Reklama

Jestem księgową w dużej firmie. Codziennie staram się być sumienna i dokładna, bo wiem, że od tego zależy nie tylko moja praca, ale i spokój w zespole. Od kilku lat jestem częścią tej korporacyjnej machiny i choć czasem czuję się zmęczona, uwielbiam to, co robię.

Zespół, z którym pracuję, tworzy zgrana grupa, ale ostatnio wszystko się zmieniło. Pojawił się nowy kolega, Krzysztof. Przyciągnął moją uwagę od razu – nie tylko swoją przystojną aparycją, ale też charyzmą, która sprawia, że wokół niego zawsze coś się dzieje. Na początku trzymałam dystans, ale teraz zauważam, że Krzysiek często prosi mnie o pomoc przy różnych zadaniach, co, chcąc nie chcąc, zbliża nas do siebie.

Działał na mnie jak magnes

Był kolejny zwyczajny dzień w biurze, kiedy Krzysztof podszedł do mojego biurka.

– Celina, mogłabyś mi pomóc z rozliczeniem PIT-u? Jestem tu nowy i trochę się gubię – poprosił z uśmiechem, który rozjaśnił jego twarz.

– Oczywiście, nie ma problemu – odpowiedziałam, choć czułam delikatne napięcie. Coś w jego spojrzeniu sprawiało, że serce zaczynało bić szybciej.

Usiedliśmy razem nad jego dokumentami, a ja starałam się skupić na zadaniu. Jednak w głowie miałam tysiące myśli. Dlaczego tak bardzo mnie intryguje? Z każdą minutą spędzoną razem czułam, że coraz bardziej się angażuję.

– Dzięki, że zawsze mogę na ciebie liczyć – powiedział Krzysztof, kiedy kończyliśmy pracę.

– Nie ma sprawy – odparłam, starając się zapanować nad emocjami.

Czułam połączenie fascynacji i niepokoju. Próbowałam zrozumieć, dlaczego jego obecność działa na mnie w ten sposób. Czy naprawdę chodziło tylko o jego przystojną twarz i czarującą osobowość? A może to coś więcej?

Wahałam się w uczuciach

Wieczorem, po godzinach pracy, Krzysztof zaproponował, abyśmy spotkali się w pobliskiej kawiarni. Chciał dokończyć rozliczenia, a ja zgodziłam się bez większego wahania. Siedzieliśmy przy małym stoliku, a rozmowa płynęła zaskakująco lekko. Krzysztof, zamiast od razu przejść do spraw zawodowych, zaczął poruszać tematy osobiste.

– Jak długo już pracujesz w tej firmie? – zapytał z zaciekawieniem, mieszając swoją kawę.

– Od kilku lat. To miejsce stało się dla mnie jak drugi dom – odpowiedziałam, uśmiechając się nieśmiało.

Rozmowa szybko zeszła na nasze życiowe historie. Opowiadałam o swoich marzeniach, a Krzysztof dzielił się swoimi doświadczeniami z podróży. W miarę jak czas mijał, atmosfera między nami stawała się coraz bardziej intymna.

– Wiesz, Celina, naprawdę lubię z tobą rozmawiać – powiedział nagle, patrząc mi prosto w oczy.

– Ja też – odpowiedziałam cicho, zaskoczona swoją szczerością.

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ten wieczór zmienił coś w naszej relacji. Czułam, jak moje serce bije szybciej, a myśli zaczynają krążyć wokół Krzysztofa. Ale gdzieś z tyłu głowy nadal czaił się niepokój. Czy powinnam pozwolić sobie na to uczucie? Czy przypadkiem nie wkraczam na niebezpieczny grunt, umawiając się ze współpracownikiem?

Poczułam się wykorzystana

Kilka dni później, kiedy wróciłam do biura po krótkiej przerwie na lunch, zauważyłam, że Krzysztof rozmawia z jednym z naszych współpracowników. Nie mogłam się powstrzymać, by przypadkiem nie usłyszeć urywka ich rozmowy.

– Tak, od początku planowałem się do niej zbliżyć. Ma dużą wiedzę. Chciałem tylko znaleźć pretekst – mówił Krzysztof, a jego słowa uderzyły mnie jak piorun.

Serce zaczęło mi walić, a w głowie kłębiły się tysiące myśli. Czyżby cała ta nasza bliskość była tylko częścią jego planu? Czy wszystko było udawane? Naprawdę?

– Krzysiek, moglibyśmy porozmawiać? – powiedziałam, podchodząc bliżej z wyraźnym zdenerwowaniem.

Nagle spojrzał na mnie, a jego twarz wyrażała zaskoczenie.

– Oczywiście, Celina. O co chodzi? – zapytał, ale ja już wiedziałam, że ta rozmowa będzie inna niż wszystkie.

Słyszałam, co mówiłeś. Czy to wszystko, co się między nami działo, było tylko grą? – zapytałam, próbując ukryć drżenie w głosie.

Krzysztof chwilę milczał, a potem spuścił wzrok.

Na początku może i tak, ale... – zaczął, lecz ja mu przerwałam.

– Nie mogę w to uwierzyć! Myślałam, że naprawdę się rozumiemy – wykrzyczałam, czując, jak ogarnia mnie fala rozczarowania i gniewu.

Ta konfrontacja była dla mnie bolesna. Byłam dla niego jakąś grą? Czułam się oszukana i zraniona, nie wiedziałam, jak teraz podejść do tej sytuacji. Co robić z uczuciami, które nadal we mnie tkwiły?

Nie wiedziałam, czy mu wierzyć

Po tej rozmowie w biurze panowała napięta atmosfera. Krzysztof próbował ze mną rozmawiać, ale ja potrzebowałam czasu, by przemyśleć wszystko, co się wydarzyło. W głowie miałam mętlik, nie potrafiłam zrozumieć, co naprawdę czuję. Z jednej strony był gniew i zawód, z drugiej – wciąż nie mogłam przestać myśleć o Krzysztofie.

Kiedy zaproponował szczerą rozmowę, zgodziłam się z mieszanymi uczuciami. Spotkaliśmy się po pracy w parku, z dala od biurowego zgiełku.

– Celina, chciałbym wyjaśnić, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej – zaczął Krzysztof, przerywając ciszę.

– Słucham – odpowiedziałam chłodno, choć wewnątrz serce biło mi jak szalone.

– Na początku miałem inne motywy. Chciałem skorzystać z twojej wiedzy, bo byłem nowy. Ale z czasem... to się zmieniło. Postanowiłem cię bliżej poznać, bo zauważyłem, że jesteś kimś wyjątkowym. Zdałem sobie sprawę, że nie udaję, że naprawdę mi na tobie zależy – mówił z powagą w głosie.

Spojrzałam mu w oczy, próbując ocenić, czy mówi prawdę.

– A co z tym wszystkim, co powiedziałeś? – zapytałam, nie kryjąc goryczy.

To był błąd, przyznaję. Chciałem się popisać przed kolegą, a tymczasem zraniłem ciebie – odpowiedział szczerze.

Musiałam zdecydować, co teraz. Czy byłam gotowa mu wybaczyć? Czy zaryzykować jeszcze raz i zobaczyć, dokąd prowadzi ta relacja? Praca była dla mnie ważna, ale uczucia... też miały swoje znaczenie.

Dałam mu drugą szansę

Po długim przemyśleniu zdecydowałam się jeszcze raz porozmawiać z Krzysztofem. Tym razem chciałam, by było to szczere i definitywne spotkanie. Wiedziałam, że muszę zrozumieć, co czuję i jakie są moje priorytety.

Umówiliśmy się na rozmowę w tej samej kawiarni, gdzie kilka tygodni temu wszystko się zaczęło. Krzysztof przyszedł punktualnie, a jego twarz wyrażała niepokój i nadzieję.

– Dziękuję, że dałaś mi szansę – zaczął Krzysztof, patrząc mi w oczy.

Potrzebuję zrozumieć, co dla nas oznacza to wszystko. Czy jesteśmy w stanie przejść nad tym do porządku dziennego? – zapytałam, próbując ukryć emocje.

– Naprawdę się zmieniłem. To, co czuję, nie jest już tylko chwilową fascynacją. Chciałbym, żebyś mi zaufała – odpowiedział z powagą.

Spojrzałam na niego, zastanawiając się, czy mogę mu zaufać ponownie. Miałam wrażenie, że jesteśmy na rozdrożu, gdzie każda decyzja mogła zaważyć na naszej przyszłości. Czy powinnam zaryzykować?

– Krzysiek, naprawdę chcę wierzyć, że się zmieniłeś. Ale to nie będzie łatwe – przyznałam szczerze.

– Rozumiem, i będę cierpliwie pracował nad tym, by odbudować twoje zaufanie – obiecał.

Nasza rozmowa była próbą zrozumienia i wybaczenia. Wiedziałam, że bez względu na to, jak się potoczą nasze dalsze losy, nasza relacja zmieniła się na zawsze. Teraz tylko czas mógł pokazać, czy podjęliśmy właściwą decyzję.

Postanowiłam zaryzykować

Następne dni były pełne refleksji. Mimo że nasze rozmowy z Krzysztofem były pełne zrozumienia, wciąż nie mogłam pozbyć się poczucia niepewności. Czy naprawdę mogłam mu zaufać? Czy moje uczucia wobec niego były na tyle silne, by przetrwać tę próbę?

Wszystkie relacje w pracy stały się bardziej skomplikowane. Niektórzy współpracownicy zauważyli napięcie między mną a Krzysztofem, a plotki szybko się rozprzestrzeniały. Czułam presję, by podjąć decyzję, ale wiedziałam, że muszę dać sobie czas na uporanie się z emocjami.

Codziennie widywałam Krzysztofa, a każde nasze spotkanie przypominało mi o tym, co było i co mogło być. Jego starania były widoczne, ale wciąż nie potrafiłam wymazać z pamięci tego, co się stało. W głowie miałam wciąż te same pytania. Czy jest szczery, czy mnie wykorzystuje?

Choć serce podpowiada mi, by dać mu szansę, rozum nakazuje ostrożność. Może czas pokaże, czy nasze drogi naprawdę się skrzyżowały na dłużej, czy też były to tylko przelotne uczucia, które miały nas czegoś nauczyć.

Jestem teraz w punkcie, gdzie muszę zaakceptować niepewność i uczyć się żyć z konsekwencjami swoich wyborów. Czy Krzysztof i ja znajdziemy wspólną przyszłość? Na razie pozostaje to zagadką, a ja wciąż szukam odpowiedzi, jak pogodzić się z tym, co przyniesie los.

Celina, 35 lat


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama