebie na weekend.
– Co? Przecież ja właśnie bardzo chciałem was zobaczyć…
Aż mnie zatkało, bo jak miałem się wytłumaczyć, nie mieszając go w nasze spory? Nie zrozumiałby, że jego mama kłamie, żeby postawić mnie w złym świetle.
– Ja i Radek tęsknimy z tobą, tato – słyszałem jeszcze od mojego syna, a potem pojawiły się jakieś dziwne dźwięki. Po chwili w słuchawce usłyszałem głos Agaty.
– Nie możesz do niego wydzwaniać o tej porze! Zaraz musi iść spać! – prawie krzyknęła.
– Posłuchaj, Agata, przestań się tak zachowywać, bo inaczej spotkamy się znowu w sądzie – rzuciłem zimnym głosem.
– Ach tak? Będziesz mnie sądem straszył? To twoja wina, że tak jest! Ty od nas odszedłeś… – mówiła jeszcze inne, podobne rzeczy, ale ja już nie słuchałem. Dość się wysłuchałem jej pustych wyrzutów. Rozłączyłem się i westchnąłem tylko.
Wiecznie mnie testowała
Dopiero dwa tygodnie później udało mi się zorganizować spotkanie z synami. Do tego Agata się nie zgodziła, żeby chłopcy u mnie nocowali. Nie pomogła nawet obietnica, że będziemy sami, bez Kamili, mojej obecnej partnerki. Nic nie działało.
– Na dwudziestą pierwszą mają być z powrotem w domu! – zażądała, a ja nie mogłem nic z tym zrobić.
Mimo że czekałem na tę sobotę z utęsknieniem, dzień upłynął nam niemrawo. Chłopcy nie mieli nastroju do zabawy, żartów ani nawet do wyjścia na ulubione lody. Nic ich nie cieszyło, byli przygaszeni. Długo starałem się odnaleźć przyczynę tego złego nastroju. W końcu jeden z synów się przełamał. Powiedział mi, że matka powtarza im, że tatuś przestał ich kochać, bo ma nową rodzinę.
– Naprawdę tak mówiła? – zapytałem zszokowany. – To nieprawda, skarbie. Kocham was mocno i nic nigdy tego nie zmieni, zapamiętajcie to. Mamie jest przykro, że razem nie mieszkamy i dlatego tak mówi – wyjaśniłem i przytuliłem ich obu.
– Ale sam mówiłeś, że mamy słuchać mamy – rzucił z wahaniem Radek.
– To prawda, ale nawet mama może czasem powiedzieć coś, co nie jest prawdą. Bardzo was kocham – powtarzałem im szczerze wzruszony.
Gdy odwiozłem chłopców, nic nie mówiłem, bo nie chciałem się kłócić przy dzieciach. Za to zaraz po weekendzie pojechałem do niej do pracy. Wściekła się, ale przynajmniej w ten sposób nie mogła mnie zignorować. Poszliśmy porozmawiać na parkingu.
– Jak mogłaś powiedzieć dzieciom coś takiego? Wmawiać im, że ojciec ich nie kocha, że nie są dla mnie ważni. Przecież w taki sposób robisz im krzywdę! To tylko dzieci!
– Nie przeze mnie cierpią, tylko przez ciebie i tą twoją blond lalę! Trzeba było nie porzucać rodziny!
Puściłem tę uwagę mimo uszu.
– Agata, opamiętaj się i nie rób tego nigdy więcej dla dobra naszych dzieci. Kocham chłopców, ciebie też kochałem, pamiętaj o tym. Nie rób tego, żeby się na mnie odegrać. Proszę, nie niszcz im życia i więzi z ojcem. To przecież zostanie w nich na zawsze – tłumaczyłem, starając się zachować spokojny ton.
Moja była żona jeszcze chwilę patrzyła na mnie z zaciętą miną, a potem się rozpłakała.
Mam nadzieję na rozejm
– Wiem, że między nami nie było najlepiej, ale kiedy postanowiłeś odejść, to byłam w szoku – mówiła, ocierając łzy. – Nie przyszło mi do głowy, że masz kogoś innego. Znienawidziłam cię. Kiedy dzieci o ciebie pytały, nie potrafiłam darować sobie złośliwości… – wyznała.
– Między nami już wszystko skończone, proszę, nie płacz. Ale dzieci są teraz najważniejsze. Chłopcy powinni nas zapamiętać razem jak odpowiedzialnych dorosłych, a nie wiecznie skłóconych krzykaczy. Teraz trwa ich dzieciństwo i razem musimy się postarać, żeby było jak najlepsze. Tym, co robisz, wyrządzasz im krzywdę, zabraniając nam kontaktu. Sama widzisz, że potem mają kłopoty w szkole, bo czują, że muszą wyładować emocje. Pomyśl o tym – mówiłem.
– To co mam robić? – zapytała zapłakana.
– Zawrzyjmy rozejm. Możemy na spokojnie pogadać przy obiedzie na mieście, albo w domu u ciebie, jak wolisz. Chłopców odwieźlibyśmy do dziadków na kilka godzin. Co o tym myślisz?
– Może naprawdę musimy pogadać o tym wszystkim jeszcze raz – powiedziała cicho.
Ustaliliśmy, że spotkamy się wieczorem. Zrobiliśmy dokładnie tak, jak zaproponowałem. Agata nawet włożyła elegancką sukienkę, jak kiedyś, dawno temu, gdy zaczynaliśmy się spotykać. Po początkowych grzecznościach i kolacji w restauracji zaczęliśmy rozmowę na poważnie.
– Mieliśmy kilka niezłych lat, mam nadzieję, że jeszcze to pamiętasz? – zapytałem ciepło. – Wybaczysz mi w końcu? Nie obwiniajmy się więcej, nie szukajmy powodów do kłótni. Wiem, że to moja wina, że się rozeszliśmy, ale ty też masz swoje za uszami. Oboje wybaczmy sobie błędy i pogódźmy się dla dobra dzieci.
– Przepraszam, że byłam taka okropna. Wiem, że muszę ci wybaczyć, a ty mnie – powiedziała, pociągając nosem.
Agata wyjęła chusteczkę, a mnie także zwilgotniały oczy. To była trudna rozmowa, ale za to bardzo ważna.
– Zawsze będziesz w moim sercu jako matka moich dzieci. Jesteś dla mnie ważna mimo wszystko, co się wydarzyło. Chcę, żebyś o tym pamiętała.
Moja była żona już się uspokoiła i spojrzała na mnie poważnie. Obiecała, że postara się zmienić i nigdy już nie powie naszym synom o mnie złego słowa. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa.
Lesław, 39 lat
Czytaj także:
- „Poświęciłam się opiece nad dziadkami, a oni w spadku zostawili mi jakiś ochłap. Czuję się oszukana”
- „Po rozwodzie od nowa zakochałam się w byłym mężu. Ale ten drań rozwiał moje złudzenia w najgorszy możliwy sposób”
- „Teściowa rozpieszczała jednego wnuka, a moje dzieci traktowała jak gorszy sort. Mam mówić, że babcia ich nie kocha?”

