Reklama

Codzienność toczyła się swoim stałym rytmem. Każdego ranka budziłam się, wypijałam filiżankę mocnej kawy i ruszałam do pracy, gdzie wszystko było przewidywalne i bezpieczne. Właśnie tego potrzebowałam w moim życiu – stabilności. A obok tej codzienności, jak niezmienne tło, zawsze był Jakub. Byliśmy przyjaciółmi od lat, znał mnie jak nikt inny i zawsze wiedział, jak poprawić mi humor. Nasza relacja była jak ciepły, wygodny koc, pod którym można się schronić przed światem.

Jakub potrafił rozśmieszyć mnie do łez, a kiedy trzeba było, stanowił oparcie w trudnych chwilach. Mimo że dzieliło nas wiele różnic, zawsze wiedziałam, że możemy na siebie liczyć. Po jego rozwodzie nasza przyjaźń jeszcze bardziej się zacieśniła, spędzaliśmy więcej czasu razem, wspierając się wzajemnie w trudnych chwilach. Czułam, że jestem dla niego ważna, ale nigdy nie myślałam o nas w kontekście romantycznym.

To, co łączyło mnie z Jakubem, było jednocześnie tak oczywiste i niezdefiniowane, że nie zadawałam sobie zbędnych pytań. Po prostu cieszyliśmy się chwilami spędzonymi razem, jak dwa drzewa, które od lat rosną obok siebie, nie wplatając swoich gałęzi. Ale życie czasem lubi zaskakiwać, a jeden wieczór miał zmienić wszystko.

Przyjaźń, a może coś więcej

– Kuba, przyznaj się, to ty przyniosłeś te okropne ciastka? – zapytałam z uśmiechem, gdy tylko usiadłam przy stoliku w naszej ulubionej kawiarni.

Jakub parsknął śmiechem, odstawiając filiżankę. – Ewa, nie wiem, kto mógłby być na tyle złośliwy, żeby serwować coś takiego. Może kucharz miał zły dzień.

Jak zwykle zaczęliśmy naszą rozmowę od żartów. To był nasz rytuał – kawa, śmiech i beztroskie plotki. Jednak tego dnia czułam, że coś jest innego. Jakub wydawał się bardziej zamyślony niż zwykle, jego spojrzenie czasami wędrowało gdzieś poza mnie.

– Jakub, coś się dzieje? – zapytałam, odkładając filiżankę na spodek. – Ostatnio wyglądasz na zamyślonego.

Westchnął ciężko i spojrzał na mnie, jakby w końcu zdecydował się powiedzieć coś ważnego. – Wiesz, Ewa, ten rozwód... Myślałem, że po wszystkim poczuję ulgę, ale czasami czuję się jeszcze bardziej zagubiony.

Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc tylko ścisnęłam jego rękę w geście wsparcia. – Kuba, wiesz, że jestem tutaj dla ciebie. Zawsze możesz na mnie liczyć.

– Wiem – odparł z wdzięcznością w głosie. – Tylko czasami zastanawiam się, co dalej z moim życiem. Nie chcę znów się angażować i potem żałować...

Widziałam, jak walczy ze sobą, a ja nie mogłam przestać się zastanawiać, czy to, co nas łączy, jest czymś więcej. Czy mogłabym czuć do niego coś głębszego? Odpędziłam te myśli, przypominając sobie, jak ważna jest nasza przyjaźń. Nie chciałam niczego zepsuć.

– Kuba, niezależnie od tego, co postanowisz, pamiętaj, że masz we mnie przyjaciela – powiedziałam, choć w moim sercu zasiał się ziarenko wątpliwości.

Nie byliśmy na to gotowi

Noc była cicha i spokojna. Siedzieliśmy z Jakubem w jego mieszkaniu, kiedy ostatni z naszych znajomych zamknął za sobą drzwi. Pozostało tylko wspomnienie głośnych rozmów i śmiechu. Teraz siedzieliśmy na kanapie, sącząc ostatnie kieliszki wina, które przyjemnie rozgrzewało nas od środka.

– Wiesz, Ewa – zaczął Jakub, spoglądając na mnie z nieco niewyraźnym uśmiechem. – Zawsze zastanawiałem się, jak to jest mieć kogoś, kto rozumie mnie bez słów.

Uśmiechnęłam się, czując ciepło jego słów. – Myślisz, że to możliwe?

– Z tobą zawsze tak było – odpowiedział cicho, a w jego głosie było coś, co sprawiło, że serce zaczęło mi bić szybciej. – Czasami wydaje mi się, że jesteś jedyną osobą, przy której mogę być naprawdę sobą.

Zatrzymałam na chwilę oddech. Spojrzałam na Jakuba, próbując odczytać z jego twarzy coś więcej. Czy naprawdę tak myślał? Czy to oznaczało coś więcej?

– Kuba... – zaczęłam, ale nie dokończyłam. Słowa ugrzęzły mi w gardle.

Nagle poczułam jego rękę na mojej, a świat wokół jakby zniknął. Byliśmy tylko my, w tym momencie, z tą niewypowiedzianą emocją między nami. Jakub nachylił się i zanim zdążyłam się zastanowić, nasze usta spotkały się w delikatnym, ale pełnym uczuć pocałunku. To było jak iskra, która rozpaliła płomień. Pocałunek był krótki, ale jego intensywność zmieniła wszystko. Kiedy się odsunęliśmy, spojrzeliśmy sobie w oczy z niemym pytaniem, co teraz? W moim sercu walczyły ze sobą ekscytacja i lęk, niepewność i nadzieja.

– Ewa, ja... – zaczął Jakub, ale zamilkł, jakby nie wiedział, co dalej powiedzieć.

Nie odpowiedziałam, przytulając się do niego. Czułam, że to chwila, która zmieni wszystko. Czy byliśmy gotowi na to, co mogło się wydarzyć?

Czułam się zdezorientowana

Poranek przyszedł niespodziewanie szybko. Promienie słońca wdzierały się przez okna Jakuba mieszkania, przerywając senny letarg, w którym trwałam. Obudziłam się z mieszanką nadziei i niepewności, przypominając sobie nasz wczorajszy pocałunek. Czułam, że nasze życie mogło teraz potoczyć się zupełnie innym torem. Jakub siedział przy stole w kuchni, popijając kawę. Kiedy weszłam, spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, ale jego oczy zdradzały, że coś go trapi.

– Ewa, musimy porozmawiać – powiedział, gdy tylko usiadłam naprzeciwko niego.

Jego ton głosu sprawił, że serce zabiło mi mocniej. – Co się stało?

– O tej nocy... – zaczął, a ja od razu poczułam falę niepokoju. – Było... wyjątkowo, ale...

Słowo "ale" zawisło w powietrzu, a ja poczułam, jak coś we mnie pęka. Czułam, że to "ale" ma moc zmienić wszystko.

– Ale? – zapytałam cicho, próbując nie okazywać emocji.

Jakub wziął głęboki oddech, a jego twarz przybrała poważny wyraz. – Boję się, Ewa. Nie chcę cię stracić. Nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza. A co, jeśli spróbujemy i... coś się zepsuje?

Jego słowa były jak cios. Z jednej strony rozumiałam jego obawy, a z drugiej poczułam się zraniona i zdezorientowana. Przecież ja też się bałam, ale czy nie warto było spróbować?

– Rozumiem, Kuba – powiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie. – Ale... a co, jeśli stracimy coś ważnego, bo nigdy nie daliśmy sobie szansy?

Spojrzał na mnie z bólem w oczach. – Ewa, ja po prostu... nie jestem gotowy.

Cisza, która zapadła między nami, była jak głęboka przepaść. Wpatrywałam się w niego, próbując zrozumieć, co właściwie się wydarzyło i co to znaczyło dla naszej przyszłości. Czułam, że nasza relacja nigdy już nie będzie taka sama.

Rozmowa z przyjaciółką

Kolejne dni były jak błądzenie we mgle. Nasza relacja z Jakubem stała się dziwnie napięta. Staraliśmy się zachowywać, jakby nic się nie zmieniło, ale nie dało się uciec od tej niezręczności, która wdarła się między nas. Próbowałam tłumić swoje uczucia i żyć jak dawniej, ale wewnętrzny chaos nie dawał mi spokoju. Potrzebowałam z kimś porozmawiać, więc spotkałam się z Anką, moją przyjaciółką od czasów studiów.

– Co się dzieje, Ewa? Wyglądasz na przygnębioną – zapytała, kiedy tylko usiadłyśmy przy stole w kawiarni.

Westchnęłam ciężko, mieszając łyżeczką w herbacie. – Chodzi o Jakuba... Było między nami coś, czego nie mogę zignorować, ale on boi się, że to zniszczy naszą przyjaźń.

Anka spojrzała na mnie z współczuciem. – Ewa, a co ty czujesz? Chcesz czegoś więcej?

Pokręciłam głową, próbując zebrać myśli. – Sama nie wiem, Anka. Z jednej strony nie chcę stracić tego, co mamy. Z drugiej... może warto zaryzykować, żeby zobaczyć, co mogłoby z tego wyniknąć.

– Czasem warto zaryzykować – odparła, patrząc na mnie uważnie. – Może Kuba też się boi, ale nie chce przyznać?

– Może – odpowiedziałam, choć nie byłam pewna, czy to zmieniłoby cokolwiek.

Rozmowa z Anką pomogła mi nieco poukładać myśli, ale nie rozwiała moich wątpliwości. Czy naprawdę chciałam podjąć ryzyko i spróbować z Jakubem, nie wiedząc, co z tego wyniknie? A może lepiej byłoby zachować to, co mamy, nawet jeśli nie było to już takie samo jak dawniej? Każdego dnia zastanawiałam się nad tym, co powinnam zrobić, ale odpowiedzi wydawały się jeszcze bardziej odległe.

Chwile nad jeziorem

Kolejne spotkanie z Jakubem miało miejsce kilka dni później. Umówiliśmy się na spacer po parku, miejscu, które zawsze kojarzyło się z beztroską. Szliśmy powoli, rozmawiając o codziennych sprawach, jakby nic się nie zmieniło, ale ciężar niewypowiedzianych myśli towarzyszył nam przez cały czas. Nareszcie zebrałam się na odwagę, żeby poruszyć temat, który nas dręczył. Zatrzymaliśmy się przy jednej z ławek, z widokiem na jezioro, i spojrzałam na Jakuba poważnie.

– Kuba, musimy o tym porozmawiać – zaczęłam, próbując zapanować nad drżeniem w głosie.

Jakub spuścił wzrok, jakby spodziewał się tej rozmowy. – Wiem, Ewa. Myślałem o tym od tamtej nocy.

Zachęcona jego odpowiedzią, kontynuowałam:

– Wiem, że się boisz, ale ja też się boję. Boję się, że stracimy coś ważnego, jeśli nigdy nie spróbujemy. Może warto zaryzykować, choćby dla szansy, że to, co mamy, może stać się czymś jeszcze piękniejszym.

Jakub milczał przez chwilę, a ja poczułam, że serce bije mi coraz szybciej. W końcu spojrzał na mnie z wyrazem, który trudno było odczytać.

– Ewa, naprawdę cię rozumiem i chciałbym myśleć, że wszystko mogłoby się ułożyć – powiedział, a jego głos był pełen bólu. – Ale po tym, co przeszedłem, nie wiem, czy jestem gotowy, by znów się angażować.

W jego słowach była prawda, którą trudno było mi zaakceptować. Mimo to, nie mogłam go za to winić. Wiedziałam, że rozwód był dla niego ciężkim przeżyciem, i że potrzebuje czasu, by to wszystko przemyśleć.

– Rozumiem – odpowiedziałam, choć w moim wnętrzu wciąż tliła się iskra nadziei. – Czas pokaże, co z tego wyniknie. Ale chciałabym, żebyś wiedział, że ja jestem gotowa spróbować.

Jakub spojrzał na mnie z wdzięcznością, a potem delikatnie ujął moją dłoń. Staliśmy tak, w milczeniu, obserwując spokojną taflę jeziora. Wiedziałam, że cokolwiek się wydarzy, nasza przyjaźń nigdy nie będzie już taka sama. Mimo to, w sercu nosiłam nadzieję, że wszystko się ułoży.

Wiele znaków zapytania

Czas mijał, a my z Jakubem staraliśmy się odnaleźć nową równowagę w naszej relacji. Nie było łatwo. Każda rozmowa, każde spotkanie miało w sobie cień tej niewypowiedzianej możliwości, która wisiała nad nami jak mgła. Czasami czułam, że zbliżamy się do siebie bardziej niż kiedykolwiek, ale chwilę później dystans znów się zwiększał. Były dni, kiedy czułam się zagubiona. Brakowało mi pewności co do tego, gdzie zmierzamy. Z jednej strony było to niepewność, która przytłaczała mnie, a z drugiej strony wiedziałam, że takie jest życie – pełne znaków zapytania, na które nikt nie zna odpowiedzi.

Jednak w głębi serca czułam wdzięczność za naszą przyjaźń, za wszystkie chwile, które spędziliśmy razem. Mimo że nasze życie nie potoczyło się w kierunku, którego mogłam się spodziewać, ceniłam każdy moment, każde wspólne przeżycie. Wieczorami, gdy leżałam w łóżku, zastanawiałam się, jak nasza relacja będzie wyglądać dalej. Czy znajdziemy w sobie odwagę, by zaryzykować? A może będziemy trwali w tej niepewności, która pozwala nam być blisko, ale jednocześnie trzyma nas na dystans?

Jedno było pewne – historia się nie kończyła, nie w moim sercu. Zakończenie pozostawało otwarte, pełne możliwości. A ja, mimo wszystkich niepewności, czułam, że cokolwiek się wydarzy, zawsze będę miała w sercu miejsce dla Jakuba. Tak jak jezioro, na które patrzyliśmy tamtego dnia, nasze życie odbijało światło i cienie, przeplatając chwile jasności z chwilami niepewności. Być może właśnie na tym polegało piękno naszej historii – na tym, że była nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji, ale zawsze prawdziwa.

Ewa, 38 lat


Czytaj także:


Reklama
Reklama
Reklama