„Ziemię po dziadku mieliśmy dostać po połowie, ale wszystko zgarnął brat. Był sprytny, ale w porę go przejrzałem”
„Czasami zastanawiam się, kiedy wszystko zaczęło się sypać. Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy od dawna pojechałem na wieś, aby spotkać się z Adamem. Miałem nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia w sprawie podziału ziemi”.

- Redakcja
Mieszkam w mieście, gdzie wszystko zdaje się toczyć z prędkością światła. Od czasu do czasu przypominam sobie o cichym życiu na wsi, w którym dorastałem razem z moim starszym bratem Adamem. Zawsze byłem z niego dumny.
Chciał mieć więcej
Adam przejął odpowiedzialność za opiekę nad dziadkiem, kiedy choroba go przykuła do łóżka. Niestety, od czasu śmierci dziadka relacje z bratem zaczęły się psuć. To on dostał w spadku całą ziemię, a ja zostałem z niczym. Czułem się zraniony i niesprawiedliwie potraktowany. Gdzieś w głębi duszy tęskniłem za tymi dniami, gdy razem biegaliśmy po polach, nie myśląc o przyszłości i podziałach.
Czasami zastanawiam się, kiedy wszystko zaczęło się sypać. Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy od dawna pojechałem na wieś, aby spotkać się z Adamem. Miałem nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia w sprawie podziału ziemi, ale od razu po przekroczeniu progu jego domu atmosfera stała się napięta.
– O czym tu rozmawiać? – odpowiedział chłodno.
– O sprawiedliwym podziale. Obaj mamy do niego prawo, prawda?
– A kto latami opiekował się dziadkiem, kiedy ty żyłeś sobie wygodnie w mieście?
Nie mogłem się powstrzymać, emocje wzięły górę.
– To nie znaczy, że masz prawo do wszystkiego!
Wymiana zdań przerodziła się w pełną gniewu kłótnię. Adam mówił o poświęceniu, ja o sprawiedliwości. Nasze słowa nie prowadziły do żadnego rozwiązania.
Nie dogadaliśmy się
Chociaż emocje wciąż się we mnie kotłowały, postanowiłem, że muszę zrozumieć, skąd bierze się upór Adama. Ciotka była zawsze blisko z dziadkiem, więc liczyłem, że pomoże mi rzucić nieco światła na tę sprawę. Przywitała mnie z wymuszonym uśmiechem, jakby już wiedziała, po co przyszedłem.
– Ciociu, muszę porozmawiać o Adamie i polu – zacząłem niepewnie.
– Wiesz, że Adam wiele poświęcił, opiekując się dziadkiem – jej głos był łagodny, ale stanowczy.
– Tak, ale to nie oznacza, że może rościć sobie prawa do całej ziemi.
Spojrzała na mnie z troską i smutkiem.
– Twój brat naprawdę wiele przeszedł. Opieka nad dziadkiem nie była łatwa. Z jego perspektywy to coś więcej niż tylko ziemia.
– Ale ja też mam prawo do tego, co zostawił dziadek! – mój głos zaczął drżeć.
– Wiem, kochany, wiem… Ale zrozum też Adama – powiedziała ciotka.
Nie potrafiłem odpowiedzieć, tylko spuściłem głowę. Miałem wrażenie, że zostałem postawiony przed murem, którego nie mogłem przebić.
Coś we mnie pękło
Zrozumiałem, że ten spór o ziemię podzielił nie tylko nas dwóch, ale także naszą rodzinę. Musiałem wiedzieć, czy Adam naprawdę chce stracić brata dla kilku hektarów. Pojechałem jeszcze raz do domu dziadka, w którym mieszkał teraz mój brat.
Dom wydawał się dziwnie pusty bez dziadka. Usiedliśmy z Adamem przy stole.
– Adam – zacząłem, próbując zapanować nad drżeniem w głosie – czy naprawdę chcesz, żeby ten spór nas zniszczył?
Spojrzał na mnie zaskoczony. To był moment, w którym po raz pierwszy od dawna poczułem, że coś może się zmienić.
– Nigdy nie chciałem, żeby tak to wyglądało – zaczął, spoglądając na mnie ze zmęczeniem w oczach. – Ale kiedy dziadek zachorował, wszystko się zmieniło. Opieka nad nim była trudna. Czasami miałem wrażenie, że tracę siebie, starając się być przy nim.
Opowiadał o tych latach, o chwilach radości, ale też o ciężarze odpowiedzialności, który spoczywał na jego barkach. W jego głosie była prawda, którą do tej pory ignorowałem.
– Dla mnie pole to coś więcej niż ziemia. To symbol wszystkich tych lat, które poświęciłem dziadkowi. Czułem się pomijany, gdy ty byłeś w mieście, budując swoje życie – dodał z goryczą w głosie.
Zrozumiałem go
Byłem zaskoczony tym, jak wiele niewypowiedzianych uczuć kłębiło się w nim przez ten czas. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Uczucia rozczarowania, złości i zrozumienia mieszały się w mojej głowie. Wybiegłem z domu, by ochłonąć. Głowa mi pulsowała, a myśli wirowały. Spacerowałem po polu, próbując uporządkować wszystko, co usłyszałem.
Po kilku dniach, które spędziłem na przemyśleniach, postanowiłem spróbować ponownie porozmawiać z Adamem. W głowie miałem mnóstwo pytań i wątpliwości, ale wiedziałem, że tylko szczera rozmowa może coś zmienić. Poszliśmy razem na pole, które było świadkiem zarówno naszych dziecięcych zabaw, jak i obecnych sporów.
– Przepraszam, że nie rozumiałem wcześniej twojej perspektywy – zacząłem. – Chcę, żebyśmy znów mogli być rodziną. Może uda nam się znaleźć jakieś rozwiązanie?
Adam przez chwilę milczał, patrząc na pole, jakby szukał w nim odpowiedzi. W końcu odetchnął głęboko i powiedział:
– Sprzedałem to pole. Nie mogłem znieść myśli, że to nas dzieli. Chcę, żebyśmy znów byli braćmi, a nie przeciwnikami.
Zamarłem z zaskoczenia
Wszystko, o co walczyliśmy, przeszło w ręce obcych. Czułem się, jakby ziemia usuwała mi się spod nóg. Emocje, które tłumiłem przez cały ten czas, w końcu znalazły ujście.
– Tyle nerwów i łez za coś, co już nie jest nasze… – powiedziałem, a w moim głosie brzmiała gorycz.
Brat podszedł bliżej i położył rękę na moim ramieniu.
– Pole może już nie jest nasze, ale my nadal jesteśmy rodziną. Chciałem, żebyśmy znów mogli porozumieć się bez kłótni.
Zrozumiałem, że jest jeszcze nadzieja na odbudowanie tego, co straciliśmy. Choć teraz musiałem z nim uzgodnić podział pieniędzy ze sprzedaży tej ziemi.
Jacek, 42 lata
Czytaj także:
„Teść traktuje mnie jak niedojdę, bo nie dałam mu wnuka. To nic, że ma piękne wnuczki, skoro nie przedłużą jego rodu”
„Mama chodzi do klubów częściej niż ja. Wstyd mi, bo spotyka tam moich znajomych i puszczają jej hamulce”
„Trafił mi się teść z piekła rodem. Wiedziałam, że mną gardzi, ale to, co zrobił, było poniżej wszelkiej godności”