„Zaufałam toksycznej przyjaciółce i zostałam z niczym. Zabrała mi z pracę, pieniądze i faceta, a wciąż chciała więcej”
„W jej oczach dostrzegłam błysk, który na chwilę wzbudził we mnie wątpliwości. Była idealną przyjaciółką, zawsze gotową do pomocy. A jednak coś we mnie zaczynało krzyczeć, że to wszystko jest zbyt piękne, by było prawdziwe”.

Zawsze myślałam, że Sara jest tą osobą, na którą mogę liczyć w każdej sytuacji. Od dziecka byłyśmy nierozłączne – jak siostry, które wspólnie pokonywały trudności i cieszyły się z sukcesów. Kiedy dostałam awans, nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Byłam jedną z najbardziej wpływowych osób w branży, a Sara była pierwszą osobą, która mnie uściskała i pogratulowała sukcesu. Mówiła, że zawsze marzyłyśmy o wspólnym triumfie, i że teraz to nasze życie staje się prawdziwe. Jednak gdzieś z tyłu głowy czułam niepokój. Sara była jakaś inna, cicha, jakby coś ją gryzło. Czy to moja paranoja, czy coś naprawdę się zmieniło?
Padłam ofiarą plotki
Byłam w pracy, kiedy przypadkowo usłyszałam rozmowę kilku kolegów. Rozmawiali o mnie, o tym, że mój awans to wynik romansu z szefem. Serce mi zamarło. To było absurdalne! Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. Kiedy dotarło do mnie, że ktoś mógłby naprawdę w to uwierzyć, poczułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg.
Wieczorem, siedząc na kanapie, opowiedziałam o wszystkim Pawłowi, mojemu chłopakowi.
– Kochanie, skąd te plotki? Ktoś ci zazdrości? – zapytał z troską w głosie.
– Nie mam pojęcia... Ale to chore. Ludzie mówią, że spałam z szefem? To absurd! – odpowiedziałam, próbując ukryć drżenie w głosie.
– Może nie powinnaś zwracać na to uwagi. Wiesz, jak jest w tej branży – poradził.
– Nie! Nie pozwolę, żeby ktoś niszczył moją reputację! – oburzyłam się, czując jak złość miesza się z bezsilnością.
Pomimo że wiedziałam, że to nieprawda, nie mogłam pozbyć się uczucia, że ktoś celowo próbuje mnie zniszczyć. Tylko kto? Dlaczego? Przecież nie miałam wrogów, nikomu nie zrobiłam krzywdy. Nie mogłam przestać o tym myśleć.
Tylko przyjaciółka mnie wspierała
Presja narastała z każdym dniem. Mój szef patrzył na mnie podejrzliwie, jakby próbował wyczytać z mojej twarzy prawdę o źródle plotek. Współpracownicy szeptali za moimi plecami, a ja czułam się jak zwierzyna łowna, którą wszyscy chcieli dopaść. W tym wszystkim Sara była dla mnie ostoją. Często przychodziła do mnie, by mnie pocieszyć i dodać otuchy.
– Ktoś chce mnie zniszczyć. Co jeśli to ktoś z firmy? – powiedziałam, starając się nie stracić panowania nad emocjami.
– Może to ktoś, komu podpadłaś? Ludzie są podli. Ale pamiętaj – ja zawsze jestem po twojej stronie – zapewniła mnie, kładąc rękę na moim ramieniu.
– Dzięki... Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła – odparłam, próbując uwierzyć, że z nią przy moim boku wszystko będzie dobrze.
Przez chwilę w jej oczach dostrzegłam błysk, który na chwilę wzbudził we mnie wątpliwości. Była idealną przyjaciółką, zawsze gotową do pomocy. A jednak coś we mnie zaczynało krzyczeć, że to wszystko jest zbyt piękne, by było prawdziwe.
Przejrzałam na oczy
Kilka dni później dostałam e-mail od anonimowego nadawcy. W treści znalazły się dowody na to, że ktoś bliski sabotuje moją karierę. Do wiadomości dołączone były kopie fałszywych donosów, które trafiły do moich przełożonych, a nawet do Pawła. Byłam wstrząśnięta, ale zaczęłam łączyć fakty. Wszystko wskazywało na jedną osobę.
Wieczorem, kiedy przyszła do mnie Sara, nie mogłam dłużej milczeć.
– To ty, prawda? – zapytałam, próbując utrzymać spokój.
– O czym ty mówisz? Zwariowałaś?! – Sara zareagowała z niedowierzaniem, a jej twarz zdradzała jedynie zaskoczenie.
– Mam dowody. Fałszywe e-maile, plotki... Ktoś podszywał się pod anonimowego donosiciela, ale popełnił błąd. I wiem, że to byłaś ty – mówiłam, patrząc jej prosto w oczy.
– Naprawdę uważasz, że mogłabym ci to zrobić? – Sara udawała zranioną, ale jej oczy były chłodne.
Jej odpowiedź była wymijająca, a ja poczułam, jak mój świat się wali. Wszystko, w co wierzyłam, zostało zrujnowane w jednej chwili.
Wszystko się rozsypało
Nie minęło wiele czasu, a konsekwencje doniesień stały się rzeczywistością. Szef wezwał mnie do swojego biura. Jego twarz była surowa i bezwzględna. Usłyszałam, że firma nie może sobie pozwolić na skandale, a moja obecność staje się niepożądana. W dodatku wyśledzili moje błędy i zaniedbania w pracy. Nie wybroniłam się. Wróciłam do domu z wypowiedzeniem w ręku. Nie miałam odwagi spojrzeć w oczy Pawłowi, który siedział na kanapie z zamyśloną miną.
– Natalia, co się dzieje? – zapytał, nie kryjąc obaw.
– Zostałam zwolniona – powiedziałam cicho, czując, że łzy napływają mi do oczu.
– Nie rozumiem, dlaczego to wszystko cię spotyka. Może w tych plotkach jednak było ziarno prawdy? Jeśli tak, to… Nie mogę tego znieść – powiedział z rozgoryczeniem, a w jego głosie było coś, co mnie przeraziło.
Kilka dni później Paweł się wyprowadził. Powiedział, że musi wszystko przemyśleć. Zostałam sama. Nie mogłam w to uwierzyć.
Jedyną osobą, która wciąż przy mnie stała, była Sara. Nie zniechęciły jej do tego nawet moje wcześniejsze oskarżenia, a ja byłam zbyt osamotniona, by się od niej odcinać.
– Jesteś silna, Natka. Damy radę to odbudować razem – zapewniała mnie, a ja zastanawiałam się, dlaczego zawsze była przy mnie, gdy wszystko się waliło.
Zaczęłam podejrzewać, że jej obecność wcale nie była przypadkowa, ale nie potrafiłam jej odepchnąć.
Tego było już za wiele
Potem dowiedziałam się, że Sara dostała stanowisko, na którym ostatnio pracowałam. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to się stało, że teraz ona zajmuje moje miejsce? Z każdym dniem coraz bardziej czułam, że przejmuje moje życie.
Niedługo potem zaczęła spotykać się z Pawłem. Przypadkiem zobaczyłam ich razem na ulicy, gdy spacerowali, śmiejąc się beztrosko, jakby nic złego się nie wydarzyło. Nie mogłam tego dłużej znieść. Ostatni raz postanowiłam skonfrontować się z Sarą.
– Zawsze chciałaś być mną, prawda? – zapytałam wprost, czując jak złość miesza się z goryczą.
Sara spojrzała na mnie, a jej uśmiech był pełen chłodnej pewności siebie.
– Nie. Ja po prostu wiedziałam, że ty nie zasługujesz na to życie – odpowiedziała, jakby całkowicie pewna swoich słów.
To było jak nóż, który przeciął ostatnie nici mojego zaufania do niej. Odeszłam wtedy, nie oglądając się za siebie. Czułam się pusta i bezsilna, nie wiedząc, jak się podnieść po tym wszystkim.
Przyjaźń mnie zniszczyła
Po tym, jak Sara przejęła moje życie, nie pozostało mi nic innego, jak zacząć od nowa. Postanowiłam wyjechać, choć czułam, że uciekam przed własnym cieniem. Chciałam znaleźć miejsce, gdzie mogłabym odbudować swoją tożsamość, z dala od zdradzieckiej przyjaźni, która mnie zniszczyła.
Bezwolnie obserwowałam media społecznościowe dawnej koleżanki, widząc, jak Sara kwitnie w nowej roli. Miała pracę, którą ja kiedyś kochałam, otaczała się ludźmi, których znałam, a Paweł był przy niej. Wszystko to, co kiedyś było moje, teraz należało do niej. Wiedziałam, że nie mogę już na to patrzeć, więc wyłączyłam telefon i zamknęłam laptopa. Musiałam odciąć się od przeszłości, która z każdym wspomnieniem zadawała mi ból.
Siedząc w małej kawiarni w nowym mieście, patrzyłam na ludzi, którzy nie mieli pojęcia, kim jestem. Było to wyzwalające i przytłaczające jednocześnie. Pozostała mi tylko gorzka refleksja, że niektóre przyjaźnie są jak trucizna – powoli przenikają do twojego życia, a kiedy w końcu zdajesz sobie sprawę, że cię niszczą, jest już za późno. Z czasem, mam nadzieję, nauczę się ufać innym i sama sobie, odbudować to, co zrujnowane.
W głębi duszy wiedziałam, że mimo wszystko nie straciłam jednej rzeczy – siebie. I choć zraniona i zagubiona, wciąż miałam odwagę, by próbować żyć dalej.
Natalia, 28 lat
Czytaj także:
„Koleżanka z warsztatów była niczym blondynka z kawałów. Śmiałem się z niej, aż odkryłem, że nie mogę bez niej żyć”
„Przez przystojnego przyjaciela męża przeżywam katusze zamężnej kobiety. Może nikt się nie dowie, jeśli raz się skuszę?”
„Matka wymyśliła sobie, że mam dobrze wyjść za mąż za syna organisty. A ja narobiłam jej wstydu przed samym ołtarzem”

