Reklama

Mówiono, że życie towarzyskie to nasza druga natura. Rzeczywiście, w naszym mieszkaniu drzwi się nie zamykały, bo przyjaciele byli stałym elementem naszej codzienności. Razem z nimi dzieliliśmy wspomnienia, marzenia, a czasem nawet sekrety. Wieczorami siadaliśmy w salonie przy blasku ekranu, na którym przewijały się obrazy z naszych wspólnych wyjazdów. Były to chwile, które zamrażały czas w kadrach – śmiech nad brzegiem morza, zachody słońca na szczytach gór, nasza codzienność uchwycona w jednym momencie.

Jednak od pewnego czasu coś nie dawało mi spokoju. To jakby cień, który przemykał za moimi plecami, ledwo zauważalny, a jednak nieustannie obecny. Może to była tylko moja wyobraźnia, ale coraz częściej łapałem się na tym, że drążyłem w pamięci, szukając... właściwie nie wiedziałem czego. Może odpowiedzi, która ukoiłaby ten niepokój.

Czasem spoglądałem na Olgę, gdy w rozbawieniu opowiadała anegdoty z naszych wypraw, i zastanawiałem się, co kryło się za tym jej uśmiechem. Czy to tylko ja widziałem tę nutę czegoś nieuchwytnego w jej oczach?

– Kajetan, patrz! – Olga wyrwała mnie z zamyślenia, pokazując zdjęcie na ekranie. To my, na plaży, tego lata. Uśmiechnąłem się, ale gdzieś w środku znowu czułem to samo... Coś wisiało w powietrzu, coś, co prędzej czy później musiało wypłynąć na powierzchnię.

Nagle na ekranie pojawiło się zdjęcie

Podczas jednego z takich spotkań, które stały się już naszą małą tradycją, przyjaciele zebrali się w naszym salonie na wspólne oglądanie zdjęć z ostatnich wakacji na plaży. Śmiech i rozmowy wypełniały pokój, gdy przewijały się kolejne kadry pełne słońca i błękitnego nieba.

Nagle na ekranie pojawiło się zdjęcie, które zburzyło tę sielankową atmosferę. Było to selfie Olgi – nie ze mną, lecz z jakimś nieznanym mężczyzną. Przez chwilę wszyscy zamilkli, a ja poczułem, jak coś we mnie zamarło. Ktoś szybko przełączył zdjęcie, ale niezręczna cisza zapadła nad nami jak ciężki, nieprzyjemny płaszcz.

– Ej, co to było za zdjęcie? Olga, kto to z tobą był? – odezwał się w końcu jeden z przyjaciół, łamiąc napięcie.

– To tylko znajomy... Nic wielkiego – odpowiedziała Olga, a ja zauważyłem nerwowy błysk w jej oku.

Mój umysł zaczął pracować na wysokich obrotach. „Dlaczego Olga tak nerwowo zareagowała? Kim jest ten facet? Muszę to z nią wyjaśnić”. Myśli kłębiły się w mojej głowie jak burzowe chmury. Próbowałem przypomnieć sobie okoliczności, w jakich mogło być zrobione to zdjęcie, ale wszystko zdawało się rozmywać we mgle niedopowiedzeń i domysłów.

Atmosfera w pokoju zmieniła się nieodwracalnie. Przyjaciele próbowali wrócić do normalnej rozmowy, ale napięcie było wyczuwalne. Ja zaś nie mogłem pozbyć się rosnącego uczucia niepokoju, które zaczynało we mnie narastać, jak fala gotowa do uderzenia.

Każde moje pytanie i jej unik to była gra

Po spotkaniu, które skończyło się wcześniej niż zazwyczaj, nie mogłem dłużej ignorować narastającego we mnie niepokoju. Gdy przyjaciele zaczęli się rozchodzić, postanowiłem porozmawiać z Olgą na osobności. Przez chwilę krążyłem po mieszkaniu, starając się zebrać myśli i ułożyć w głowie pytania, które chciałem jej zadać.

W końcu znalazłem ją w kuchni, gdzie przemywała szklanki w zlewie, starając się wyglądać na zrelaksowaną. Jednak jej gesty były zbyt mechaniczne, zbyt nerwowe. Postanowiłem nie owijać w bawełnę.

– Olga, chcę wiedzieć, co to za zdjęcie. Dlaczego jesteś na nim z innym? – zapytałem, starając się zachować spokój, choć wewnątrz czułem burzę emocji.

– Nie teraz, Kajetan. Nie przy wszystkich – odpowiedziała, unikając mojego wzroku. To jeszcze bardziej mnie irytowało.

– Ale ja muszę wiedzieć, co się dzieje! Dlaczego tak się zachowujesz? – naciskałem, czując, jak cierpliwość mnie opuszcza.

Olga westchnęła i odłożyła szklankę, którą właśnie myła. Spojrzała na mnie, ale jej oczy były puste, jakby była gdzieś daleko stąd.

– To nic wielkiego – powtórzyła, ale ja wiedziałem, że coś ukrywa.

Napięcie między nami rosło z każdą chwilą. Każde moje pytanie i jej unik to była gra, w której nie chciałem uczestniczyć, ale z której nie widziałem wyjścia. Czułem, że stąpam po cienkim lodzie, ale musiałem dowiedzieć się prawdy. Choćby miała być bolesna.

Nie mogłem dłużej się ukrywać

Tamtej nocy nie mogłem zasnąć. Myśli kłębiły się w mojej głowie jak szalone. Leżałem w łóżku, ale sen nie przychodził. W końcu wstałem i wyszedłem na taras, szukając odrobiny świeżego powietrza, które mogłoby mnie uspokoić.

Siedząc na zimnych płytkach tarasu, z zaskoczeniem usłyszałem dochodzące z dołu głosy przyjaciół, którzy najwyraźniej jeszcze się nie rozeszli. Mówiąc cicho, jakby w obawie, że ktoś ich usłyszy, wyraźnie dyskutowali o zdjęciu, które tak mną wstrząsnęło.

– Myślisz, że Kajetan coś podejrzewa? – zapytał jeden z nich, a jego słowa były jak sztylet wbity w moje serce.

– Nie wiem, ale ktoś powinien mu powiedzieć – odpowiedział drugi, a ja poczułem, jak we mnie coś pęka.

Nie mogłem dłużej się ukrywać. Wstałem z tarasu, czując, jak moje ciało drży od napięcia, i wszedłem do salonu, gdzie zebrali się moi przyjaciele.

– Co powinniście mi powiedzieć? O co tu chodzi? – zapytałem, patrząc im w oczy. W moim głosie brzmiała determinacja, ale także desperacja.

Cisza, która zapadła, była przerażająca. Wszyscy unikali mojego wzroku, jakby bali się prawdy, którą mieli mi przekazać.

– Kajetan, może nie my powinniśmy ci to mówić – zaczął jeden z nich, ale ja już nie mogłem czekać.

– Proszę, chcę wiedzieć – naciskałem, czując, jak moje serce przyspiesza.

W końcu jeden z przyjaciół podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Jego twarz wyrażała współczucie i smutek.

– Olga miała romans – powiedział cicho, a jego słowa rozbrzmiały jak echo w mojej głowie. Zdrętwiałem, jakby ktoś zabrał mi grunt spod nóg. Cały mój świat, który dotychczas wydawał się tak uporządkowany i szczęśliwy, rozsypał się w jednej chwili.

Nasze życie nagle rozpadło się na kawałki

Nie pamiętam dokładnie, jak dotarłem do Olgi. W mojej głowie szumiało, a nogi prowadziły mnie automatycznie, jakby wyczuwając ścieżkę do konfrontacji, która była nieunikniona. Zastałem ją w sypialni, siedziała na łóżku z telefonem w ręce, ale gdy tylko mnie zobaczyła, odłożyła go na bok.

– Olga, teraz chcę znać prawdę. Kim on jest? Jak długo to trwa? – zacząłem, a w moim głosie słychać było więcej rozpaczy niż gniewu.

Olga spuściła wzrok, unikając mojego spojrzenia. Przez chwilę milczała, jakby szukając odpowiednich słów. W końcu westchnęła i spojrzała mi w oczy, a ja zobaczyłem w nich coś, co już znałem – smutek i żal.

– Kajetan, ja... To było tylko raz. Przepraszam – wyznała, a jej głos załamał się pod ciężarem słów.

Nie mogłem w to uwierzyć. Nasze życie, które tak pieczołowicie budowaliśmy przez lata, nagle rozpadło się na kawałki. Poczułem się, jakbym tonął w morzu emocji – gniewu, smutku, żalu i niedowierzania.

– Nie mogę w to uwierzyć... Muszę się zastanowić, co dalej – powiedziałem, próbując opanować rosnącą falę emocji.

Wybiegłem z domu, szukając ukojenia w chłodnym powietrzu nocnego miasta. Błąkałem się bez celu, próbując zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Przypominałem sobie wszystkie wspólne chwile z Olgą, wszystkie obietnice i marzenia, które teraz wydawały się tylko iluzją.

Nie wiedziałem, co dalej zrobić ze swoim życiem. Czy mogłem wybaczyć Oldze i zacząć od nowa? Czy nasze małżeństwo miało jakąkolwiek przyszłość? Te pytania krążyły w mojej głowie, a odpowiedzi wciąż wydawały się nieosiągalne.

Zdradzony przez wszystkich

Po kilku godzinach bezcelowego błądzenia po mieście wróciłem do domu. Było już późno, a cisza, która panowała, wydawała się przytłaczająca. Wszedłem do salonu, gdzie czekali na mnie przyjaciele, choć nie było to dla mnie pocieszeniem. Każdy z nich próbował mnie wesprzeć, ale ja czułem, że są tak samo zagubieni jak ja.

Usiadłem na kanapie, a oni otoczyli mnie, starając się dodać mi otuchy. Jednak ich słowa, choć pełne troski, były tylko szumem, który ledwie docierał do mojej świadomości.

– Kajetan, może powinieneś dać jej szansę? – zasugerował jeden z przyjaciół, a jego ton był pełen zrozumienia.

– Ale jeśli raz to zrobiła, to może zrobić to znowu – odparł inny, a w jego głosie brzmiała nieufność i sceptycyzm.

Spojrzałem na nich, próbując znaleźć w ich twarzach odpowiedzi, których sam nie potrafiłem odkryć. W ich oczach widziałem mieszankę współczucia i bezradności, a ja sam nie wiedziałem, komu mogę zaufać.

– Nie wiem, co robić. Czuję się zdradzony przez wszystkich – przyznałem, a moje słowa zawisły w powietrzu jak niewidzialny ciężar.

Przyjaciele milczeli, szukając odpowiednich słów, ale ja wiedziałem, że to, co muszę zrobić, leży tylko we mnie. Czy byłem w stanie wybaczyć Oldze? Czy nasze małżeństwo miało jeszcze szansę? I czy mogłem zaufać przyjaciołom, skoro przez tyle czasu wiedzieli o romansie Olgi, ale nic nie powiedzieli?

Każdy z nich miał swoje zdanie na temat tego, co powinienem zrobić, ale żadne nie wydawało się właściwe. Wiedziałem, że czeka mnie trudna decyzja, a żadna z opcji nie była pozbawiona bólu.

Kajetan, 37 lat


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama