„Rozkochałem w sobie bogaczkę, by żyć jak pączek w maśle. Słodkie życia zatruła mi jednym felernym świstkiem”
„Broniłem swojego związku, ale nie mogłem całkowicie zignorować tej myśli. Julia była wspaniała, ale wizja bogatego życia u jej boku… No cóż. To brzmiało całkiem wygodnie. Paweł spojrzał na mnie z tym swoim cynicznym uśmieszkiem, który zawsze doprowadzał mnie do szału”.

- Redakcja
Z Julią poznałem się zupełnie przypadkowo. Wtedy nie miałem pojęcia, kim jest. Myślałem, że to zwykła dziewczyna, studentka albo świeżo po studiach. Spotkaliśmy się w kawiarni – dosłownie na siebie wpadliśmy. Ja wychodziłem, ona wchodziła, a jej kawa wylądowała na mojej koszuli. Przepraszała, była zakłopotana, a ja, zamiast się wkurzyć, po prostu się zaśmiałem. Tak zaczęliśmy rozmawiać.
Nie mówiła, że jest bogata
Julia miała w sobie coś ujmującego – była inteligentna, elokwentna, uśmiechała się w taki sposób, że człowiekowi robiło się ciepło. To miała być zwykła randka, później druga, trzecia… i jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy być razem.
Przez pierwsze kilka miesięcy nigdy nie mówiła o rodzinie, a ja nie pytałem. Dopiero kiedy zaprosiła mnie do siebie, zrozumiałem, w co się wpakowałem. Willa. Ogromna. Z basenem, kortem tenisowym, ochroną przy bramie. To nie był dom, to była forteca. Stałem przed tą posiadłością jak idiota, próbując połączyć w głowie fakty. Julia była córką milionera.
Kumple się nabijali
Następnego dnia, przy piwie z kumplami, rozmowa szybko zeszła na Julię.
– Ty, Michał, nieźle się ustawiłeś – powiedział Paweł, mój najlepszy przyjaciel. – Milionerka, luksusowe życie, wszystko podane na tacy.
– Nie gadaj głupot – rzuciłem, ale gdzieś w środku poczułem ukłucie.
Paweł tylko się uśmiechnął i pokręcił głową.
– Ty? Miłość? Nie rozśmieszaj mnie. Przecież to układ idealny.
– Nie bądź idiotą, Paweł. Julia nie jest tylko kasą.
– Jasne, jasne. I dlatego jej ojciec jest milionerem, a ty nagle postanowiłeś się zakochać?
Broniłem swojego związku, ale nie mogłem całkowicie zignorować tej myśli. Julia była wspaniała, ale wizja bogatego życia u jej boku… No cóż. To brzmiało całkiem wygodnie. Paweł spojrzał na mnie z tym swoim cynicznym uśmieszkiem, który zawsze doprowadzał mnie do szału. Znaliśmy się od lat i wiedziałem, że niczego mi nie odpuści.
Pochodziłem z innego świata
– No to powiedz mi szczerze – zaczął, opierając się wygodnie o bar. – Myślisz czasem o tym, co to dla ciebie oznacza? Tak na chłodno.
Przewróciłem oczami i pociągnąłem łyk piwa.
– Jasne, że myślę. Ale nie tak, jak ty to sobie wyobrażasz.
– A jak?
Westchnąłem. Wiedziałem, że jak nie odpowiem, to nie da mi spokoju.
– Julia jest fajną dziewczyną, czuję się przy niej dobrze. To nie tak, że zakochałem się, jak tylko zobaczyłem jej dom.
Paweł się zaśmiał i pokręcił głową.
– Ale wiesz, że to nie jest historia o Kopciuszku. Nie wskoczysz nagle do świata bogaczy i wszyscy cię tam pokochają. Raczej będą cię podejrzewać o najgorsze.
Miałem mętlik w głowie
Nie miałem na to dobrej odpowiedzi. Ojca Julii widziałem zaledwie raz. Przywitał mnie uprzejmie, ale jego spojrzenie mówiło wszystko – analizował mnie, jakby już szukał słabych punktów. Matka była bardziej serdeczna, ale też czułem, że mnie obserwuje.
– Nawet jeśli tak jest, to co? – wzruszyłem ramionami. – Mam zrezygnować, bo jej rodzice są bogaci?
Paweł spojrzał na mnie uważnie.
– A byłbyś z nią, gdyby nie miała tych pieniędzy?
Milczałem chwilę za długo. Sam nie wiedziałem, czy to pytanie było sprawiedliwe.
– Chyba tak – odpowiedziałem w końcu, ale bez przekonania.
Paweł się uśmiechnął i stuknął butelką w moją.
– No widzisz. Sam nie jesteś pewien.
Wróciłem do domu z mieszanką złości i niepokoju. Julia nie była dla mnie tylko biletem do lepszego życia. Ale czy potrafiłbym oddzielić te rzeczy? Czy gdyby mieszkała w kawalerce i pracowała na kasie w supermarkecie, też bym się nią zainteresował? Nie chciałem się nad tym zastanawiać, ale myśli same wracały.
Myślałem o zaręczynach
Następnego dnia spotkałem się z Julią. Uśmiechnęła się do mnie ciepło, zupełnie nieświadoma moich rozterek. Zaczęła opowiadać o planach na weekend, a ja słuchałem i patrzyłem na nią, próbując wyrzucić z głowy słowa Pawła. Może i miał rację, ale przecież nie można wszystkiego sprowadzać do pieniędzy.
Myśl o oświadczynach zaczęła krążyć mi po głowie, odkąd Julia mimochodem wspomniała, że jej koleżanka właśnie się zaręczyła. Uśmiechała się wtedy, niby mimochodem, ale widziałem, jak błyszczą jej oczy.
– No i oczywiście dostała pierścionek z brylantem. Zawsze marzyła o takim – powiedziała, machając ręką, jakby to nie miało większego znaczenia.
Ale miało. Widziałem to w jej spojrzeniu Nigdy nie byłem typem faceta, który zastanawia się nad małżeństwem, ale wtedy pomyślałem, że to byłby naturalny krok. Byliśmy razem już długo, dobrze nam się układało, a Julia naprawdę była dziewczyną, z którą mógłbym spędzić życie. No i nie oszukujmy się – zaręczyny z nią oznaczały wejście w zupełnie inny świat. Może Paweł miał rację, może podświadomie to też brałem pod uwagę. Tylko był jeden problem. Pierścionek.
Oświadczyłem się
Nie mogłem pozwolić sobie na coś, co pasowałoby do standardów jej rodziny. Oszczędzałem trochę, ale to wciąż było za mało. Nie miałem zamiaru prosić o pożyczkę – czułbym się z tym żałośnie. W końcu znalazłem rozwiązanie. Kupiłem pierścionek w dobrym salonie, ale zamiast diamentu wybrałem szafir. Wyglądał pięknie, a ja mogłem sobie na niego pozwolić.
Zaplanowałem wszystko dokładnie. Restauracja na dachu, piękny widok na miasto, butelka drogiego wina, którą kupiłem, zaciskając zęby na myśl o jej cenie.
Kiedy uklęknąłem i wyciągnąłem pudełeczko, Julia wstrzymała oddech.
– Wyjdziesz za mnie?
Przez chwilę patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, a ja nagle poczułem ukłucie strachu. Może się pospieszyłem? Może ona wcale nie chciała się jeszcze zaręczać?
– Michał… – wyszeptała, a potem się uśmiechnęła. – Tak.
Poczułem ulgę, a chwilę później – dumę. Zajęło mi moment, zanim zauważyłem, że Julia patrzy na pierścionek trochę inaczej, niż się spodziewałem.
– Jest piękny – powiedziała szybko, ale coś w jej tonie było niepokojące.
Przez resztę wieczoru zachowywała się normalnie, śmiała się, rozmawiała, całowała mnie co chwilę. Ale gdzieś w jej oczach zobaczyłem coś, co nie dawało mi spokoju.
Czułem dystans
Kilka dni później zaprosiła mnie na kolację do jej rodzinnego domu. Rodzice byli uprzejmi, ale chłodni. W końcu ojciec Julii uniósł kieliszek wina i powiedział z lekkim uśmiechem:
– Obyś kochał ją tak bardzo, jak ona ciebie, chłopcze.
Niby zwykłe zdanie, ale czułem, że to ostrzeżenie. Kilka dni po kolacji Julia zaprosiła mnie na spacer. Była spokojna, ale czułem, że chce poruszyć ważny temat.
– Michał, musimy o czymś porozmawiać – zaczęła, zatrzymując się. – Moi rodzice… chcieliby, żebyśmy podpisali intercyzę.
Zamarłem.
– Chyba żartujesz?
– Nie chodzi o brak zaufania – zapewniła. – Po prostu tak będzie fair.
– Przecież wiesz, że kocham cię, nie twoje pieniądze.
– Więc to nie problem, prawda?
Milczałem. Nagle poczułem, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Julia uśmiechała się łagodnie, ale ja czułem się, jakbym przegrał coś, czego jeszcze nie zdążyłem zdobyć.
Musiałem podjąć decyzję
Tej nocy nie mogłem zasnąć. Przewracałem się z boku na bok, analizując wszystko jeszcze raz. Przecież to tylko formalność, Julia miała rację. Gdybym naprawdę kochał ją bezinteresownie, nie powinno mieć to dla mnie znaczenia. A jednak miało. Paweł, gdy mu o tym powiedziałem, tylko prychnął.
– A nie mówiłem? Myślałeś, że wchodzisz do bajki, a oni już przewidzieli każdy twój ruch.
Wiedziałem, że muszę podjąć decyzję. Jeśli podpiszę, odcinam się od całej tej wygodnej przyszłości. Jeśli odmówię… Julia zrozumie, kim naprawdę jestem. Zacząłem rozumieć, że nigdy nie chodziło tylko o miłość. Rano podjąłem decyzję. Nie mogłem tego zrobić. Nie chciałem żyć w cieniu jej rodziny, czuć się jak ktoś obcy we własnym małżeństwie. Spakowałem walizkę i wyszedłem, zostawiając Julii tylko krótkiego SMS-a:
„Przepraszam.”
Nie chciałem patrzeć jej w oczy. Może ją lubiłem, może nawet kochałem, ale to nie wystarczyło. Kilka dni później siedziałem z Pawłem przy piwie. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i rzucił:
– I co, kolego? Jednak miałem rację?
Zaśmiałem się, ale w środku czułem pustkę. Może straciłem coś więcej niż tylko szansę na bogate życie. Może straciłem Julię.
Michał, 34 lata
Czytaj także: „Strzała Amora dopadła mnie w domu seniora. Mam oczy pełne łez, bo oświadczyny nie poszły zgodnie z planem”
„Ojciec obiecał mi milion złotych, jeśli wytrzymam 5 lat z mężem. Udawałam, że nie czuję słodkich perfum jego kochanki”
„Nie chciałem zdradzić ciężarnej żony, ale to było silniejsze ode mnie. Musiałem zaspokoić swój męski instynkt”